PKO BP Ekstraklasa. PGE Stal Mielec chce się udanie przywitać z kibicami, ale łatwo o to nie będzie

PGE Stal Mielec na inaugurację nie zachwyciła, ale przywiozła jeden punkt z Niecieczy. Pewne jest, że przeciwko Piastowi Gliwice trzeba będzie zagrać zdecydowanie lepiej, jeśli chce się myśleć o jakiekolwiek zdobyczy.

Drużyna Waldemara Fornalika przegrała co prawda na dzień dobry, ale z Rakowem Częstochowa, a więc rywal nie był byle jaki, a do tego gliwiczanie ulegli na własne życzenie.

- Gramy z solidną, dobrą drużyną, bardzo doświadczoną, która ma za sobą rozegrane bardzo dobre spotkanie, mimo że przegrane. Wiemy, że czeka nas trudne zadanie, natomiast przygotowujemy się ze spokojem do tego meczu - mówił na przedmeczowej konferencji trener mielczan.

Lato w Gliwicach było dosyć spokojne, ale tuż przed startem rozgrywek sporo się podziało. Do drużyny dołączył reprezentant Polski - Damian Kądzior. Sprzedany został za to inny z kadrowiczów - Jakub Świerczok.

Tak, czy inaczej, Piast to wciąż bardzo solidna marka, a celem tej drużyny jest awans do europejskich pucharów, które przeszły mu koło nosa w poprzednim sezonie.

Ogromny wpływ miał na to początek tamtych rozgrywek, w tym mecz z mielecką drużyną. PGE Stal ograła bowiem gliwiczan na własnym boisku, a były to pierwsze trzy punkty wywalczone przez naszego jedynaka po powrocie do ekstraklasy. Wtedy to była 5. kolejka.

Fani mieleckiej ekipy życzą sobie, aby historia się powtórzyła, a ich ulubieńcy cieszyli się z premierowego zwycięstwa trochę wcześniej.

- Na pewno będziemy chcieli się przywitać trzema punktami z naszymi kibicami. Wierzymy, że będzie ich bardzo dużo na trybunach i pomogą nam w dobrym wyniku

- powiedział oficjalnej stronie mielczan Grzegorz Tomasiewicz.

Bez wątpienia PGE Stal nie jest faworytem tego starcia, ale może to i dobrze. Zwraca zresztą na to uwagę cytowany pomocnik mielczan.

- Pamiętajmy, że z tymi teoretycznie lepszymi grało się nam lepiej w tamtym sezonie i to na nich zdobywaliśmy większość punktów - stwierdził.

Tak, PGE Stal lepiej się czuje, kiedy nie musi prowadzić ataku pozycyjnego, tylko ma możliwość szybko przechodzić do ataku. Ale i ten element w Niecieczy mocno szwankował. Zespół Adama Majewskiego zbyt wolno konstruował kontry i pozwalał rywalom na odbudowę ustawienia.

- Była analiza gry całego zespołu, a także rozmawialiśmy indywidualnie z niektórymi piłkarzami. Musimy cały czas pracować nad mentalnością, aby nie myśleć tylko o tym, aby nie przegrać, tylko spróbować osiągnąć coś więcej. Myślę że będą pewne modyfikacje na niektórych pozycjach, a z czasem wypracujemy pewne schematy, a to przełoży się na więcej stwarzanych sytuacji - powiedział opiekun mieleckiej drużyny.

Jakich więc zmian możemy się spodziewać? Naszym zdaniem wyżej ustawiony zostanie Maksymilian Sitek, który był jedną z najjaśniejszych postaci inauguracyjnego spotkania. Wtedy w jego miejsce na prawym wahadle zagra Albin Granlund. Można się też spodziewać powrotu do podstawowego składu Bożidara Czorbadżijskiego, bo jego brak był bardzo widoczny. W takim wypadku nie można wykluczyć, że do środkowej linii zostanie przesunięty Mateusz Matras, który przeciwko Bruk-Bet Termalice grał na środku obrony, i nie był to jego wybitny występ.

Przypuszczalny skład PGE Stali Mielec

Michał Gliwa – Jonathan de Amo, Bożidar Czorbadżijski, Marcin Flis – Albin Granlund, Mateusz Matras, Grzegorz Tomasiewicz, Maciej Urbańczyk, Krystian Getinger – Maksymilian Sitek – Aleksandyr Kolew.