Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarze Stali Rzeszów mają dość czekania na pensje

Tomasz Ryzner
Aby zająć 1 miejsce stalowcy muszą wygrać dwa ostatnie mecze i liczyć na potknięcie Karpat
Aby zająć 1 miejsce stalowcy muszą wygrać dwa ostatnie mecze i liczyć na potknięcie Karpat Krzysztof Kapica
- Jedziemy na pożyczkach - mówią piłkarze trzecioligowej Stali, którym rzeszowski klub zalega z wypłatami pensji i premii meczowych.

Piłkarze Stali tracą cierpliwość. Niewiele brakło, a na ubiegłośrodowy mecz z Orłem Przeworsk wyszliby z opóźnieniem. Chcieli zamanifestować zniecierpliwienie wobec zaległości w wypłatach, które sięgają marca, czyli 2 miesięcy (za dany miesiąc klub ma obowiązek wynagradzać zawodników do 15 kolejnego miesiąca).

- Po naradzie pojawiliśmy się na boisku o czasie. Prezes po meczu przysiągł, że część zaległości otrzymamy w piątek, najpóźniej w poniedziałek. I znów nie dotrzymał słowa - mówi jeden z zawodników.

Nazwiska nie chce podawać.

- Podałbym, ale wtedy pewnie nie doczekałbym się na wypłatę. Mówi pan o dwóch miesiącach. Jak znam życie, to ci najmłodsi, wychowankowie, którzy zarabiają najmniej, mają jeszcze większe tyły - dodaje.

Rozmawialiśmy też z innymi graczami Stali, którzy liczą, iż w tym tygodniu otrzymają część zarobków.

- Nowym terminem wypłaty była środa, ale dostaliśmy informację, że najszybciej coś kapnie w czwartek - mówi zawodnik. Także anonimowo.

Pojawiły się głosy, że poślizgi w wypłatach wynikają z tego, iż biało-niebieskich przestała wspierać firma Watkem, której szefuje Wiesław Puterla.

- To nieprawda. Owszem, środki z Watkemu się opóźnią, ale firma, ani prezes Puterla nie odwrócili się od Stali - wyjaśnia Jacek Szczepaniak, prezes sekcji. - Mamy problemy, bo niektórzy sponsorzy w pewnym momencie poczuli się zawiedzeni wynikami zespołu.

Prezes zwraca też uwagę na symboliczne wpływy z biletów.

- Nie jest lekko, kiedy organizacja meczu kosztuje 10 tysięcy złotych, a z biletów nie uzbieramy nawet tysiąca - utyskuje Szczepaniak, i zapewnia, że na bieżąco informuje piłkarzy o sytuacji. - Jestem w klubie przynajmniej trzy razy w tygodniu i na każdym meczu, także wyjazdowym. Zawodnicy nie widzą mnie od święta.

Co na to piłkarze.

- W tygodniu rzadko widzę prezesa. Jak jedziemy na wyjazd, to wsiądzie do autokaru gdzieś po drodze, jednak to średni moment, by gadać o pieniądzach. Zresztą nawet jak spróbujemy, to prezes się obraża, jakbyśmy to my byli mu coś winni. A przecież nie zobaczyliśmy jeszcze premii za 8 zwycięstw - mówi jeden z graczy biało-niebieskich.

Piłkarze złoszczą się, bo sami występują w roli dłużników.

- Z czegoś trzeba żyć, więc jedzie się na pożyczkach. Prezes mówi o jednej pensji. Problem w tym, że nie zarabiamy nie wiadomo ile i ciężko coś odłożyć. U wielu z nas będzie tak, że to, co dostaniemy, w większości od razu wydamy na długi. Zresztą ja nie jestem taki pewny, że my otrzymamy całą pensję - zaznacza zawodnik z Hetmańskiej.

Szczepaniak przekonuje, że zawodnicy doczekają się wszystkiego, co zapisane w kontraktach.

- Rozumiem nerwy piłkarzy. Nie jestem oderwany od rzeczywistości. Mnie w pracy też nie każdy przelewa na czas środki i bywa że zalegam z jakąś opłatą - mówi prezes. - Dwa miesiące to niemało, ale czy u nas jest aż tak fatalnie. Czy w efekcie latem większość piłkarzy pójdzie do innych klubów. Chyba nie.

W sobotę Stal, która ma tyle samo punktów, co liderujące Karpaty Krosno (ale gorszy bilans bezpośredni) zagra z Orlętami w Radzyniu Podlaskim.

- Nie odpuszczamy, powalczymy na całego, ale te finansowe sprawy siedzą w tyle głowy i nie pomagają w koncentracji - dodał inny piłkarz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24