Piotr Dudek, sędzia z Podkarpacia otrzymał nominację na olimpiadę w Rio de Janeiro

W jaki sposób otrzymał pan informację o nominacji na Rio?

W środę po południu na e-maila. Najpierw cała nasza dwudziestka, która będzie sędziować na igrzyskach w Rio, w tym także i ja, otrzymała na swoją pocztę, listy od prezydenta FIVB, nominację oraz agreement, czyli zgodę na sędziowanie tych zawodów.

Znajduje się pan w pierwszej grupie sędziów. Czekał pan pewnie na te świetne informacje i pewnie się także ich spodziewał?

Oczywiście, bo Londyn mi uciekł, trochę byłem rozgoryczony, że na olimpiadzie w Londynie nie sędziowałem. Sport jednak uczy pokory, trzeba było to przyjąć i dalej robić swoje. Po mistrzostwach Europy, Pucharze Świata, można się było spodziewać nominacji, bo miałem dobre oceny. Poczta pantoflowa w naszej grupie też działa... Ale dopóki nie ma się czegoś w ręce, to nie można powiedzieć, że się jest. Mam oficjalną informację podpisaną przez prezydenta FIVB, podpisałem już agreement na sędziowanie zawodów męskich i żeńskich. Mogę już powiedzieć, że jadę do Rio. To świetny akcent na zakończenie w tym roku mojej kariery sędziowskiej, bo z racji 55 lat życia, z końcem 2016 roku kończę sędziowanie.

Ta dziewiętnastka arbitrów, to dobrzy pana znajomi?

To bardzo dobrzy moi znajomi, bo to cały czas ta sama grupa, plus, minus kilka osób. Jest 16 mężczyn i 4 kobiety. W sumie ośmiu sędziów z Europy.

Będziecie mieli zgrupowanie, seminarium na temat przepisów?

Myślę, że tak. Do Rio mamy przylecieć 5 dni wcześniej. Podejrzewam, że również pojedziemy do Tokio na turniej przedolimpijski, dziesiątka, na mężczyzn i dziesiątka na kobiety. I tam także przygotowywać się będziemy praktycznie i teoretycznie. Na igrzyskach bedą używane nowe technologie sędziowskie. Mecz będzie obsługiwać czterech sędziów - jedynka, dwójka oraz sędzia challege’owy i rezerwowy. Challenge będzie całkowicie poza parkietem.

Pan, jako inżynier, żadnych nowinek się nie boi?

Wszystkie nowinki używaliśmy na Pucharze Świata, wiemy dobrze, jak to działa. Inżynier, inżynierem, ale problem komunikacji występuje cały czas. Przyjdzie parę tysięcy osób na mecz, obciążenie sieci jest duże, są kłopoty z tabletami trenerskimi. Oglądający mecze widzą zdenerowanie trenerów, bo nie z ich winy dochodzi na boisku do niepotrzebnych sytuacji.

Sędziował pan w swojej bogatej karierze wszystkie imprezy oprócz olimpiady?

Tak, mistrzostwa świata, Europy, Ligę Światową, klubowe mistrzostwa świata, puchary. Wszystko, oprócz olimpiady.

Teraz trzyma pan pewnie kciuki za naszymi siatkarzami, aby też polecieli do Rio?

Zdecydowanie tak, Jestem pewny, że spotkamy się w Rio. Dla nich bycie na igrzyskach jest obowiązkiem. Nie wyobrażam sobie, aby ich nie było.

Jakim trzeba być sędzią doskonałym, aby odnosić takie sukcesy?

Ja nie jestem sędzią doskonałym, aby nie było niejasności. Trzeba się poświęcić całkowicie temu, co się robi, trzeba mieć wsparcie rodziny, bo jesteśmy wiele dni poza domem, po trzecie trzeba trafić na wspaniałych ludzi, którzy pomogą, nauczą. Po czwarte trzeba mieć pokorę, a po piąte trzeba mieć szczęście. Wtedy być może będzie sie sędziować olimpiadę. Ale to nie jest pewnik. Jestem nauczycielem w Zespole Szkół Technicznych w Leżajsku. Mam wspaniałą dyrekcję, która rozumie moją pasję, dzięki czemu mogę jeździć na mecze. Uczniowie są moimi dobrymi kwalifikatorami.

Może posędziuje pan w Krakowie Final Four Ligi Mistrzów?

Nie mam szans, ponieważ polski zespół będzie grał w tych zawodach. Taki jest regulamin.

Najbliższe plany?

Półfinał Pucharu Polski, 10 lutego derby Mazowsza: Radom-Politechnika, 19. lutego Halkbank Ankara - DHL Modena, czyli spotkanie z Michalem Kubiakiem młodym Rezende w Lidze Mistrzów. Później liga, już rozpisana.