Przez ponad pół godziny wydawało się, że ta inauguracja będzie wyjątkowo szczęśliwa dla PGE Stali Mielec. Podopieczni trenera Dariusza Skrzypczaka prowadzenie stracili dopiero w 89.minucie meczu. Co gorsza, chwilę wcześniej mieli doskonałą okazję, po której mogli i chyba powinni podwyższyć prowadzenie. Sytuacji sam na sam nie wykorzystał jednak Paweł Tomczyk.
- Piłka jest taka, że jeżeli się nie strzela to nic nowego nie wymyślę, to najprawdopodobniej się dostaje - nie zawsze, co prawda - ale się dostaje bramkę – przyznawał po meczu szkoleniowiec mieleckiego beniaminka.
- Jako pierwsi strzeliliśmy gola, później staraliśmy się utrzymać wynik i szukaliśmy szans w kontrataku, mieliśmy bardzo dobre sytuacje: jedną, drugą, trzecią, zabrakło jednak chyba tylko tego ostatniego podania – dodawał.
Ogólnie z postawy swojego zespołu mógł być jednak zadowolony. Punkt wywieziony z Płocka, to na pewny dobry prognostyk na kolejne mecze. Dowiedzieliśmy się przede wszystkim, że PGE Stal Mielec nie dostaje poziomem od solidnej, ekstraklasowej drużyny.
- Spodziewaliśmy się takiego przebiegu meczu, ponieważ wiemy o tym, że zespół Wisły Płock, szczególnie na swoim boisku jest bardzo, bardzo niebezpieczny, mają pewne atuty. Udało nam się to przewidzieć i co za tym idzie odpowiednio się nastawiliśmy, mieliśmy dobre sytuacje do zdobycia bramek i z każdą minutą, że tak powiem nasza świadomość, pewność rosła i wierzyliśmy w to, że możemy tutaj osiągnąć naprawdę dobry wynik – podkreślił Dariusz Skrzypczak.
W nieco innym nastroju mógł być trener Wisły Płock – Radosław Sobolewski. On mógł się spodziewać, że jego zespół, ograny przecież na boiskach ekstraklasy, poradzi sobie z beniaminkiem z Mielca. Tymczasem to Wisła niemal do końca meczu musiała walczyć o to, by tego spotkania nie przegrać.
- Nie udało się dziś wygrać, a bardzo zależało nam na zdobyciu trzech punktów przed własną publicznością, ale chciałbym pochwalić zespół za walkę do samego końca mimo niekorzystnego wyniku, za chęć i determinację, aby odwrócić losy meczu. Miałem nadzieję, że jeszcze w końcówce uda się strzelić bramkę na 2:1, ale niestety już nie starczyło na to czasu. Za nami pierwszy mecz, pracujemy dalej, bo widzimy jak dużo pracy jeszcze przed nami - powiedział Radosław Sobolewski.
ZOBACZ TAKŻE - Artur Zastawny, ikona Unii Nowa Sarzyna w Regionalnym Fortuna Pucharze Polski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Paulla prała brudy z ojcem swojego dziecka. Teraz on ma raka. Padły słowa o żerowaniu
- Andrzej Piaseczny przeszedł operację? Wygląda na to, że chciał ukryć opatrunki...
- Kim jest córka Kowalewskiego? Gabriela idzie w ślady rodziców. Będzie wielką gwiazdą?
- Nowe wieści o tajemniczym ojcu dziecka Tomaszewskiej. Wygadała się bliska osoba