Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PKO BP Ekstraklasa. PGE Stal Mielec grała do końca i uratowała jeden punkt w meczu z Jagiellonią Białystok

Miłosz Bieniaszewski
Miłosz Bieniaszewski
Jeden punkt PGE Stali Mielec uratował Konrad Wrzesiński, były gracz Jagiellonii Białystok
Jeden punkt PGE Stali Mielec uratował Konrad Wrzesiński, były gracz Jagiellonii Białystok Krzysztof Kapica
PGE Stal Mielec zremisowała na własnym boisku z Jagiellonią Białystok, a podopieczni Adama Majewskiego jedno oczko uratowali w samej końcówce spotkania.

PGE Stal Mielec początku wiosny nie mogła zaliczyć do w pełni udanych. W czterech meczach drużyna Adama Majewskiego ugrała bowiem tylko trzy punkty. Sytuacja w ligowej tabeli wciąż była dobra, ale nie można było mówić o pełni spokoju. Strefa spadkowa może i nie zbliżała się za bardzo, ale to się mogło zmienić, gdyby mielczanie wciąż nie punktowali.

Na mecz z Jagiellonią Białystok gospodarze mieli więc tylko i wyłącznie jeden cel - zaksięgować trzy punkty.

- Przystąpimy do tego meczu ze sportową złością i powalczymy o trzy punkty - zapewniał przed meczem trener mieleckiej drużyny.

To jednak zespół gości zagroził miejscowym jako pierwszy. Już po kilkudziesięciu sekundach zapachniało bramką, ale futbolówka minęła bramkę Rafała Strączka. Tutaj golkiper gospodarzy interweniować nie musiał, ale za to został do wielkiego wysiłku zmuszony w 9. minucie, kiedy kapitalnie obronił uderzenie Martina Pospisila. W tej sytuacji naprawił swój fatalny błąd, kiedy zbyt długo zwlekał z wybiciem piłki i stracił ją na rzecz Przemysława Mystkowskiego, a futbolówka trafiła do wspomnianego wcześniej Czecha.

Mielczanie nie zamierzali być dłużni i też mieli swoje szanse. Groźnie strzelał Maciej Domański, a dosłownie centymetrów zabrakło Mateuszowi Matrasowi, aby wyprowadzić swój zespół na prowadzenie.

Początek meczu był bardzo obiecujący i generalnie pierwsza połowa toczyła się w szybkim tempie, ale brakowało konkretów. Miejscowi próbowali atakować to lewą, to prawą stroną, posyłali piłkę w pole karne gości, ale tam rządził Michał Pazdan. Miejscowi całkiem nieźle konstruowali kolejne akcje, lecz brakowało elementu zaskoczenia w tym decydującym momencie.

Pokazywał się do gry Maciej Domański, próbował szarpać Maksymilian Sitek, efektów jednak nie było. Kompletnie odcięty od gry był natomiast Dominik Steczyk.

Przyjezdni natomiast starali się szybko przechodzić do ataków, ale i ich akcje były szybko kasowane. Tuż przed przerwą o mały włos Strączka nie zaskoczył Tomas Prikryl, po którego dośrodkowaniu futbolówka spadła na poprzeczkę.

Na przerwę obie drużyny schodziły jednak z bezbramkowym remisem. Rezultat ten został zmieniony szybko po zmianie stron, kiedy Miłosz Matysik wygrał pojedynek główkowy z Mateuszem Żyro i mielczanie znaleźli się na musiku.

No i PGE Stal próbowała szybko odpowiedzieć, ale miała wielkie problemy, aby sforsować defensywę gości. A jak już Mateusz Matras świetnie zagrał do Grzegorza Tomasiewicza, to ten drugi lekko się zawahał i szansa przepadła.

Oglądaliśmy też kilka stałych fragmentów gry, bite były nawet całkiem dobrze, ale w powietrzu rządzili gracze Jagiellonii.

Białostoczanie całkiem oddali inicjatywę, cofnęli się dosyć głęboko i wręcz zapraszali na swoją połowę miejscowych. Sami zaś chcieli kontrować, ale czynili to dosyć nieporadnie. Do czasu. Po jednej z bardzo nielicznych kontr wywalczyli rzut rożny i po chwili bardzo groźnie przemierzył zza pola karnego Pospisil. Strączek nawet nie drgnął, ale piłka minęła strzeżoną przez niego bramkę.

Jeszcze groźniej było kilka minut później, kiedy strzelał Narek Grigorjan. Ormianin debiutujący w barwach Jagiellonii uderzył jednak niecelnie.

Wyglądało na to, że przyjezdni w pełni kontrolują to, co się dzieje na boisku, a było o to o tyle łatwiej, że gra mielczan była bardzo szarpana. Tak, miejscowi chcieli, starali się, lecz nie mogli za wiele wskórać.

Zdecydowanie mielczanom nie szło, ale mogli wyrównać. Rzut wolny wywalczył Wiktor Kłos, a z boku pola karnego ładnie przymierzył Dawid Kort, ale gości od utraty bramki uratowała poprzeczka.

Trener Adam Majewski chwytał się różnych sposobów, posłał do przodu Mateusza Matrasa i trzeba przyznać, że opiekun mielczan miał nosa. To właśnie bowiem ten piłkarz asystował przy golu na wagę jednego punktu, którego autorem był Konrad Wrzesiński, były gracz... Jagiellonii.

PGE Stal Mielec – Jagiellonia Białystok 1:1 (0:0)

Bramki: 0:1 Matysik 48-głową, 1:1 Wrzesiński 90.

PGE Stal: Strączek – Kasperkiewicz (81 Kort), Matras, Flis ż – Żyro, Urbańczyk (72 Wrzesiński), Tomasiewicz, Getinger – Sitek (87 Czorbadżijski), Steczyk, Domański (72 Kłos). Trener Adam Majewski.

Jagiellonia: Alomerović – Matysik ż, Pazdan, Nastić ż - Prikryl, Romanczuk, Wojciechowski (86 Tabiś), Mystkowski ż (86 Nalepa)), Cernych (73 Grigorjan) - Pospisil (68 Wdowik), Piszczek (72 Trubeha). Trener Piotr Nowak.

Sędziował Przybył (Kluczbork). Widzów 3109.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24