Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna | 2 liga. Stal Rzeszów zagrała słabe spotkanie i przegrała z Motorem Lublin

Miłosz Bieniaszewski
Miłosz Bieniaszewski
Na Arenie Lublin Stal straciła pierwszego gola od 701 minut i poniosła pierwszą wyjazdową porażkę od 17 czerwca, czyli od 11 spotkań.
Na Arenie Lublin Stal straciła pierwszego gola od 701 minut i poniosła pierwszą wyjazdową porażkę od 17 czerwca, czyli od 11 spotkań. Fot. Wojciech Szubartowski
Stal Rzeszów straciła pierwszą bramkę na wyjeździe, a że w ofensywie miała mało argumentów, to uległa Motorowi Lublin.

Motor Lublin z pierwszym drugoligowym zwycięstwem na Arenie ...

Stal Rzeszów w środę na własnym boisku uległa Wigrom Suwałki i poniesione straty znów musiała odrabiać w meczu wyjazdowym. Dotychczas to się udawało, bo rzeszowianie w delegacji wygrali 4 spotkania, a raz zremisowała. Na dodatek legitymuje się świetnym bilansem bramkowym 11:0.

W 12. kolejce mierzyli się z Motorem Lublin, a więc starym dobrym znajomym. Oba te zespoły przez kilka poprzednich sezonów rywalizowały ze sobą w 3 lidze, i za każdym razem to między nimi miała się rozstrzygać walka o awans. Długo jednak ekipy te były godzone przez kogoś innego, aż w sezonie 2018/2019 udała się ta sztuka Stali Rzeszów. Po roku dołączyli do niej lublinianie.

Ostatni raz Stal Rzeszów pokonała Motor Lublin we wrześniu 2016 roku. Mecz ten odbywał się na Arenie Lublin, a trenerem rzeszowian był Marcin Wołowiec.

Opiekun rzeszowskiej drużyny liczył, że i tym razem to jego zespół będzie się cieszył ze zwycięstwa.

- Pojedziemy do Lublina zagrać na tyle dobrze i skutecznie, aby wygrać - mówił przed meczem.

Pobyt w lubelskim klubie ma w swoim CV Wiktor Kłos, obecnie gracz Stali Rzeszów.

- Nie dano mi szansy i tyle. Poszedłem na wypożyczenie do Wólczanki Wólka Pełkińska i zwróciłem uwagę Stali Rzeszów, a także innych klubów. Można powiedzieć, że dla mnie to wszystko potoczyło się lepiej, niż jakbym został w Motorze. W Lublinie cały czas gra kilku kolegów, ale w naszym meczu nie będę chciał nikomu nic udowodnić. Zależy mi na tym, aby zagrać dobry mecz i najważniejsze, żebyśmy go wygrali - powiedział w rozmowie z Nowinami.

Po drugiej stronie barykady był natomiast Piotr Ceglarz, przez dwa lata gracz rzeszowian.

Obu tych piłkarzy mogliśmy oglądać od pierwszych minut tego spotkania.

Zarówno Stal Rzeszów, jak i Motor Lublin bardzo potrzebowały punktów. Rzeszowianie, musieli wygrać, bo w innym wypadku mocno mogła już urosnąć strata do miejsc premiowanych bezpośrednim awansem.

Lublinianie natomiast po wcześniej rozegranych w sobotę meczach spadli nawet na ostatnie miejsce. Pewnym więc było, że żadnej z drużyn remis w tym meczu nie będzie satysfakcjonował.

I od początku drużyny poszły na wymianę ciosów. Gospodarze głównie atakowali swoim lewym skrzydłem, gdzie mógł się podobać Marcin Michota. W 4. minucie to właśnie zagrał do Rafała Króla, który idealnie wyłożył piłkę Tomaszowi Swędrowskiemu, ale jego strzał dosyć szczęśliwie nogami obronił Wiktor Kaczorowski.

Za moment poszła kontra na drugą bramkę, Piotr Głowacki zagrywał do Grzegorza Goncerza, ale ofiarna interwencja Michała Króla uratowała miejscowych od utraty bramki.

