Wystarczył rzut oka na tabelę, by ze zdecydowaną pewnością wskazać przedmeczowego faworyta. Nim oczywiście była Legia Warszawa, która ostatnią porażkę poniosła jeszcze za poprzedniego trenera – Aleksandara Vukovicia. Odkąd mistrza Polski przejął Czesław Michniewicz, drużyna ta jeszcze nie przegrała. Z ostatnich dziewięciu spotkań, wygrała siedem, a dwa zremisowała.
Jednak mecz z PGE Stalą dla Legii zaczął się źle, co też zwiastowało wielkie emocje. Już w 4.minucie Artur Jędrzejczyk na skraju pola karnego wpadł na przyjmującego piłkę Łukasza Zjawińskiego i sędzia Frankowski nie miał żadnych wątpliwości – rzut karny! Strzał z „wapna” wykorzystał Maciej Domański, który trafił w samo okienko bramki.
W kolejnych minutach, co też zrozumiałe, Stal dość mocno się cofnęła. To wykorzystali gospodarze, którzy z każdą akcją nabierali wiatru w żagle. Wyrównali w 17.minucie, a już w 24.minucie wyszli na prowadzenie. W obu sytuacjach mielczanie nie najlepiej zachowywali się we własnym polu karnym.
Na 1:1 z 10.metrów strzelił kompletnie niepilnowany Slisz, a na 2:1 po rzucie rożnym Prokić tak niefortunnie odbił piłkę, że ta spadła pod nogi Pekharta i ten bez problemu, z najbliższej odległości pokonał Michała Gliwę.
Jednak ten kto myślał, że po tych bramkach Legia kompletnie przejmie inicjatywę i nie pozwoli już na nic Stali, musiał się mocno zdziwić. Podopieczni trenera Leszka Ojrzyńskiego wyrównali już w pierwszej połowie.
W 41.minucie ponownie Łukasz Zjawiński był faulowany w polu karnym (tym razem przez Wieteskę), sędzia Frankowski skonsultował się jeszcze z VAR-em, ale chwilę później już pewnie wskazał na jedenasty metr. Rzut karny po raz drugi wykorzystał Maciej Domański.
W drugiej połowie Legia nadal miała optyczną przewagę, częściej była przy piłce i operowała nią w okolicach pola karnego PGE Stali. Jednak co z tego, skoro znów w polu karnym urwał się Zjawiński, którego Jędrzejczyk najpierw pociągał za koszulkę, aż w końcu powalił na ziemię. Sędzia Frankowski po raz trzeci wskazał więc na „wapno”. Tym razem do piłki podszedł Tomasiewicz (Domański zszedł w przerwie) i równie pewnie pokonał Artura Boruca.
Kolejne minuty to znów przewaga Legii, z której jednak kompletnie nic nie wynikało. Świetnie ustawiona w defensywie Stal nie pozwalała rywalowi dochodzić do jakichkolwiek konkretnych okazji. Poza kilkoma dośrodkowaniami z rzutów rożnych i dorzutów po rajdach bokami, nic wielkiego pod bramką Gliwy się nie działo.
Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie i mieliśmy prawdziwą sensację. PGE Stal Mielec po raz pierwszy w tym sezonie wygrała na wyjeździe i od razu na boisku mistrza Polski!
Legia Warszawa – PGE FKS Stal Mielec 2:3 (2:2)
Bramki: 0:1 Domański 5-karny, 1:1 Slisz 17, 2:1 Pekhart 24, 2:2 Domański 43-karny, 2:3 Tomasiewicz 59-karny.
Legia: Boruc – Juranović, Wieteska, Jędrzejczyk, Mladenović – Slisz, Martins (61 Valencia), Luquinhas – Wszołek (73 Rosołek), Skibicki (61 Cholewiak) – Pekhart. Trener Czesław Michniewicz.
PGE Stal: Gliwa – Kościelny, Żyro, Flis, Getinger – Čorbadžijski – Dadok (46 Mateusz Mak), Tomasiewicz, Domański (46 Forsell), Prokić (59 Urbańczyk) – Zjawiński (74 Pawłowski). Trener Leszek Ojrzyński.
Żółte kartki: Jędrzejczyk, Luquinhas, Wieteska – Tomasiewicz, M. Żyro, Pawłowski. Sędziował Bartosz Frankowski (Toruń).
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Dawno niewidziana Szostak na imprezie. Bardzo się zmieniła [ZDJĘCIA]
- Roksana Węgiel i Kevin Mglej wezmą nowy ślub! Sensacyjne szczegóły tylko u nas
- Rozanielona Kinga Duda wije sobie nowe gniazdko w Warszawie! ZDJĘCIA TYLKO U NAS
- Grób Wojciecha Siemiona wyróżnia się na cmentarzu. Uwielbiany aktor zginął tragicznie