Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Ożóg, trener reprezentacji Polski niesłyszących i w B-klasie: Czytam, szkolę się, obserwuję innych. Jak osiądę na laurach to po mnie

Waldemar Mazgaj
Waldemar Mazgaj
– Postawiłem w tej chwili na pracę trenerską, kosztem pracy zawodowej i zobaczę, jak długo uda mi się z tego utrzymać – mówi Piotr Ożóg, trener... w klasie B i selekcjoner reprezentacji Polski.

Piotr jest asystentem Macieja Karabasza w reprezentacji Polski osób niesłyszących w piłce nożnej oraz pierwszym trenerem tej kadry w futsalu. Jest też opiekunem drużyny ŁKS-u Łukawiec w rzeszowskiej klasie B1 na trawie oraz prowadzi futsalistów-juniorów Heiro Rzeszów i Res-Gestu Rzeszów.

Sporo tego wszystkiego. Jak ty to wszystko godzisz?
Teraz już godzę. Musiałem zrezygnować z pracy zawodowej, żeby to się stało. Numerem jeden jest dla mnie reprezentacja Polski, ale jej zgrupowania są 5-6 razy w roku. Prowadzę też ŁKS Łukawiec trzy razy w tygodniu, Rest-Gest Rzeszów rzadko, bo zawodników mamy z całego regionu i spotykamy się raczej raz w miesiącu. Natomiast Heiro Rzeszów U-16 trenuje bardziej w okresie zimowym. Moja drużyna Heiro Rzeszów U16 wygrała niedawno w Kamieniu mistrzostwa Podkarpacia i szykujemy się właśnie do Mistrzostw Polski w Chrzanowie.

Dobra organizacja pracy pozwala to wszystko pogodzić chociaż czasami terminy kolidują i tutaj chciałbym podziękować za wyrozumiałość i pełne wsparcie prezesów klubów - Łukaszowi Krawczykowi, Dominikowi Świątkowi i Edwardowi Pukło którzy podczas mojej nieobecności na treningu czy na meczu stają na wysokości zadania. A ja naprawdę robię wszystko żeby to takich sytuacji nie dochodziło i żeby być obecnym na wszystkich treningach i meczach.

Która drużyna sprawia ci obecnie najwięcej satysfakcji ?
Wszystkie drużyny są dla mnie ważne i do każdej drużyny podchodzę tak samo zmotywowany i z pełnym zaangażowaniem przygotowuję się do treningów i meczów. W każdej drużynie każdy dobry wynik daje mi mega satysfakcję i daje pozytywnego kopa do dalszej pracy. Ale najważniejsze dla mnie jest to żeby zawodnicy mieli z tego satysfakcję i wtedy wiem, że to co robimy ma sens.

ZOBACZ TAKŻE – Li Qian, pingpongistka Enea Siarki Tarnobrzeg [STADION EXTRA]

Jak duża różnica jest między kadrą, seniorami w B-klasie, a ekipą młodzieżową?
Staram się do każdej grupy podchodzić inaczej. Grupa osób niesłyszących jest specyficzna, z nimi trzeba pracować inaczej, niż z resztą. Każda z nich ma jednak swój charakter, ale ja do każdej podchodzę indywidualnie, bo w każdej grupie praca daje mi dużo satysfakcji.

Młodym piłkarzom mogę pomóc się rozwijać, niesłyszącym daję okazję pokazać się na arenie międzynarodowej. Reprezentacja Polski w futsalu wywalczyła w Finlandii historyczny sukces, zajęliśmy 6. miejsce, a w poprzednich mistrzostwach - jak pokazuje historia - nigdy nie mogliśmy wejść nawet do „ósemki”. Na dodatek w ćwierćfinale, przy odrobinie szczęścia, mogliśmy wywalczyć awans, jednak przegraliśmy ze Szwedami 4:7 po bardzo zaciętym meczu.

