GKS Katowice - Stal Rzeszów 0:2 ZDJĘCIA, RELACJA, WYNIK Koni...
Mecz rozpoczął się z około 10-minutowym opóźnieniem, ze względu na rzuty karne, do których doszło w pierwszym meczu półfinałowym. Biało-niebiescy wiedzieli więc, że Apklan Resovia awansowała do finału i na pewno nie chcieli być gorsi.
Optymizmu można było szukać choćby w tym, że z ostatnich sześciu meczów Stal Rzeszów wygrała pięć, a raz zremisowała.
W czerwcowym spotkaniu, które odbyło się również w Katowicach, wygrał GKS 3:2, ale rzeszowianie byli bardzo chwaleni za swoją postawę.
- Wyciągnęliśmy wnioski z tamtego meczu, ale rywale zapewne uczynili to samo, bo zdawali sobie sprawę, że wygrana nie przyszła im łatwo – mówił nam przed meczem Marcin Wołowiec, który razem z Krzysztofem Łętochą posłali w bój dokładnie taką samą jedenastkę, która tak dobrze spisała się w sobotnim pojedynku ze Skrą Częstochowa.
W pierwszych minutach Stal Rzeszów oddała pole gospodarzom i gra toczyła się cały czas na połowie rzeszowian. W 7. minucie bombę z dystansu posłał Adrian Błąd, ale Wiktor Kaczorowski sparował piłkę na róg.
Kilka minut później doczekaliśmy się odpowiedzi gości. Szybką kontrę świetnie rozprowadził Artur Pląskowski, zagrał do Damiana Michalika, a ten zdecydował się na strzał sprzed pola karnego. Przymierzył bardzo ładnie, ale gospodarzy od utraty gola uratował słupek.
Ta sytuacja dodała pewności siebie Stali Rzeszów, która zaczęła konstruować kolejne akcje w ataku pozycyjnym. Miejscowi starali się stawiać wysoki pressing, ale biało-niebiescy nic sobie z tego nie robili.
A że katowiczanie nie chcieli być dłużni, to byliśmy świadkami żywego spotkania, a akcje szybko przenosiły się spod jednego pola karnego, pod drugie.
Groźniej jednak atakowali miejscowi i w 28. minucie znów błysnął Wiktor Kaczorowski, broniąc strzał z bliska Arkadiusza Jędrycha.
GKS Katowice łapał wiatr w żagle, ale ponownie po groźnej akcji miejscowych zaatakowała Stal. I to jak! Piłka trafiła na lewe skrzydło do Piotra Głowackiego, który złamał akcję do środka, zagrał do Damiana Michalika, ten kropnął na bramkę Bartosza Mrozka, a futbolówka po rykoszecie wpadła do bramki miejscowych.
Katowiczanie mogli szybko odpowiedzieć. Fatalnie wybijał piłkę Wiktor Kaczorowski, przejął ją Piotr Kurbiel, ale mając w zasadzie pustą bramkę poślizgnął się, a tym samym zmarnował szansę na wyrównanie.
Więcej zagrożenia pod bramką Stali nie było, a goście mogli podwyższyć prowadzenie, ale ze strzałem Radosława Sylwestrzaka na raty poradził sobie Bartosz Mrozek, a kapitalna „główka” Artura Pląskowskiego minęła jego bramkę o centymetry.
Do przerwy Stal Rzeszów prowadziła 1:0, a więc byliśmy 45 minut od kolejnych derbów Rzeszowa.
Pewnym jednak było, że po zmianie stron GKS Katowice ruszy do zdecydowanych ataków.
I miejscowi chcieli jak najszybciej wyrównać, ale na pewno zadania nie ułatwiała im murawa, bo należy dodać, że przez przez całe spotkanie mocno nad Katowicami padało i boisko z każdą kolejną minutą było coraz bardziej nasiąknięte.
Stal spokojnie czekała na swoją szansę i się doczekała. W 61. minucie z rzutu wolnego dośrodkował Wojciech Reiman, zza pleców defensorów katowiczan wybiegł Radosław Sylwestrzak i umieścił futbolówkę w bramce.
Co ciekawie, Sylwestrzak, podobnie zresztą jak Michalik, w przeszłości byli piłkarzami GKS-u Katowice.
Po chwili strzelec drugiej bramki dla rzeszowian musiał opuścić boisko po tym, jak doszło do zderzenia głowami z Piotrem Kurbielem.
Mając prowadzenie 2:0 rzeszowianie się cofnęli i czekali na rywala na swojej połowie. Sami natomiast szukali szans w szybkich wypadach. Też jednak nie takich na hurra, tylko wszystko odbywało się z głową, a kolejne minuty, powoli, ale jednak mijały.
Im bliżej było końca, tym ataki GKS-u nabierały na sile, a Stal Rzeszów cofnęła się trochę za bardzo.
W 82. minucie katowiczanie byli bliscy złapania kontaktu. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego głową uderzał Arkadiusz Woźniak, ale kapitalnie na linii interweniował Wiktor Kaczorowski.
Sędzia doliczył do podstawowego czasu gry 4 minuty i po biało-niebieskiej części Rzeszowa zaczęło się końcowe odliczanie.
Gospodarze co chwila posyłali piłki na tzw. aferę w pole karne rzeszowian, ale tam rządzili gracze Stali.
Skończyło się na wygranej 2:0, a taki wynik oznacza, że w piątkowym finale zagrają Apklan Resovia i Stal Rzeszów, a więc pewnym jest, że w nowym sezonie jedna z rzeszowskich drużyn zagra w Fortuna 1 lidze!
GKS Katowice – Stal Rzeszów 0:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Michalik 31, 0:2 Sylwestrzak 61.
GKS: Mrozek – Woźniak, Jędrych, Dejmek, Rogala – Kiebzak, Gałecki, Stefanowicz (57 Urynowicz), Błąd, Pavlas (65 Szwedzik) – Kurbiel (65 Wroński). Trener Rafał Górak.
Stal: Kaczorowski 9 – Sylwestrzak 8 (66 Trznadel), Kostkowski 9, Szeliga 9, Głowacki 8 – Michalik 9 (70 Jarecki), Kotwica 9, Reiman ż 9, Plewka 8 – Goncerz 8 (72 Pieczara), Pląskowski 8. Trenerzy Krzysztof Łętocha i Marcin Wołowiec.
Sędziował Małyszek (Lublin). Widzów 3500.
Piłka nożna. Gdzie urodzili się piłkarze Stali Rzeszów? Jest...
ZOBACZ TAKŻE - Dawid Pietrzkiewicz, kapitan Stali Stalowa Wola: Każdy może wejść do baraży lub spaść
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?