Piotr Przytocki, prezydent Krosna. Oceniamy 2 lata rządów

Takie ryzyko opłaciło się przy ogromnym przedsięwzięciu jakim była przebudowa drogi krajowej nr 28 na odcinku przebiegającym przez miasto, potocznie zwanym obwodnicą. Nie było pewności, czy miastu uda się pozyskać ogromne pieniądze potrzebne na tę inwestycję. Prezydent uznał, że trzeba zaryzykować i zacząć roboty, wykładając kasę z budżety miasta. Od początku też zależało mu na tym, by zrobić więcej, niż zakładał pierwotny projekt i dociągnąć obie jezdnie aż do wylotu z miasta w kierunku Sanoka.

Miasto dostało zwrot kosztów i dofinansowanie (ponad 110 mln zł). Dzięki temu od niespełna roku Krosno ma nowoczesną, dwupasmową arterię, która rozwiązała wiele problemów komunikacyjnych, zarówno dla tych, którzy przejeżdżają przez krosna tranzytem, jak i mieszkańców, którzy przemieszczają się miedzy różnymi częściami miasta.

Trwa nasz plebiscyt "Oceń władzę". Sprawdź najnowsze wyniki

Na plus Przytockiemu można zapisać zabiegi o lokowanie w Krośnie nowych inwestycji. Do dyspozycji inwestorów została oddana strefa inwestycyjna (ponad 50 ha) w sąsiedztwie lotniska. Do funkcjonujących tam zakładów Splast i EcoLine niedawni dołączyły trzy kolejne firmy. W sumie miastu udało się znaleźć nabywców na 11 ha i zgłaszają się kolejni.

Przytockiemu nie zależy na powiększaniu miasta o nowe tereny. Stara się jednak powstrzymać emigrację mieszkańców. Zatrzymać młodych mają m.in. mieszkania czynszowe. W przyszłym roku chce oddać do użytku 90 takich mieszkań. - To przedsięwzięcie o dużej skali jak na Krosno - mówi.

Od roku nie udaje się załatwić tej sprawy. Sam Przytocki przyznaje, że to jego porażka. - W dalszym ciągu walczymy ze smrodem, który wydobywa się z okolic składowiska i zakładu utylizacji odpadów - mówi.

- Minusem prezydenta jest to, że nie słucha mieszkańców, za rzadko się z nimi spotyka i słabo informuje o swoich działaniach - uważa Paweł Krzanowski, radny z opozycyjnego PiS.