Końcówka poprzedniego sezonu, PGE Stal Mielec walczy o utrzymanie i każdy punkt jest na wagę złota. 5. maja rywalem mielczan jest Raków Częstochowa, mecz zbliża się do końca, a na tablicy widnieje wynik 0:0. Ważne oczko jest na wyciągnięcie ręki, ale w doliczonym czasie goście mają rzut karny, a na zwycięskiego gola zamienia go Ivi Lopez.
Mielecka drużyna ma więc rachunki do wyrównania z częstochowianami, którzy ostatecznie poprzednie rozgrywki zakończyli z wicemistrzostwem Polski, a także z krajowym pucharem.
Zespół Marka Papszuna reprezentował nasz kraj w eliminacjach Ligi Konferencji Europy i radził sobie naprawdę dobrze. Do fazy grupowej awansować się jednak nie udało i Raków może się skoncentrować na rozgrywkach ligowych. Na razie ma na swoim koncie dokładnie tyle samo punktów, co drużyna Adama Majewskiego, ale rozegrał dwa spotkania mniej.
- Zdajemy sobie sprawę, z jakim zespołem będziemy się mierzyli. Raków od wielu lat gra w określonym systemie i go doskonali. My jesteśmy na zupełnie innym etapie - powiedział trener PGE Stali.
Bez wątpienia sporym atutem częstochowian była gra defensywna, za którą zresztą tak byli chwaleni w pucharach. W lidze, w tym sezonie, nie wygląda to już jednak tak rewelacyjnie. W pięciu meczach Raków stracił bowiem dziewięć bramek, a obrona nie stanowiła już takiego monolitu. To wciąż jednak w drużynie trenera Papszuna należy upatrywać faworyta, ale mielczanie nie stoją na straconej pozycji.
- Wyjdziemy na ten mecz z wiarą we własne umiejętności. Ostatnie dwa mecze u siebie wygraliśmy, nie mamy nic do stracenia, dlatego mogę zagwarantować, że zagramy bez kompleksów. Na własnym boisku z każdym chcemy walczyć o punkty, które dadzą nam przede wszystkim utrzymanie, a jeżeli uda się powalczyć o coś więcej, to tylko będzie na plus - stwierdził opiekun mieleckiej drużyny, w którego ekipie nastroje na pewno mogą dopisywać, ale nie jest też tak, że nie ma nad czym pracować. Przede wszystkim w oczy rzuca się fakt, że mielczanie słabiej radzą sobie w drugich połowach.
- Analizujemy to od dłuższego czasu. Ostatnio jest to bardziej kwestia mentalna, niż fizyczna. W drugich połowach część zawodników nie podejmuje ryzyka i ucieka od odpowiedzialności. Myślę, że jesteśmy w stanie to w najbliższym czasie zmienić, bo nie możemy sobie pozwolić, grając z takim rywalem jak Raków, na tylko jedną dobrą połowę. Mam nadzieję, że już w tym meczu będzie widać tego efekt
- powiedział Adam Majewski.
Tak, przeciwko takiemu zespołowi jak Raków trzeba się będzie wznieść na wyżyny swoich umiejętności i po prostu zagrać bardzo dobre spotkanie. Całe, a nie zaledwie jego część. Tylko w takim wypadku będzie można liczyć na zdobycz punktową, a najlepiej na zwycięstwo, które dałoby spory komfort pracy.
Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kim jest córka Kowalewskiego? Gabriela idzie w ślady rodziców. Będzie wielką gwiazdą?
- Nowe wieści o tajemniczym ojcu dziecka Tomaszewskiej. Wygadała się bliska osoba
- Wszyscy patrzyli na wyeksponowane krągłości Romanowskiej. Projektant gwiazd ocenia
- Wspólny występ Roksany Węgiel i Kevina Mgleja w cieniu tragedii. Znamy szczegóły