Jeśli chodzi o moje preferencje to wolę pracować z grupą od trampkarzy, czyli 13-14 lat i w górę. Jest więcej pracy nad techniką, taktyką, motoryką. Młodsze dzieci, a taką grupę 6-8 latków prowadzę w Łukawcu, dopiero zaczynają się uczyć poprzez zabawę z piłką. Podjąłem się tego bo lubię wyzwania i mam dużo cierpliwości szczególnie do dzieci. Tym bardziej, że sam mam dwóch synów - Wiktora i Filipa (4 i 2 lata – przyp. red.), więc kontakt z dziećmi mam w tej chwili przez cały czas.

Piotr Ożóg, trener reprezentacji Polski niesłyszących i w B-klasie: Czytam, szkolę się, obserwuję innych. Jak osiądę na laurach to po mnie
Archiwum prywatne Piotra Ożoga

Z jak dużej grupy wybierasz graczy do reprezentacji futsalu osób niesłyszących?
Grupa nie jest duża. Na zawodach mistrzostw Polski niesłyszących i Pucharu Polski obserwuję potencjalnych kandydatów do reprezentacji. Obecnie współpracuję w kadrze z Maciejem Karabaszem. Wybieraliśmy z ok. 200-250 zawodników z całej Polski. Na każde zgrupowanie wybieramy 18-25 piłkarzy, z czego 12-18 wyjeżdża na zawody w zależności czy to futsal czy piłka nożna 11-osobowa. W Finlandii był z nami piłkarz z 3 ligi na trawie, Jan Paczyński i dostał nagrodę najlepszego zawodnika młodego pokolenia, co bardzo cieszy. Jest też kilku graczy z 4 ligi, ale w większości występują oni w okręgówce i A-klasie.

Dlaczego tak jest?
Wielu graczy ma potencjał na występy na poziomie 3-4 ligi, ale problemem jest komunikacja z trenerem. Brak znajomości języka migowego to bariera. W Łukawcu mam jednego niesłyszącego zawodnika, Arkadiusza Szałyge, ale on ma łatwiej, bo ja znam język migowy i potrafię u przekazać taką samą informację, jak pozostałym. Tym chłopakom naprawdę wystarczy napisać kilka zdań na kartce lub narysować na tablicy i próbować się dogadać wszelkimi sposobami. Druga sprawa to akceptacja takiego gracze przez resztę drużyny. Akurat Arek u nas został bardzo fajnie przyjęty przez chłopaków z drużyny. Niektórzy zawodnicy niesłyszący proszą, bym porozmawiał z trenerami, aby mogli trenować w klubach słyszących. Staram się trenerom przekazywać najprostsze sposoby komunikacji z zawodnikiem niesłyszącym i czasami to funkcjonuje, wtedy zawodnik ma możliwość podnoszenia swoich umiejętności w klubie słyszącym.
W Łukawcu po jesieni macie dobrą pozycję startową do gry o awans. Chcecie A-klasy?
Tak. W tej chwili zajmujemy drugie miejsce, które w końcowej tabeli daje awans. Wiele będzie zależało od tego, czy utrzyma się utrzymać kadrę. Na razie nic nie wskazuje na to, by miało się coś zmienić ale muszę być na to przygotowany. Wkrótce zaczynamy treningi, mamy w planie 7-8 sparingów na sztucznym boisku w Nowej Wsi, gdzie przez cały okres przygotowawczy będziemy trenować.

Piotr Ożóg, trener reprezentacji Polski niesłyszących i w B-klasie: Czytam, szkolę się, obserwuję innych. Jak osiądę na laurach to po mnie
Wacław Nowacki

Graliście też w Pucharze Polski w podokręgu Rzeszów, ale już w rundzie przedwstępnej ulegliście Orłowi Wysoka 2:3.
Akurat termin wypadł nam tak niefortunnie, przed rozpoczęciem sezonu, gdy doszło u nas do rewolucji kadrowej. Wielu graczy odeszło, miałem do dyspozycji tylko dziesięciu zawodników, ja sam musiałem wejść na boisko. Do przerwy prowadziliśmy 2:0, wyglądało to całkiem nieźle, ale po zmianie stron brak sił i możliwości zmian spowodowały, że rywal po zdobyciu bramki kontaktowej poszedł za ciosem i zdołał zwyciężyć. Przygoda była krótka, ale cenna. Mecze w pucharze traktowaliśmy jako element przygotowań do nowego sezonu, choć liczyłem, że uda się nam dojść nieco dalej. Trudno, ale mogliśmy skupić się na grze w lidze.

