Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PKO BP Ekstraklasa. PGE Stal Mielec postara się wyrównać rachunki z Rakowem Częstochowa za ostatni mecz

Miłosz Bieniaszewski
Miłosz Bieniaszewski
Wiosną PGE Stal Mielec przegrała u siebie z Rakowem Częstochowa 0:1, a jedyny gol padł w doliczonym czasie
Wiosną PGE Stal Mielec przegrała u siebie z Rakowem Częstochowa 0:1, a jedyny gol padł w doliczonym czasie Krzysztof Kapica
Wicemistrz Polski i zdobywca pucharu, a więc Raków Częstochowa zawita w niedzielę na stadion przy ulicy Solskiego i zmierzy się z PGE Stalą Mielec o kolejne ligowe punkty.

Końcówka poprzedniego sezonu, PGE Stal Mielec walczy o utrzymanie i każdy punkt jest na wagę złota. 5. maja rywalem mielczan jest Raków Częstochowa, mecz zbliża się do końca, a na tablicy widnieje wynik 0:0. Ważne oczko jest na wyciągnięcie ręki, ale w doliczonym czasie goście mają rzut karny, a na zwycięskiego gola zamienia go Ivi Lopez.

Mielecka drużyna ma więc rachunki do wyrównania z częstochowianami, którzy ostatecznie poprzednie rozgrywki zakończyli z wicemistrzostwem Polski, a także z krajowym pucharem.

Zespół Marka Papszuna reprezentował nasz kraj w eliminacjach Ligi Konferencji Europy i radził sobie naprawdę dobrze. Do fazy grupowej awansować się jednak nie udało i Raków może się skoncentrować na rozgrywkach ligowych. Na razie ma na swoim koncie dokładnie tyle samo punktów, co drużyna Adama Majewskiego, ale rozegrał dwa spotkania mniej.

- Zdajemy sobie sprawę, z jakim zespołem będziemy się mierzyli. Raków od wielu lat gra w określonym systemie i go doskonali. My jesteśmy na zupełnie innym etapie - powiedział trener PGE Stali.

Bez wątpienia sporym atutem częstochowian była gra defensywna, za którą zresztą tak byli chwaleni w pucharach. W lidze, w tym sezonie, nie wygląda to już jednak tak rewelacyjnie. W pięciu meczach Raków stracił bowiem dziewięć bramek, a obrona nie stanowiła już takiego monolitu. To wciąż jednak w drużynie trenera Papszuna należy upatrywać faworyta, ale mielczanie nie stoją na straconej pozycji.

- Wyjdziemy na ten mecz z wiarą we własne umiejętności. Ostatnie dwa mecze u siebie wygraliśmy, nie mamy nic do stracenia, dlatego mogę zagwarantować, że zagramy bez kompleksów. Na własnym boisku z każdym chcemy walczyć o punkty, które dadzą nam przede wszystkim utrzymanie, a jeżeli uda się powalczyć o coś więcej, to tylko będzie na plus - stwierdził opiekun mieleckiej drużyny, w którego ekipie nastroje na pewno mogą dopisywać, ale nie jest też tak, że nie ma nad czym pracować. Przede wszystkim w oczy rzuca się fakt, że mielczanie słabiej radzą sobie w drugich połowach.

- Analizujemy to od dłuższego czasu. Ostatnio jest to bardziej kwestia mentalna, niż fizyczna. W drugich połowach część zawodników nie podejmuje ryzyka i ucieka od odpowiedzialności. Myślę, że jesteśmy w stanie to w najbliższym czasie zmienić, bo nie możemy sobie pozwolić, grając z takim rywalem jak Raków, na tylko jedną dobrą połowę. Mam nadzieję, że już w tym meczu będzie widać tego efekt

- powiedział Adam Majewski.

Tak, przeciwko takiemu zespołowi jak Raków trzeba się będzie wznieść na wyżyny swoich umiejętności i po prostu zagrać bardzo dobre spotkanie. Całe, a nie zaledwie jego część. Tylko w takim wypadku będzie można liczyć na zdobycz punktową, a najlepiej na zwycięstwo, które dałoby spory komfort pracy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24