Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarz Resovii: Derby wygramy dwa do zera

Tomasz Ryzner
Mirosław Baran od lat należy do najbardziej solidnych stoperów na Podkarpaciu. Potafi być skuteczny nie tylko w defensywie
Mirosław Baran od lat należy do najbardziej solidnych stoperów na Podkarpaciu. Potafi być skuteczny nie tylko w defensywie Kapica
Mirosław Baran rozpoczynał przygodę z piłką razem z Łukaszem Trałką. Rok temu otarł się o awans na zaplecze ekstraklasy. Wczoraj stoper Resovii skończył 30 lat.

- Nie wiem za bardzo, co Stal teraz reprezentuje, ale wierzę, że damy sobie radę i wygramy derby w Wielką Sobotę. Taki prezent chciałbym dostać na urodziny - uśmiecha się Mirosław Baran, któremu wczoraj "zapaliła się" trójka z przodu. - Nie ma co gadać, czas pędzi. Nie wiadomo, kiedy przeleciało te trzydzieści lat. Z drugiej strony, aż tak wiekowy nie jestem. Czuję się dobrze, piłka sprawia mi frajdę i jeśli zdrowie dopisze, to jeszcze ładnych kilka sezonów po boiskach pobiegam - podkreśla zawodnik wicelidera trzeciej ligi.

Portal 90minut jako jego pierwszy klub podaje Igloopol Dębica, ale pochodzący z Ropczyc piłkarz pierwsze kroki stawiał w miejscowym UKS-ie Górka. Razem z Mirosławem piłki uczył się w tym klubie Łukasz Trałka, dziś zawodnik Lecha Poznań. - Łukasz wcale nie był najlepszy w drużynie. Nie wyglądało na to, że zajdzie tak wysoko. Kilku chłopaków miało niby większy talent, ale często okazuje się, że talent to nie wszystko. Z Łukaszem mam kontakt, ale rozmawiamy raczej rzadko - mówi piłkarz Resovii.

Nastoletni Mirek też marzył o klubach ekstraklasy, jednak wyżej drugiej ligi, czyli trzeciego poziomu, nie zagrał. - Dlaczego się nie wybiłem? Wie pan, nie lubię gdybać. Wiadomo, że jako stoper mógłbym mieć o te pięć centymetrów więcej. Czy to jednak zapewniłoby grę w wyższych ligach? Nie wiem. Faktem jest, że nie mogę powiedzieć, aby coś przeszło mi koło nosa, że nie odważyłem się skoczyć na głęboką wodę. Po prostu propozycji z większych klubów nie dostałem, więc nie ma co się rozwodzić nad tematem - podkreśla resoviak, ale zapomina o jednym: rok temu wiosną coś fajnego koło nosa mu jednak przeszło.

Grał wtedy w Siarce Tarnobrzeg. Drużyna Tomasza Tułacza kilka tygodni przed końcem rozgrywek zajmowała w drugiej lidze miejsce dające awans na zaplecze ekstraklasy. Niestety, siarkowcy na finiszu sezonu dostali zadyszki i fety w Tarnobrzegu nie było. - Co mogę do tego dodać? Sto razy z kolegami rozmawialiśmy na ten temat. Były kontuzje, były kartki. Nie mogliśmy wystawiać najmocniejszego składu. Czy to wszystko wyjaśnia? Nie wiem. Jakieś błędy pewnie jeszcze popełniliśmy. Po prostu szkoda, bo fajnie byłoby spróbować pograć wyżej. Teraz mam 30 lat i z pierwszej ligi propozycji już nie otrzymam - przyznaje zawodnik.
W Siarce podpisał swój najlepszy kontrakt w życiu, ale tej zimy klub musiał zacisnąć pasa i z kilkoma zawodnikami się rozstał. Bohater tekstu miał propozocyje nie tylko z Wyspiańskiego. - Nie chciałem się tułać po Polsce. Zdecydowałem się wrócić do Resovii. A jeśli chodzi o pieniądze, to w Siarce były dobre. W Resovii swego czasu też sporo płacono piłkarzom. Teraz jest skromniej, ale wypłaty są na czas. Kokosów na piłce się nie dorobiłem, ale nie narzekam. Robię to, co lubię, mogę się z tego utrzymać bez konieczności podejmowania dodatowej pracy - podkreśla piłkarz Resovii, który myśli już o tym, czym się zajmie po zawieszeniu butów na kołku. - Chciałbym zrobić papiery trenerskie i dokończyć studia na kierunku wychowanie fizyczne - mówi Mirek.

W wolnych chwilach słucha dobrej muzyki, lubi obejrzeć ciekawy film, ale liczy się głównie aktywny odpoczynek. - Gram w tenisa, chodzę na basen. W telewizji lubię też popatrzeć na mecze pokera. To ciekawa gra, w której wcale nie szczęście decyduje o sukcesie. Trzeba mieć sporą wiedzę i myśleć - zapewnia piłkarz Resovii.

Z derbów Rzeszowa ma raczej dobre wspomnienia. - Nie pamiętam, jak to było w ostatnim meczu ze Stalą, ale chyba dobrze. Kiedy Resovię prowadził trener Tułacz, to wygrywaliśmy w derbach prawie zawsze. Był chyba tylko jeden remis. Teraz też wypadałoby wygrać, bo Karpaty Krosno mają przecież sporą przewagę, a chcielibyśmy spróbować się do nich zbliżyć. Myślę, że kibice nie będą się nudzić w sobotę. Jaki wynik obstawiam? Wygramy dwa do zera - odpowiada bez namysłu zawodnik "pasiaków".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24