Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

[PLATFORMA OBYWATELSKA] [POLITYKA OPOZYCJA] Wszystkie fronty Grzegorza Schetyny

Agaton Koziński
Grzegorz Schetyna
Grzegorz Schetyna fot marek szawdyn/polska press
Kilka bitew wygranych, małe szanse na zwycięstwo w wojnie. Grzegorz Schetyna pokazał, że udało mu się skonsolidować swoją władzę w Platformie. Ale jego pozycja w głównym starciu z PiS-em będzie tylko trochę silniejsza.

Gdy w styczniu 2016 r. Grzegorz Schetyna zostawał szefem Platformy od razu było wiadomo, że czeka go walka na trzech frontach. Najważniejszym było starcie z PiS. W jego cieniu były dwa mniejsze, choć dla Schetyny (dziś to widać jak na dłoni) dużo ważniejsze niż walka z partią Jarosława Kaczyńskiego. Chodzi o rywalizację wewnątrz PO o przywództwo oraz walkę wewnątrz opozycji o prymat na niej.

W ten weekend Platforma wybierała swoje władze krajowe, kończąc w ten sposób cykl wyborów w poszczególnych regionach. Dobry moment, by podsumować niemal dwa lata rządów Schetyny w Platformie. Ogólny obraz, jaki się z tego wyłania, swoim pomieszaniem jako żywo przypomina obrazy Jacksona Pollocka. Rozłóżmy go więc na poszczególne warstwy. Poniżej raport ze wszystkich politycznych frontów, na których walczy Grzegorz Schetyna.

Front wewnątrz Platformy
Tutaj sukces Schetyny jest najbardziej okazały - choć nie jest pełny. Skalę sukcesu pokazały wybory zarządu krajowego PO, w którym w komplecie znalazły się osoby wskazane przez przewodniczącego. Nie wszyscy są jego fanami, ale też nie o to, chodziło przewodniczącemu Platformy, by do zarządu włożył tylko i wyłącznie swoich najbardziej sprawdzonych współpracowników. To niemożliwe. PO jest partią zbyt podzieloną na różne frakcje, koterie i grupy - najczęściej wzajemnie się zwalczające - by tak po prostu postawić tylko na jedną.

Widać, że Schetyna umie zarządzać wewnętrznymi napięciami. Wie, że musi także przytulić swoich przeciwników - po to, by zachować wewnętrzną spoistość. „Przyjaciół trzymaj blisko, ale wrogów jeszcze bliżej” - ten cytat z „Ojca chrzestnego” świetnie pasuje to opisu składu nowego zarządu PO. Trudno uznać Ewę Kopacz, czy Tomasza Siemoniaka za jego sprawdzonych sojuszników - ale jednak zdecydował się powierzyć im funkcje wiceprzewodniczących partii. Podobnie jak Borysowi Budce - liczy w ten sposób, że były minister sprawiedliwości nie będzie grał tylko na siebie, do czego ma wyraźne inklinacje. Podobna zresztą motywacja kierowała nim, gdy powierzył Rafałowi Trzaskowskiemu kandydowanie w Warszawie.

Gdy na początku października Joanna Mucha przedstawiała program PO na 25 lat, zapachniało pęknięciem. Od dawna mówiło się, że dawni zwolennicy Donalda Tuska/Ewy Kopacz rzucą rękawicę Schetynie - albo pokonają go w czasie wyborów wewnętrznych, albo odejdą z partii i założą własną. Pierwszy wariant jest nierealny, a symbolem tego była rezygnacja Muchy z walki o przewodniczenie Platformie w Lubelskiem. Patrząc na skład zarządu trudno uwierzyć, by miał miejsce także drugi wariant. To starcie Schetyna wygrał.

CZYTAJ TAKŻE: Grzegorz Schetyna chce zjednoczyć opozycję przeciw PiS. Co na to Katarzyna Lubnauer i Ryszard Petru?

