W ubiegłą środę piłkarze Apklan Resovii, Stali Rzeszów i Stali Stalowa Wola wrócili do gry, a już w weekend mieliśmy następną serię spotkań. Na pewno największe rozczarowanie panuje w zespole „pasiaków”, którzy przecież otwarcie mówili o walce o miejsca premiowane awansem, a tu mamy małego klopsa w postaci zaledwie jednego punktu w dwóch meczach.
O ile jednak w spotkaniu z Błękitnymi Stargard rzeszowianom po prostu brakowało trochę szczęścia, to już w Elblągu gra Resovii była gorsza.
- Nasze błędy spowodowały stratę bramek i o to mam pretensje do zawodników, ale nie chcę zwalać wszystkiego na nich. Ja też podjąłem kilka złych decyzji i porażkę biorę na siebie
- mówił po przegranej z Olimpią trener Szymon Grabowski.
Co miał na myśli? Przede wszystkim pewnie fakt, że dokonał wielu zmian kadrowych w porównaniu do pierwszego meczu i na pewno część z nich okazała się pomyłką.
W jego zespole panują więc minorowe nastroje, ale na pewno drużyna nie zasługuje na to, aby wieszać na niej psy. Wydaje się, że po prostu piłkarze potrzebują ciut więcej czasu, aby znów cieszyć swoją postawą kibiców. Już w najbliższą niedzielę do Rzeszowa przyjeżdża Górnik Łęczna, który też nie zachwyca. To będzie więc dobra okazja, aby wrócić na zwycięską ścieżkę.
Wspomnianego Górnika w sobotę pokonała Stal Stalowa Wola, która znów grała do końca. Szymon Szydełko jest takim trenerem, który zawsze stawia pieczątkę na prowadzonej przez siebie drużynie. I w przypadku „Stalówki” widać to coraz lepiej. Jego zespół do Łęcznej nie pojechał się tylko bronić i został za to nagrodzony.
Drugi raz z rzędu bohaterem był Kacper Śpiewak, który w środę dwoma golami w końcówce uratował punkt w starciu z Olimpią Elbląg, a w Łęcznej trafił za trzy oczka.
Cztery punkty wywalczyła także Stal Rzeszów, która najpierw efektownie ograła Elanę Toruń, a w niedzielę w hicie kolejki bezbramkowo zremisowała z Widzewem Łódź. Co ciekawe żaden gol w meczu biało-niebieskich na stadionie przy ulicy Hetmańskiej nie padł pierwszy raz od 15 sierpnia 2017 roku i derbów z Resovią.
Ten niedzielny pojedynek był trochę meczem dla koneserów. - Wydaje mi się, że mecz stał na bardzo dobrym poziomie, zwłaszcza pod względem taktycznym – mówił po spotkaniu Marcin Wołowiec, jeden z trenerów Stali Rzeszów.
I ma rację. Jasne, jeśli ktoś liczył na piłkarskie fajerwerki, to mógł się czuć trochę zawiedziony, ale tego meczu nie oglądało się źle. Było bowiem trochę momentów fajnej gry, ale faktem jest, że częściej mogliśmy oglądać takie piłkarskie szachy. Gra rzeszowian to nie była radosna twórczość, ale bardzo konsekwentna i odpowiedzialna postawa wszystkich zawodników.
Zobacz: Michał Wlaźlik, dyrektor sportowy Stali Rzeszów: Na meczu z Widzewem mogliśmy zarobić ponad 100 tysięcy złotych [STADION]
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Ostrowska-Królikowska pierwszy raz o wnuczce. Radosne słowa do maleńkiej Jadzi [FOTO]
- "Królowa Życia" wreszcie ściągnęła doczepy. Szok, co naprawdę ma na głowie | ZDJĘCIA
- Nie uwierzycie, gdzie pracuje dziewczyna Żyły. Jej koleżanki pękają z zazdrości
- Sąd orzekł, że to Zając jest winna w sprawie jej dzieci. Wymierzył jej bolesną karę