Bez wątpienia piłkarze PGE Stali Mielec inaczej wyobrażali sobie pierwsze mecze wiosny. Nie wszystko poszło jednak po ich myśli, i w sześciu spotkaniach ugrali zaledwie cztery punkty.
- W tej rundzie punktujemy słabo nie dlatego, że gramy słabo. Po prostu jesteśmy nieskuteczni. Jak zaczniemy wykorzystywać sytuacje to przełoży się to na punkty i mam nadzieję, że nastąpi to w najbliższym meczu - stwierdził Adam Majewski, trener mieleckiego zespołu.
Przed jego drużyną starcie z Radomiakiem, a więc zespołem, który również wiosną nie zachwyca swoich kibiców. Podopieczni Dariusza Banasika ugrali bowiem w tym roku zaledwie jedno oczko więcej od mielczan.
Generalnie jednak ich sytuacja w tabeli jest dużo spokojniejsza. Radomianie plasują się bowiem na rewelacyjnym 4. miejscu i za siebie oglądać się kompletnie nie muszą. W tym momencie nic grozi również mielczanom, ale, mimo wszystko, strefa spadkowa trochę się do nich zbliżyła. Nie spędza to jednak snu z powiek trenerowi PGE Stali.
- Na dolne rejony tabeli nie patrzę z niepokojem. Oczywiście wiem, że drużyny z dołu wygrywają, ale na razie mamy cały czas bezpieczną przewagę. Musimy jednak zacząć punktować, żeby w ogóle nie zwracać na to uwagi - usłyszeliśmy.
Najlepiej, aby punktowanie zaczęło się już teraz, a wtedy faktycznie będzie można odsunąć od siebie jakiekolwiek złe myśli.
W Radomiu bez wątpienia nie będzie jednak o to łatwo, aczkolwiek mielecka drużyna nie stoi na straconej pozycji. Zresztą Radomiaka potrafiła już w tym sezonie pokonać, kiedy jesienią na własnym boisku ograła tego rywala 1:0, a jedyną bramkę zdobył Grzegorz Tomasiewicz z rzutu karnego. Pewnie i teraz żaden z fanów mielczan nie obraziłby się na taki scenariusz. Niech to nie będzie rewelacyjne spotkanie, ale niech się zakończy happy endem.
- Nastawiamy się na trudną walkę, ponieważ boisko w Radomiu nie jest najlepszej jakości i musimy być na to przygotowani - mówi Adam Majewski, co może wróżyć właśnie niezbyt wyszukane widowisko, a cel ma w nim uświęcać środki.
Mimo wszystko faworytem, może nie jakimś bardzo zdecydowanym, ale jednak, będą gospodarze tego spotkania. Na własnym boisku są bowiem bardzo groźni, a przegrywały tam m.in. Lech Poznań, Legia Warszawa, Górnik Zabrze czy już wiosną Lechia Gdańsk.
- To bardzo niewdzięczny i niewygodny przeciwnik. My nie obawiamy się stylu gry Radomiaka, ale musimy się skupić na kilku indywidualnościach, które mają duży wpływ na grę tego zespołu
- mówi Adam Majewski.
Jakie indywidualności ma na myśli? Co ciekawe w pierwszej kolejności wymienia bocznego obrońcę Dawida Abramowicza.
- Tak, to defensor, ale ma duży wpływ na grę ofensywną - usłyszeliśmy.
Dziwić nie może natomiast fakt, że trener mielczan zwraca uwagę na Karola Angielskiego, a więc autora 11 bramek w tym sezonie. No i wymienia także Leandro, który z Radomiakiem przeszedł drogę od 3 ligi do ekstraklasy i już stał się prawdziwą legendą tego klubu.
- On potrafi zrobić coś z niczego - powiedział Adam Majewski, który w tym meczu będzie musiał dokonać kolejnych przetasowań w składzie, bo za czwartą żółtą kartkę pauza czeka Arkadiusza Kasperkiewicza.
Najpewniej w jego miejsce przesunięty zostanie Mateusz Żyro, a zwolnione przez niego miejsce na prawym wahadle zajmie Albin Granlund bądź Konrad Wrzesiński. Wydaje się, że bliżej podstawowej jedenastki jest ten drugi.
Mecz w niedzielę o godzinie 12.30.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Zadymy na urodzinach uczestniczki "Rolnika". Karetka pogotowia, gaz pieprzowy. Szok!
- Dni Gąsowskiego w "TTBZ" są policzone?! TAKĄ niespodziankę zgotowała mu produkcja!
- Maja Rutkowski ZROBIŁA TO z premedytacją, teraz się tłumaczy. Okropne, co ją spotkało
- Była pięknością ze "Złotopolskich". Dziś Gabryjelska nie przypomina siebie | ZDJĘCIA