Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PKO BP Ekstraklasa. Meczowi Lechii Gdańsk i PGE Stali Mielec towarzyszyły kontrowersje

Miłosz Bieniaszewski
Miłosz Bieniaszewski
Po meczu w Gdańsku najwięcej mówiło się o Pawle Malcu, arbitrze tego spotkania
Po meczu w Gdańsku najwięcej mówiło się o Pawle Malcu, arbitrze tego spotkania Karolina Misztal
Nie milknął echa niedzielnego meczu PGE Stali Mielec, który drużyna Adama Majewskiego w Gdańsku przegrała.

Mielecka drużyna w Gdańsku grać tak naprawdę zaczęła dopiero w drugiej połowie, ale zdołała doprowadzić do wyrównania. W doliczonym czasie straciła jednak bramkę, a o tej sytuacji dyskutowano jeszcze długo po zakończeniu spotkania.

Przypomnijmy, że Paweł Malec, arbiter tego meczu najpierw gola Łukasza Zwolińskiego uznał, by, po analizie VAR, odgwizdać spalonego. To nie był jednak koniec. VAR jeszcze raz postanowił zmienić decyzję i bramka została ostatecznie uznana. Czegoś takiego jeszcze nie przerabialiśmy...

Ostro do tego odniósł się europoseł Tomasz Poręba, który, jak wiadomo, mocno wspiera mielecki klub.

- Panie Cezary Kulesza, to co zrobili sędziowie było obrzydliwym złodziejstwem. Zresztą kolejnym w tym sezonie, ale te dzisiejsze kanty przebiły wszystko. Można wypruwać żyły, budować klub, a i tak przegrasz przy stoliku. Nie mam ochoty dalej uwiarygadniać tego syfu. Bawcie się sami

- grzmiał na Twitterze.

Spokojniej wypowiedział się Jacek Klimek, a więc prezes PGE Stali.

- Rzadko spotykane, by w jednej sytuacji sędzia zmieniał 3 razy decyzje. Spalonego nie było, bramka prawidłowa - niepotrzebne spekulacje - pisał.

Pogodzić się z tą sytuacją nie mógł natomiast trener mielczan.

- Jeżeli ktoś w tym autobusie VAR przebywa i nie śpi, podejmuje decyzję, że jest spalony to nie wydaje mi się, że tę decyzję można jeszcze raz zmienić. Pomijam czy bramka była prawidłowa czy nie. Jeżeli jest pierwsza decyzja to nie powinno wracać się do akcji z powrotem. Dla mnie ten mecz zakończył się wynikiem remisowym 2:2, bo taka była pierwsza decyzja sędziego - mówił po meczu.

- Końcówka na pewno była kontrowersyjna, ale myślę, że jak sytuacje są sprawdzane przez VAR przez 7 minut, to podjęta decyzja jest słuszna i prawidłowa

- stwierdził natomiast Tomasz Kaczmarek, trener Lechii.

To była największa, ale nie jedyna kontrowersja tego dnia. Wiele wskazuje na to, że mielczanom należała się jedenastka, kiedy w polu karnym upadł Wiktor Kłos.

- Sędzia podjął inną decyzję, choć gdyby zagwizdał, to nikt nie miałby pretensji - stwierdził Adam Majewski.

Gwoli sprawiedliwości należy jednak dodać, że i goście mieli szczęście. Chodzi o sytuację z początku meczu, kiedy Bożidar Czorbadżijski uderzył w polu karnym Jakuba Kałuzińskiego. Tutaj karny należał się gospodarzom, a do tego Bułgar najpewniej powinien był obejrzeć czerwoną kartkę. I ta jednak sytuacja umknęła arbitrom tego spotkania.

Skończyło się na przegranej PGE Stali, która wciąż nie może być pewna utrzymania. W najbliższą niedzielę drużynę Adama Majewskiego czeka niezwykle ważne spotkanie ze Śląskiem Wrocław. Oby udało się wygrać, aby nie trzeba było do końca nerwowo oglądać się na to, co robią rywale.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24