Piłkarz Stali Rzeszów: Nie patrzymy w tabelę

Dwa gole to jest coś, ale mogłyby być trzy i też w jednej połowie.
Mogły, mogły, ale czegoś brakło. Nie narzekam. Trochę na to czekałem, ale wreszcie mam pierwszą i od razu drugą bramkę w Stali. Jestem zadowolony, tym bardziej że wygraliśmy pięć do zera. Nie ma co kręcić nosem. Są dwie bramki moje, ale najważniejsze są trzy punkty dla zespołu.

Przy drugim karnym piłka zeszła z nogi, czy miała pójść środek bramki?
Uderzyłem, jak chciałem, bo myślałem, że bramkarz JKS-u pójdzie mocno w stronę któregoś słupka. Trochę się przeliczyłem i piłka odbiła się od niego. Może za lekko uderzyłem, ale nie ma o czym gadać.

Do drugiego karnego też był pan wyznaczony?
Chciał go strzelać Kacper Drelich, ale koledzy wybili mu to z głowy (śmiech). Cóż, może by trafił, ale nie ma co gdybać.

JKS przez ostatnie lata jeśli już tracił, to najczęściej jednego-dwa gole.
Wiedzieliśmy o tym doskonale, wszystko było omawiane na odprawie. Nie spodziewaliśmy się łatwego meczu, ale jak wpadła pierwsza bramka, to jakoś już poszło.

Możecie zapomnieć o porażce z Krośnie.
Nie ma co kryć, ten mecz siedział gdzieś z tyłu głowy. Chcieliśmy się od tego jak najszybciej odciąć, odbić i fajnie, że się udało.

W Krośnie sędzia podyktował tydzień temu trzy karne za zagranie ręką. W meczu z JKS-em mieliśmy dwie jedenastki za takie przewinienie. O co chodzi? Piłkarze więcej machają rękami, czy są jakieś nowe wytyczne dla sędziów?
Też się nad tym zastanawialiśmy, omawialiśmy ten temat na odprawie. Teraz praktycznie każda ręka w polu karny to karny, więc powiedzieliśmy sobie, żeby bardzo uważać na takie zagrania.

Oba karne dostała Stal. Były?
Nie chcę oceniać sędziów.

Mecz z JKS-em Stal rozpoczęła pościg za Karpatami?
Założenie jest takie, aby nie patrzeć w tabelę, tylko robić swoje, przed każdym meczem myśleć o zwycięstwie. Na koniec sezonu okaże się, gdzie jesteśmy.