Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PKO BP Ekstraklasa. PGE Stal Mielec pokonała Zagłębie Lubin i zrównała się z nim punktami

Miłosz Bieniaszewski
Miłosz Bieniaszewski
Krzysztof Kapica
PGE Stal Mielec tym razem rozegrała genialną drugą połowę i wypunktowała Zagłębie Lubin. Wygrana drużyny Adama Majewskiego mogła być jeszcze bardziej okazała.

Adam Majewski, trener PGE Stali Mielec zapowiadał, że w jego zespole jest sportowa złość i ogromna chęć zaksięgowania trzech punktów w starciu z Zagłębiem Lubin. Historia nie przemawiała za jego drużyną, bo ostatni mielczanie tego rywala pokonali w 1994 roku, ale nie należało na to zbytnio patrzeć.

"Miedziowi" mieli na koncie tylko trzy punkty więcej, a więc była szansa zrównać się z tym rywalem, a przy tym powiększyć przewagę nad strefą spadkową do ośmiu punktów, co byłoby już bardzo solidną zaliczką.

- Podchodzimy do tego rywala z pokorą i szacunkiem, ale celem jest zdobycie trzech punktów - zapewniał Adam Majewski.

Początek może i nie wskazywał na to, ze jego drużyna chce się rzucić rywalom do gardeł. Mielczanie byli bowiem dosyć niemrawi, ale z czasem zaczęli dochodzić do głosu. I szybko wyszli na prowadzenie, kiedy idealnie dośrodkował Grzegorz Tomasiewicz, trochę zawahał się Dominik Hładun i pokonał go Mateusz Mak.

Lubinianie mieli kilka niezłych fragmentów, sprawia pewne problemy, ale gola zdobyli akurat w momencie, kiedy nic na to nie wskazywało. Gospodarze trochę się zdrzemnęli, Marcin Flis zostawił za dużo miejsca Erikowi Danielowi, a ten, trzeba to przyznać, przymierzył wspaniale.

Riposta miejscowych mogła być natychmiastowa. Znów idealnie w powietrze wyszedł Mateusz Mak, ale tym razem wycelował w poprzeczkę.

Wydaje się, że dopiero ta sytuacja podziałała otrzeźwiająco na przyjezdnych, bo od tego momentu zaczęli przeważać i być zespołem zdecydowanie lepszym, który sam na nic nie pozwalał mielczanom.

Ruchliwi gracze gości sprawiali natomiast wielkie problemy mieleckiej defensywie. W 32. minucie goście powinni byli być na plusie, kiedy Tomas Zajic wyłożył futbolówkę Patrykowi Szyszowi, ale ten fatalnie spudłował. Tutaj szczęście było przy PGE Stali, a zabrakło go kilka minut później, kiedy niefortunnie interweniował Krystian Getinger i wpakował piłkę do własnej bramki.

To była już trzecia samobójcza bramka kapitana mielczan w tym sezonie.

Nie była to na pewno udana pierwsza połowa w wykonaniu PGE Stali i pozostawało mieć nadzieję, że tym razem to ta druga część będzie tą lepszą. No i była...

Miejscowi zaczęli ją od mocnego uderzenia. Maksymilian Sitek został sfaulowany w polu karnym przez Łukasza Porębę, a sędzia wskazał na wapno. Do piłki podszedł Grzegorz Tomasiewicz, zmylił bramkarza i znów był remis.

Mielczanie mogli więc realizować swój plan, czyli odbiór piłki i szybkie przejście do ataku. I tak to wyglądało, to Zagłębie prowadziło grę, a PGE Stal próbowała kontrować. I ta taktyka zdawała egzamin, bo po jednym z szybkich ataków faulowany był Maksymilian Sitek, z rzutu wolnego dośrodkował Krystian Getinger, a Mateusz Mak, na raty, pokonał Dominika Hładuna.

Co ważne, gospodarze mając korzystny wynik wcale nie zamierzali się cofnąć, co często było ich błędem w dotychczasowych spotkaniach. Drużyna Adama Majewskiego została za odwagę nagrodzona na kwadrans przed końcem. Kolejną asystę dał "Getek", a jego dośrodkowanie z rzutu rożnego wykorzystał Marcin Flis.

Po tym ciosie goście wyglądali jak bokser posłany na deski. Byli zamroczeni i nie za bardzo mieli już ochotę na kontynuowanie gry. A mogli dostać kolejne ciosy, lecz Dominik Hładun obronił rzut karny wykonywany przez Fabiana Piaseckiego, a także strzał z bliskiej odległości Marcina Flisa.

PGE Stal Mielec – Zagłębie Lubin 4:2 (1:2)

Bramki: 1:0 Mak 14-głową, 1:1 Daniel 22, 1:2 Getinger 41-samobójcza, 2:2 Tomasiewicz 52-karny, 3:2 Mak 63, 4:2 Flis 75-głową.

PGE Stal: Strączek – de Amo, Matras, Flis – Wrzesiński (82 Żyro), Kort (60 Urbańczyk), Tomasiewicz, Getinger – Sitek (87 Jankowski), Piasecki, Mak (82 Szczutowski). Trener Adam Majewski.

Zagłębie: Hładun – Chodyna ż, Lepczyński, Pantić żżcz [85], Bartolewski – Daniel (80 Pieńko), Poręba ż (80 Kusztal), Pakulski (66 Zivec), Starzyński, Szysz (66 Żygulow) – Zajic (80 Sławiński). Trener Dariusz Żuraw.

Sędziował Krasny (Kraków).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24