- Te kilka minut w meczu ze Świtem dały ci pewnie sporo radości.
- Jestem szczęśliwy, że w końcu wróciłem do gry. Oczywiście radość byłaby większa, gdyby zagrał w wygranym meczu, ale nie mogłem się się już doczekać. Ostatni mecz zaliczyłem ponad dwa lata temu jako zawodnik Wisły Płock.
- Potem była droga przez mękę.
- Gehenna. Miałem takie kontuzje, że niektórym zawodnikom przez całe życie jedna taka się nie zdarza.
- Zaczęło się od faulu Jarosława Piątkowskiego w meczu Wisły ze Stalą Stalowa Wola.
- No tak, dostałem łokciem, co skończyło się złamaniem żuchwy i jak to się mówi zawiasami w szczęce. Przy okazji uderzyłem wtedy głową ziemię na mózgu pojawił się krwiak.
- Obyło się bez operacji, ale potem odezwały się kolana.
- No tak, wróciłem do treningów i na jednym z nich strzeliły mi krzyżowe więzadła. To oznaczało operację. Wróciłem na boisko i poszło drugie kolano. Ta sam historia. Miałem sześć operacji w przeciągu dwóch lat. mam nadzieję, że wyszedłem na prostą.
- Kto ci pomógł w trudnych chwilach?
- Chciałem podziękować fizjoterapeucie Konradowi Kustrze, oczywiście też doktorom Jasińskiemu i Rydzakowi ze szpitala na Lwowskiej. Zrobili wszystkie cztery operacje na kolanach.
- Był moment, że pomyślałeś, że to już koniec przygody z piłką?
- Przy kontuzji drugiego kolana pojawiła się taka myśl. Przy pierwszym kolanie wróciłem po czterech i pół miesiącu, przy drugim po pięciu i pół. Rehabilitacja to nie bułka masłem. Codziennie trzeba godzinami wykonywać ćwiczenia. Chwilami miałem dość.
- Nie będziesz miał po tym wszystkim urazu na boisku?
- Nigdy nie grałem asekuracyjnie, ale nie powiem też, że teraz będę od razu szalał i wstawiał nogę w sytuacjach, gdy to może grozić czymś poważnym. Muszę się ograć, nabrać pewności siebie, a z czasem zapomnę o tym, co przeszedłem. Kolana są w pełni sprawne, trzeba tylko nadbudować to mięśniami i będzie dobrze.
- Tyle dobrego, że jesteś jeszcze młody.
- 22 lata, to niby nie tak wiele, ale dwa w bardzo fajnym okresie straciłem. Szkoda, ale nie patrzę w tył, tylko przed siebie.
- Wracasz, gdy Stal jest rewelacją początku sezonu. Zaskoczony?
- Nie. Znam tych chłopaków. Odczekali swoje, dostali szansę i pokazują, że stać ich na wiele. Nie trzeba być w szatni, by widzieć, że tworzymy prawdziwy zespół. Rozumiemy się, pomagamy sobie na boisku i efekty widać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?