Stal Rzeszów przystępowała do tego spotkania po przegranej we Wronkach. Zdecydowanie lepsze nastroje panowały w ekipie Górnika Polkowice, który wiosnę zaczął od pewnego zwycięstwa ze Skrą Częstochowa.
Janusz Niedźwiedź, trener Stali Rzeszów nie mógł w tym spotkaniu skorzystać ze wszystkich piłkarzy, a kadra meczowa była mocno okrojona. Za dowód niech służy fakt, że na ławce rezerwowych znalazło się tylko sześciu piłkarzy.
W porównaniu do meczu z Lechem II Poznań, w składzie Stali Rzeszów doszło do kilku zmian. Na lewej obronie zagrał Łukasz Mozler, który zastąpił narzekającego na uraz Piotra Głowackiego. Pauzujących za kartki Wojciecha Reimana i Grzegorza Goncerza zastąpili odpowiednio Marcel Kotwica i Artur Pląskowski. W miejsce Damiana Michalika zobaczyliśmy natomiast Dariusza Jareckiego, za Radosława Sylwestrzaka pojawił się Łukasz Góra, dla którego był to debiut w biało-niebieskich barwach.
Lepiej zaczęli goście, którzy tracili do Stali Rzeszów zaledwie 3 punkty. I szybko Górnik wyszedł na prowadzenie. Prawym skrzydłem "urwał" się Karol Fryzowicz i oddał strzał z ostrego kąta, z którym poradził sobie Wiktor Kaczorowski. Futbolówka trafiła jednak na 10 metr, gdzie znalazł się Kamil Wacławczyk i płaskim strzałem wyprowadził przyjezdnych na prowadzenie.
10 minut później mogło być jeszcze gorzej, bo sam na bramkę Stal gnał Filip Baranowski, ale Kaczorowski dobrze skrócił kąt i piłkarz Górnika uderzył nad bramką.
Stali gra kompletnie się nie kleiła. Brakowało kogoś, kto odpowiadałby za rozegranie akcji, kogoś kto po prostu poprowadziłby grę drużyny Janusza Niedźwiedzia.
W 25. minucie mógł być jednak remis. Pięknym prostopadłym podaniem Krystiana Pieczarę wypuścił Artur Pląskowski, a ten pierwszy ładnie przymierzył w stronę dalszego słupka, ale futbolówka minęła nieznacznie bramkę gości.
Wciąż jednak na grę rzeszowian patrzyło się mocno średnio. Jedynie po stałych fragmentach było jakiekolwiek zagrożenie pod bramką Górnika. Padł nawet gol, ale nie został uznany, bo Damian Kostkowski faulował rywala.
Przyjezdni natomiast cały czas grali agresywnie i nie zostawiali Stali miejsca na boisku. Można więc powiedzieć, że rzeszowianie ginęli trochę od własnej broni. Przede wszystkim miejscowi nie mieli możliwości rozgrywać akcje od tyłu, co całkiem wybiło ich z pantałyku. Sporo więc było długich podań, które spokojnie kasowali polkowiczanie.
I goście za swoją postawę zostali nagrodzenie ponownie zaraz przed przerwą. Znów akcja poszła prawą stroną, mocno dośrodkował Dominik Radziemski, a piłka pechowo odbiła się od Roberta Trznadla i wpadła do bramki.
Po pierwszych 45 minutach na trybunach panowały więc minorowe nastroje, bo tak słabo grającej Stali Rzeszów na własnym boisku już dawno nie widziano. Nawet w przegranym meczu z Gryfem Wejherowo wyglądało to lepiej.
Po zmianie stron wcale nie było widać poprawy. Wciąż Stal była apatyczna i nie bardzo miała pomysł na rozmontowanie defensywy Górnika. Jej gra była szarpana i bardzo niedokładna. Ciężko było się doliczyć choćby kilku celnych podań z rzędu.
A Górnik cały czas grał swoje, czyli wysoko atakował rzeszowian, szybko odbierał piłkę i szukał szans w kontrze. I w 61. minucie mogło być pozamiatane. Sam przed Kaczorowskim znalazł się bowiem Mariusz Szuszkiewicz, ale świetnie spisał się bramkarz Stali.
W 82. minucie pojawiła się nadzieja. W polu karnym sfaulowany został Wiktor Kłos i sędzia wskazał na "wapno".
Do piłki podszedł Pieczara i pewnym strzałem zdobył gola kontaktowego.
Była to swego rodzaju nagroda, bo w ostatnim kwadransie Stal w końcu zaczęła grać agresywniej, a sporo ożywienia wnieśli Damian Sierant i wspomniany Kłos.
Do końca meczu pozostało jeszcze trochę czasu i rzeszowianie musieli postawić wszystko na jedną kartę. Z ich ataków nic już jednak nie wyszło i wynik nie uległ zmianie. Skończyło się więc na w pełni zasłużonej wygranej Górnika Polkowice.
Stal Rzeszów - Górnik Polkowice 1:2 (0:2)
Bramki: 0:1 Wacławczyk 7, 0:2 Trznadel 45-samobójcza, 1:2 Pieczara 83-karny.
Stal: Kaczorowski 6 - Trznadel 4 (56 Sierant 6), Kostkowski 4, Góra 6, Mozler 4 - Plewka 4 (56 Kłos 6), Szeliga 4, Kotwica ż 5, Jarecki ż 6 - Pieczara 5, Pląskowski 5. Trener Janusz Niedźwiedź.
Górnik: Kopaniecki - Radziemski, Kowalski-Habarek, Opałacz, Magdziak - Fryzowicz ż, Mucha, Wacławczyk, Baranowski ż (74 Szmyt) - Szuszkiewicz (86 Azikiewicz ż), Bednarski (77 Sobków). Trener Enkeleid Dobi.
Sędziował Bukowczan (Żywiec).
Podkarpacki Związek Piłki Nożnej przekazał stroje sportowe dla nowych klubów
Jesteśmy na Facebooku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Tak naprawdę zachowuje się Steczkowska, gdy gasną kamery. Zobaczcie WIDEO
- Wnętrza domu Pavlović są godne Czarnej Mamby? Zaskakujące, co mówi ekspert
- Gwiazdor "Barw Szczęścia" ROZSTAŁ SIĘ z żoną?! W tle matka dziecka Królikowskiego!
- Piotr Kaszewiak wyjawia prawdę o Elżbiecie Jaworowicz. Taka jest, gdy gasną kamery