Kilka minut później znów było groźnie pod bramką Stali, ale tym razem Kaczorowskiego wyręczył Łukasz Góra, który zablokował uderzenie Swędrowskiego. I znów mieliśmy natychmiastową odpowiedź.

Goncerz sprytnie zgrał piłkę do Błażeja Szczepanka, który wyszedł sam na sam z Sebastianem Madejskim, ale uderzył nad bramką. Golikipera miejscowych sprawdził jeszcze Piotr Głowacki, ale na tym w zasadzie ofensywne aktywa rzeszowian w tej części się skończyły.

Przyjezdni z czasem oddali pole gospodarzom, i to lublinianie konstruowali kolejne ataki. Ich gra mogła się podobać, sporo było zagrań z pierwszej piłki, ale biało-niebiescy grali czujnie w defensywie i Kaczorowski więcej do interwencji zmuszony już nie był.

Do przerwy bramek więc nie oglądaliśmy, ale nie można było powiedzieć, że z boiska wiało nudą. Było całkiem ciekawie, ale na pewno kibice Stali Rzeszów po zmianie stron oczekiwali innej postawy swoich ulubieńców. Że to oni przejmą inicjatywę i częściej będą gościć pod bramką gospodarzy.

W dotychczasowych spotkaniach wyjazdowych rzeszowian cechowała jednak cierpliwość oraz wyrachowanie, a więc może i tym razem to miał być sposób na wywalczenie kompletu punktów - przeczekać ataki rywala, a po przerwie zadać zabójczy cios.

Po przerwie wciąż oglądaliśmy mocno cofniętych gości, a i miejscowi grali z mniejszym animuszem, a to oznaczało, że na boisku działo się sporo mniej, niż w pierwszych 45 minutach.

Wreszcie w 57. minucie rzeszowianie przeprowadzili ładny, szybki atak, który strzałem wykończył Dawid Olejarka. Na drodze stanął jednak jeden z obrońców i szansa na gola przepadła.

Mniej więcej od tego momentu inicjatywę przejęli przyjezdni, którzy coraz częściej gościli na połowie przeciwnika. Brakowało jednak dokładności, a także przyspieszania.

W 66. minucie rzeszowianie mieli rzut wolny na wysokości pola karnego Motoru. Na zaskakujący strzał zdecydował się Wiktor Kłos, a miejscowych od utraty bramki uratował słupek.

Rzeszowianie zaczęli się spisywać coraz lepiej, przede wszystkim szybko odbierali piłkę rywalom i mogli konstruować kolejne ataki. Wynik nie ulegał jednak zmianie...

Tak było do 72. minuty, kiedy lublinianie uśpili rzeszowian, poszło długie podanie w pole karne, piłka ostatecznie trafiła do Michioty, który zbiegł do środka, próbował go powstrzymać Marcel Kotwica, ale gracz Motoru zdołał oddać strzał z okolic szesnastego metra, a futbolówka zatrzepotała w rzeszowskiej bramce.

Rzeszowianie atakowali do końca, ale nie byli w stanie wypracować choćby jednej groźnej sytuacji, a tym samym wynik nie uległ już zmianie.

Motor Lublin - Stal Rzeszów 1:0 (0:0)

Bramka: 1:0 Michota 72.

Motor: Madejski – M. Król, Wawszczyk, Grodzicki ż, Michota – Swędrowski, Duda, Kumoch (73 Rak), Kunca (65 Wójcik), Ceglarz (73 Świderski) – R. Król. Trener Mirosław Hajdo.

Stal: Kaczorowski – Sylwestrzak, Fojut, Góra, Głowacki – Kłos, Kotwica, Wolski (46 Sławek), Szczepanek, Olejarka (77 Pieczara) – Goncerz (77 Maciejewski ż). Trenerzy Krzysztof Łętocha i Marcin Wołowiec.

Sędziował Marcin Bielawski (Mysłowice).


Marcin Wołowiec, trener Stali Rzeszów: Nasza średnia punktowa jest niezła, ale chcemy ją poprawić [STADION]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24