W połowie października Stal, jeszcze pod wodzą Dariusza Skrzypczaka, przegrała z Wisłą 0:6! To była jedna z najwyższych porażek mielczan w historii jej występów w krajowej elicie, więc liczono na rewanż na Stadionie Miejskim im. Henryk Reymana.
- Po to są rewanże, żeby się poprawić. Wtedy drużyna została upokorzona, ale teraz trzy punkty są dla nas najważniejsze. Zobaczymy, kto kogo przechytrzy – zapowiadał trener Leszek Ojrzyński, który w wyjściowej „11”, w porównaniu do poniedziałkowego meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała, dokonał tylko jednej zmiany – Maciej Tomasiewicz za Andreję Prokicia.
Mecz w Krakowie stalowcy zaczęli odważnie; już w 30. sekundzie Maciej Domański po kontrze został zablokowany. W 7. min Plewka zdobył gola, ale sędziowie zauważyli, że podający mu prawoskrzydłowy był na minimalnym spalonym.
Dwie minuty później, po dalekiej centrze Krystiana Getingera i przedłużeniu obrońcy Wisły, w stuprocentowej sytuacji znalazł się Bożidar Czorbadżijski, ale Bułgar z 6 m strzelił tak, że Mateusz Lis zdołał odbić piłkę.
Kolejną akcję, po rzucie z autu, wypracował Domańskiemu z lewej strony Aleksandyr Kolew, lecz strzał pomocnika mielczan został zablokowany.
„Elektryczny” w grze nogami Rafał Strączek w 20 minucie dał okazje Silvie i chwilę później musiał interweniować po groźnym strzale z 20 m.
Od tego momentu to wiślacy mieli więcej z gry, a najbliżej gola był po strzale z dystansu Mawutor, jednak z 30 m trafił w poprzeczkę. Gdyby futbolówka leciała ciut niżej, Strączek raczej byłby bez szans.
- Nikt nawet nie myślał, że to będzie łatwe spotkanie. Trochę pracy więc miałem i oby w drugiej połowie było jej mniej – mówił w przerwie, przed kamerami Canal+Sport, bramkarz Wisły Mateusz Lis.
- Jesteśmy przygotowywani, żeby wyjść wysoko do rywala. Mieliśmy dwie sytuacje na początku i szkoda, że nie zostały wykorzystane. Może poprawimy się w drugiej połowie – przyznawał Maciej Domański, pomocnik Stali.
Drugą część bardziej ofensywnie zaczęli gospodarze i sporo pracy mieli obrońcy Stali oraz Strączek, m.in. Mawutor strzelał ostro z 15 m.
Mielczanie długo usypiali rywala, aż wreszcie Albin Granlund wybiegł im zza pleców, w pierwszym tempie został jeszcze zablokowany, ale po podaniu Domańskiego ładnie zagrał przed bramkę, a z błędu defensywy - naciskanej przez Kolewa - skorzystał Grzegorz Tomasiewicz zdobywając swojego trzeciego gola w sezonie.
Po tym golu mecz się ożywił, także dzięki zmianom w zespole z Krakowa. Wiślacy długimi momentami zamykali Stal na jej połowie. W 75. minucie, po koronkowej akcji i trochę w sumie nieco przypadkowym podaniu Yeboaha do Felicio Browna Forbesa (źle przeciął je Maciej Jankowski, w zasadzie notując asystę) i reprezentant Kostaryki pewnym strzałem lewą nogą doprowadził do remisu.
W 87. minucie, prawie dwie minuty po przypadkowym zagraniu Flisa ręka w polu karnym, arbiter po analizie VAR dopatrzył się „11”. Michał Frydrych huknął mocno i było 2:1.
Czujemy się pokrzywdzeni, sędzia pewnie miał prawo do odgwizdania tego karnego, ale jeden by gwizdnął, inny nie
– mówił Leszek Ojrzyński, trener Stali.
Stal ruszyła do przodu i w doliczonym czasie gry Jankowski był przytrzymywany przez Macieja Sadloka w polu karnym, ale tym razem i gwizdek arbitra i wóz VAR milczały.
Potem, w otwartej końcówce, strzelali jeszcze Getinger i Yeboah, lecz górą byli bramkarze. Chwilę później Stefan Savić, po kontrze, kiwnął „Czorbę” i uderzył w krótki róg, zaskakując Strączka i zdobywając pierwszego gola w PKO Ekstraklasie. Arbiter już nie wznowił gry.
- Trzeci nasz wyjazd w tym roku i podobny scenariusz. Prowadzimy 1:0 i oddajemy inicjatywę rywalowi, sami prowokujemy pewne sytuacje, jak przy golu na 1:1, gdzie mieliśmy liczebną przewagę – żałował trener Ojrzyński.
Wisła Kraków - PGE Stal Mielec 3:1 (0:0)
Bramki: 0:1 Tomasiewicz 60, 1:1 Brown Forbes 75, 2:1 Frydrych 88 (karny), 3:1 Silva 90+4.
Wisła: Lis – Burliga (46 Szot), Radaković, Frydrych, Sadlok – Yeboah, Mawutor (68 Kuveljić), Plewka (46 Żukow), Savić, Silva (68 Starzyński) - Brown Forbes. Trener Peter Hyballa.
PGE Stal: Strączek – Granlund, de Amo (64 Prokić), Czorbadżijski, Flis, Getinger – Domański (64 Jankowski), Matras, Tomasiewicz - Forsell – Kolew (73 Zjawiński). Trener Leszek Ojrzyński.
Sędziował: Raczkowski (Warszawa).
Żółte kartki: Brown Forbes, Radaković, Mawutor, Lis – do Amo, Granlund.
Widzów: mecz bez udziału publiczności.
ZOBACZ TAKŻE - Stephane Antiga, trener roku 2020 w plebiscycie „Nowin”: Każdy z nas ciężko pracuje, marzy, żeby zakończyć sezon ze złotym medalem [WIDEO]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Tomaszewska i Sikora spacerują z wózkiem. Wydało się, co ich łączy! [ZDJĘCIA]
- Urbańska obnaża się przed młodzieżą w sieci. Nie jesteście na to gotowi [ZDJĘCIA]
- Była naszą olimpijską królową. Dziś Otylię Jędrzejczak trudno rozpoznać [ZDJĘCIA]
- Tamara Arciuch pokazała syna. Znacie go z telewizji, choć bardzo się zmienił [FOTO]