Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PKO BP Ekstraklasa. PGE Stal Mielec pokonała Podbeskidzie Bielsko-Biała. Mało było piłki w piłce, ale najważniejsze są 3 punkty

Miłosz Bieniaszewski
Miłosz Bieniaszewski
Piłkarze PGE Stali Mielec w końcu mieli powody do radości
Piłkarze PGE Stali Mielec w końcu mieli powody do radości Krzysztof Kapica
PGE Stal Mielec pokonała na własnym boisku Podbeskidzie Bielsko-Biała i opuściła ostatnie miejsce w tabeli.

Przed tym spotkaniem pisano, że będzie to mecz o życie, za sześć punktów, a nawet o utrzymanie. Wszystko to było w pewnym stopniu przesadzone, ale jednak waga tego pojedynku była ogromna. Szczególnie dla mielczan, którzy w przypadku przegranej znaleźliby się w naprawdę trudnym położeniu.

I chyba to wszystko usztywniło obie drużyny, bo byliśmy świadkami mocno przeciętnego spotkania, w którym piłka częściej była w powietrzu, niż na ziemi.

- Mecz wyglądał dokładnie tak, jak się spodziewaliśmy. Wiedzieliśmy, że Stal operuje długimi piłkami, ma do tego świetnie przygotowane stałe fragmenty gry - mówił Robert Kasperczyk, trener bielszczan.

- Styl nie był taki jak z Lechią, jak z Wisłą w drugiej połowie, bo gra się nie kleiła, ale to z racji tego, że mieliśmy innego przeciwnika i inna była stawka tego spotkania. Powiedzieliśmy sobie, że tutaj piękno nie jest ważne. Liczy się tylko wygrana

- stwierdził natomiast Leszek Ojrzyński, trener PGE Stali.

Początek meczu był jednak udany w wykonaniu jego piłkarzy. To gospodarze zaatakowali, a ich akcje były przeprowadzane z rozmachem. No i była setka Andreji Prokicia. Po około dwudziestu minutach przyjezdni poprawili się i to oni doszli do głosu. No i zdobyli bramkę po serii błędów mieleckiej defensywy. Gospodarze znaleźli się w bardzo trudnym położeniu, a ich gra kompletnie przestała się kleić.

Po przerwie miejscowi pokazali jednak wielkie serducho do gry. Tak, gry w piłkę było pewnie niewiele, postronnym kibicom zapewne to spotkanie do gustu nie przypadło, ale mielczanie charakterem wyszarpali bezcenne trzy punkty.

- Musieliśmy gonić wynik, ale dla nas to nie było nic nowego. Chwała chłopakom, że się nie poddali i walczyli jak lwy - mówił Leszek Ojrzyński, który po meczu mógł odetchnąć.

To one są zawsze największym wsparciem dla piłkarzy. Zobaczcie zdjęcia żon, narzeczonych, partnerek i dziewczyn piłkarzy podkarpackich klubów.

Piłka nożna. Żony i partnerki piłkarzy podkarpackich klubów [ZDJĘCIA]

- Nie powiem, spadł mi z serca spory kamień.Ja mówiłem przed meczem, że nie jest to spotkanie o życie, ale waga tego spotkania była ogromna. W przypadku przegranej ta nasza strata zrobiłaby się już duża - słyszeliśmy.

Wspomniany charakter, udane zmiany, a pewnie i odrobina szczęścia, która w końcu była przy mieleckiej drużynie. To wszystko dało trzy punkty, co pozwoliło jej opuścić ostatnie miejsce w tabeli. Można więc powiedzieć, że wszystko wróciło do stanu sprzed startu piłkarskiej wiosny, choć też nie do końca, bo wtedy PGE Stal miała cztery punkty przewagi nad Podbeskidziem, a teraz wynosi ona zaledwie jedno oczko.

- Dzięki trzem punktom poszliśmy krok do przodu, ale zostało jeszcze 9 kroków - mówił Leszek Ojrzyński. - Dzisiaj możemy się jednak uśmiechnąć, bo w końcu się przełamaliśmy i mamy trzy punkty. Nastroje przed kolejnym meczem będą na pewno lepsze. Z drużyny powinno zejść pewne usztywnienie, bo inaczej podchodzisz jak nie jesteś już ostatni w tabeli. Teraz trzeba utrzymać bezpieczną pozycję, a może uda się ją jeszcze poprawić - dodawał.

Szat po meczu nie rozdzierał Robert Kasperczyk.

- Na pewno przegraliśmy ważny mecz z psychologicznego punktu widzenia, ale jeszcze jest sporo grania i tak naprawdę Stal i Podbeskidzie nie muszą być tymi zespołami, które spadną - powiedział.

Jego drużyna do ostatniego gwizdka szukała wyrównania, posyłała sporo długich piłek w pole karne, ale tam rządzili i dzielili mielczanie, którzy po ostatnim gwizdku sędziego mogli w końcu wykonać taniec radości. Widać było, że w zespole zapanowała wielka ulga. Teraz powinno być już zdecydowanie łatwiej, choć wciąż nie można mówić o żadnym komforcie.

Kolejnym rywalem PGE Stali będzie Wisła Kraków. Mecz ten odbędzie się w najbliższą niedzielę przy ulicy Reymonta. Mielczanie mają z tym rywalem pewne rachunki do wyrównania, bo wszyscy dobrze pamiętamy, jak się zakończyło jesienne starcie tych dwóch drużyn.


Łukasz Góra, obrońca Stali Rzeszów: Wszystko jest do odrobienia. Ja w to wierzę [STADION]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24