Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka ręczna. Jan Pytlick: - Cały czas czekam na propozycję z Polski

Jaromir Kruk
Jan Pytlick z reprezentacją piłkarek ręcznych Danii dwukrotnie zdobywał złoty medal igrzysk olimpijskich – w 2000 i 2004 roku oraz mistrzostwo Europy 2002. Potem realizował się w męskim handballu, a obecnie prowadzi kadrę Arabii Saudyjskiej, z którą wziął udział w tegorocznych mistrzostwach świata, organizowanych w Polsce i w Szwecji.

Łatwiej się pracuje z kobietami, czy mężczyznami?
Jan Pytlick: Podobnie, są tylko małe różnice. Panowie mają więcej siły, są szybsi, silniejsi, ale cele gry pozostają takie same, chodzi oczywiście o wygrywanie.

Dlaczego podjął pan pracę akurat w Arabii Saudyjskiej?
Miałem odpocząć od piłki ręcznej, ale zadzwonili z Arabii Saudyjskiej i mnie przekonali. Wcześniej poza Danią pracowałem tylko w Vardarze Skopje – półtora roku, ale Arabia to zupełnie co innego. To inna kultura, w niczym nie przypomina Europy. Potraktowałem to jako wyzwanie. Muszę powiedzieć, że tu niecała połowa reprezentantów rozumie język angielski. Staram się wprowadzić moją filozofię handballu, zmiksować taki skandynawski styl z ich temperamentem, mentalnością. Grając na Mistrzostwach Świata w Polsce moi podopieczni poznają różnice, jakie dzielą ich od europejskich zespołów. Na takim turnieju zwykle mała pomyłka kończy się utratą gola, w rozgrywkach ligowych w Arabii mogli sobie pozwalać na dużo błędów, które pozostawały bez konsekwencji. Tylko kilku z moich zawodników uprawia piłkę ręczną profesjonalnie, pozostali łączą to z innymi zajęciami. Gdybyśmy grali w Europie bylibyśmy na samym dole, w Azji jest znacznie łatwiej. Cieszę się, że drużyna narodowa Arabii Saudyjskiej to poczuje.

Jakie plany po Mistrzostwach Świata 2023?
Mam kontrakt do lipca. Po powrocie z Polski porozmawiamy z federacją o przyszłości reprezentacji. We wrześniu czeka nas Puchar Azji, potem kwalifikacje olimpijskie.

Jak pan ocenia wasz występ w polskim turnieju?
Najlepiej wyszedł nam mecz z Polską, która nie zagrała za dobrze, chyba ze względu na presję i stres. Staraliśmy się wykorzystać nerwowość gospodarzy dopingowanych przez fantastyczną publikę. Macie drużynę narodową w przebudowie, potrzeba czasu, żeby to poukładać. Ile? Tego nie wie być może nikt. Dekadę temu należeliście do światowej czołówki, mieliście w składzie wielkie gwiazdy i siłą rzeczy wyniki były znacznie lepsze.

Dlaczego mając tak fantastycznych piłkarzy ręcznych Polska nie wygrała żadnego wielkiego turnieju?
Nie jest łatwo rywalizować z Francją, Hiszpanią i reprezentacjami ze Skandynawii. Może problemem Polaków jest mentalność, nie jestem ekspertem od tego. Ona decyduje o sukcesach w wielkich meczach. Wspaniała polska drużyna ze Szmalem, Bieleckim wiele razy stawała przed szansą na triumfy w turniejach najwyższej rangi, czegoś jej jednak brakowało, być może i szczęścia. Teraz macie jednak inne problemy, bo nie potrafiliście wygrać ze Słowenią, a wygrana z Arabią przyszła wam z trudem, co nie powinno się zdarzyć biorąc pod uwagę różnicę potencjałów.

Ma pan sentyment do Polski, nie tylko z racji nazwiska?
Oczywiście, z różnych względów. Od lat cenię polski handball, on też daje wiele inspiracji. Potraficie szkolić zawodników najwyższej światowej klasy. W moich żyłach płynie polska krew, prapradziadek stąd pochodził. Mój dziadek przybył do Danii jak był małym dzieckiem i nie da się bym ja zapomniał o kraju przodku. Jestem dumny z polskości i z tego, że mogłem poprowadzić reprezentację panów Arabii Saudyjskiej u was na Mistrzostwach Świata.

Pamięta pan, że kobiecy finał igrzysk 2004 Danii z Koreą Południową prowadziła para polskich sędziów Baum – Góralczyk?
Oczywiście, potem też ich obu spotykałem. Nie da się zapomnieć o tym meczu, bo był fantastyczny: dwie dogrywki, karne, niesłychane emocje. Wtedy w Grecji poczułem, że świetnie wykonałem swoją pracę. Sam moment triumfu przemija szybka, droga do triumfów jest trudna i wyboista. Ile radości towarzyszyło zwycięstwom na Euro 2002 w Danii i na wcześniejszej olimpiadzie w Sydney. Dla mnie medale nie są najważniejsze, tylko satysfakcja z obserwacji tego, jak drużyna się rozwija, czyni postępy. Dla trenera nie ma nic piękniejszego. Triumfy to chwilowe nagrody, które można wpisywać do CV.

Jak przeżywał pan swoje dwa dni olimpijskich finałów?
Do dziś pamiętam wszystkie zawodniczki z kadry Danii jakie powoływałem. O każdej z nich mam świetne zdanie i cieszę się, że współpracowaliśmy i mamy się czym pochwalić.

Nigdy nie dostał pan propozycji z Polski?
Cały czas czekam. (śmiech).

Jest pan szczęśliwy z kariery syna Simona, który z Danią sięgnął po mistrzostwo świata?
Widzę jak pięknie się rozwija, z dnia na dzień staje się coraz lepszy. Jak miał 16 lat wiedziałem, że może być bardzo dobrym zawodnikiem. Teraz ma 22 lat, zdobył mistrzostwo świata, a uważam, że wszystko co najlepsze jeszcze przed nim. Ma siłę, strzał, świetnie gra jeden na jeden i jest silny psychicznie jak ojciec.
Rozmawiał Jaromir Kruk

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Piłka ręczna. Jan Pytlick: - Cały czas czekam na propozycję z Polski - Sportowy24

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24