Podopieczni Dawida Nilssona nie mają czasu na odpoczynek. W sobotnie popołudnie stoczyli bardzo wyrównany bój z Energą MKS-em Kalisz. Tego spotkania nie udało się wygrać, choć w samej końcówce była szansa na wyrównanie i doprowadzenie do konkursu rzutów karnych.
Takie porażki bolą, bo właściwie przez cały czas trwania spotkania wynik oscylował koło remisu. Tak samo było również na kilkadziesiąt sekund przed końcem.
Kaliszanie prowadzili jedną bramką, ale to Stal miała piłkę i przeprowadzała akcję ofensywną. Zrobiło się bardzo nerwowo, czerwoną kartkę otrzymał Tomasz Grzegorek, po chwili dwuminutowe wykluczenie dostał Arkadiusz Galewski, ale sytuacja miała miejsce ledwie kilka sekund przed syreną i nie wpłynęła na wynik. Mielczanie pogubili się i wypuścili szansę z rąk. Przegrali 29:30.
Porażka boli również z tego powodu, że drużyna z Kalisza to jedna z tych, które są zdecydowanie w zasięgu mielczan. Chcąc uniknąć scenariusza z poprzedniego sezonu, trzeba wygrywać mecze właśnie z ekipami będącymi w zasięgu.
- Bardzo szkoda tej porażki, bo można nam wiele zarzucić, ale na pewno nie tego, że nie walczyliśmy. Walczyliśmy i to bardzo, zostawiliśmy serducho na boisku. Niestety, w końcowym rozrachunku zabrakło nam tej jednej bramki - żałował po spotkaniu z Kaliszem, rozgrywający SPR Stali Mielec Piotr Adamczak.
- Wygrał zespół, który popełnił mniej błędów - nie miał wątpliwości po spotkaniu trener Stali Mielec, Dawid Nilsson. - My w samej końcówce popełniliśmy dwa błędy, które zadecydowały o naszej porażce - dodał.
Jednak zdaniem trenera Nilssona, z meczu z Kaliszem można wyciągnąć nieco pozytywnych wniosków. - Mogę być zadowolony z wielu fragmentów gry, były momenty, gdy gra nam się układała. Zbyt dużo kosztują nas jednak przestoje, które trwają 5-6 minut, mamy wówczas problem z rzuceniem bramki. Chłopcy włożyli w ten mecz dużo serca. Jedna bramka boli bardzo. Dla publiczności zrobiliśmy jednak fajne widowisko - podkreślił.
Trzeba uczciwie przyznać, że nawet gdyby jego zawodnicy teraz zagrali doskonały mecz, bez żadnych przestojów, to i tak ich szanse na wygraną raczej są iluzoryczne. Orlen Wisła Płock, choć w ubiegłym sezonie dała się zranić chociażby przez NMC Górnika Zabrze, to po raz kolejny zdobyła tytuł wicemistrzów Polski.
Płocczanie sezon rozpoczęli oczywiście od dwóch zwycięstw. W pierwszej serii z łatwością pokonali, silne przecież, Azoty Puławy. W drugiej serii, na wyjeździe, wygrali z kolei bardzo wysoko z Piotrkowianinem.
- Na pewno nie tak chcieliśmy zagrać i zadebiutować przed własną publicznością. Zagraliśmy bojaźliwie, a Wisła Płock to drużyna, która w tym sezonie będzie walczyła o najwyższe cele - utyskiwał po meczu trener Piotrkowianina, Bartosz Jurecki.
W jakich nastrojach będą mielczanie po meczu z Orlen Wisłą Płock? Odpowiedź na to pytanie poznamy we wtorkowy wieczór. Początek meczu Orlen Wisła Płock - SPR Stal Mielec o godzinie 18.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Zadymy na urodzinach uczestniczki "Rolnika". Karetka pogotowia, gaz pieprzowy. Szok!
- Dni Gąsowskiego w "TTBZ" są policzone?! TAKĄ niespodziankę zgotowała mu produkcja!
- Maja Rutkowski ZROBIŁA TO z premedytacją, teraz się tłumaczy. Okropne, co ją spotkało
- Była pięknością ze "Złotopolskich". Dziś Gabryjelska nie przypomina siebie | ZDJĘCIA