A ty grasz jeszcze czy już zawiesiłeś buty na kołku?
W Res-Geście jeszcze się ruszam, jak jest taka potrzeba. Ale to wszystko. Wolę kierować i pomagać zespołom z ławki.

Dopiero niedawno skończyłeś 30 lat. Wiem, że sporo inwestujesz w swój trenerski warsztat.
Tak, jestem świeżo po stażu trenerskim w 1-ligowym ŁKS-ie Łódź, gdzie miałem możliwość obserwować nie tylko pracę pierwszej drużyny, ale też młodzież i całą strukturę klubu. Jako trener na dorobku cały czas próbuję się rozwijać i jak tylko mam odrobinę wolnego czasu to coś robię w tym kierunku. Jestem trenerem z uprawnieniem UEFA B na trawie i Futsal C w hali. Na razie to wystarcza, ale jakby była potrzeba, to wówczas podejmę się nowych szkoleń. Nie chodzi przecież o to, żeby popisywać się papierem, tylko wiedzą, umiejętnościami i ewentualnie wynikami.

Wciąż czytam, szkolę się, obserwuję innych. Wiem, że jak osiądę na laurach, to już po mnie. To naprawdę ciekawa praca i chcę być przy piłce jak najdłużej. Postawiłem w tej chwili na pracę trenerską, kosztem pracy zawodowej i zobaczę, jak długo uda mi się z tego utrzymać. Godzenie tego wszystkiego sprawiało, że nie mogłem poświęcić się w stu procentach piłce, a jest to moja pasja. Wybrałem i - póki co - jest okej.
W domu zaakceptowano twoją decyzję?
Tak. Była to trudna decyzja. Bardzo długo rozmawialiśmy z żoną i wspólnie zdecydowaliśmy, że spróbujemy i dzięki temu mam też więcej czasu dla rodziny. Dziękuję mojej żonie Magdalenie za wsparcie, jak i całej mojej rodzinie, bo bez nich nie byłbym w tym miejscu jakim jestem teraz.

Przyznam, że jestem pod wrażeniem organizacji czasu.
Staram się robić tak, żeby po konsultacji czy zgrupowaniu szybko wrócić z kadry i od razu działać w klubie. Reprezentanci spotykają się od środy-czwartku do soboty-niedzieli, by nie tracić dużo urlopów albo nie brać urlopów bezpłatnych, bo przecież w większości normalnie pracują albo się uczą. Wielu z nich gra w kadrze i na trawie i w futsalu. Gdyby cały urlop wykorzystali na reprezentację, to mieliby problem w domu, bo przecież żony czy dzieci też chcą z nimi spędzić wolny czas.

To, że chłopaki szybko chłoną informacje to naprawdę jest niesamowite. Przed mistrzostwami Europy w futsalu w Finlandii mieliśmy bardzo mało czasu na przygotowanie się do zawodów, a w ponad 90 procentach zrealizowaliśmy założenia taktyczne na boisku i stąd dobry wynik. Najbliższe zawody to mistrzostwa Europy w piłce nożnej na trawie w Grecji. W grupie mamy Niemców, Rosjan i Chorwatów. To naprawdę ciężka grupa, ale naszym celem jest awansować do kolejnej fazy mistrzostw. W tym roku czeka nas jeszcze rywalizacja na arenie międzynarodowej na mistrzostwach świata w futsalu w listopadzie w Szwajcarii, jeśli chodzi o reprezentacje Polski niesłyszących. Na krajowym podwórku również mam kilka zadań i celów, jakie stawiam przed sobą i drużyną. Jednym z nich jest awans z drużyną ŁKS Łukawiec oraz uzyskanie możliwie najlepszego wyniku na Młodzieżowych Mistrzostwach Polski z Heiro Rzeszów U16.

ZOBACZ TAKŻE - Blisko 400 trenerów z Podkarpacia na konferencji Grassroots w Łańcucie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24