Ale zwycięstwo w bitwie nie oznacza wygranej wojny. Faktem jest bowiem, że nie tylko Schetyna posiada klucze do PO. Ma je też Tusk. Widać to wyraźnie za każdym razem, gdy były premier pojawia się w Polsce - natychmiast skupia na sobie 10 razy więcej uwagi niż Schetyna w ciągu miesiąca. Gdyby Tusk uznał, że warto użyć swoich kluczy, natychmiast znajdzie w PO wiernych zwolenników, także na najwyższych stanowiskach w zarządzie Platformy. Schetyna na pewno to wie. I na pewno go to niepokoi - bo wie, że znajdzie się cały tabun Brutusów, gdyby zdarzyło mu się jakiekolwiek potknięcie. Na przykład w wyborach samorządowych.

Front wewnątrz opozycji
Przejęcie władzy w Nowoczesnej przez Katarzynę Lubnauer oraz atakowanie jej (także publicznie) przez byłego przewodniczącego tej partii Ryszarda Petru najlepiej pokazuje skalę kryzysu, w jakim znalazło się to ugrupowanie. Oczywiście, Schetyny to nie martwi - przecież bez podporządkowania sobie Nowoczesnej nie zdoła odzyskać pełnego przywództwa po stronie opozycji.
Jak jest daleko od tego momentu? Na pewno dużo bliżej niż rok temu - ale też jeszcze wszystkich kart do gry w ręku nie ma. Dziś porównując skalę działań PO i Nowoczesnej to tak jakby porównywać bitą limuzynę z 16-letnim przebiegiem z dwuletnim autem sportowym ze skrzynią biegów, w której działa tylko jedynka i dwójka. Wiadomo, że limuzyna dojedzie pierwsza do mety. Chyba, że nagle rywale zmienią strategię.

Co może zrobić Nowoczesna? Ona ma cały czas największe możliwości kłusowania w elektoracie Platformy. Wystarczyłoby, by na przykład zaczęła mocniej grillować PO w Warszawie za aferę reprywatyzacyjną, a to by przełożyłoby się na jej wzrosty sondażowe. To dlatego Schetyna tak bardzo zabiegał o poparcie Pawła Rabieja dla Trzaskowskiego w stolicy - bo ten piewszy jako członek Komisji Weryfikacyjnej może potencjalnie mocno PO i Trzaskowskiego zaszkodzić.

Nowa przewodnicząca Nowoczesnej zdaje się być świadoma swoich atutów - dlatego przyjęła bardziej asertywny ton w rozmowach z Platformą. Z drugiej strony jeśli prawdą jest, że Schetyna namawia Petru do przejścia do PO, to - gdyby tak się stało - mogłoby to oznaczać koniec Nowoczesnej. Gdyby bowiem Petru wziął ze sobą choć część posłów swojej partii do Platformy, to Nowoczesna z tego by się nie podniosła.

Widać więc, że w tym starciu Schetyna ma więcej atutów. Ale choć wygrywa, to do zamknięcia tego frontu droga jeszcze daleka. I nie można wykluczyć zmian.

Front z PiS-em
31,7 proc. - tyle łącznie dostały Platforma i Nowoczesna w wyborach w 2015 r. W ostatnich sondażach poparcie dla obu tych partii czasami spada nawet poniżej 20 proc.,właściwie nie zdarza się, by zbliżało się do 30 proc. Z kolei PiS regularnie przekracza 40 proc. (w ostatnich wyborach zdobył 37,5 proc. głosów), ostatnio notował po 45, a nawet 50 proc. To pokazuje, jaka przepaść zaczęła wyrastać między partią rządzącą i opozycją.

Na pewno tak duża przepaść to konsekwencja strategii Schetyny, który jest skupiony przede wszystkim na walce na dwóch pierwszych frontach, wychodząc z założenia, że nie uda mu się pokonać PiS-u, jeśli nie odniesie wyraźnego zwycięstwa w dwóch pozostałych bataliach. Słychać to było w czasie jego sobotniego przemówienia podczas rady krajowej PO, które było jednym zwykłym banałem. Schetyna nawet nie próbował w nim na poważnie zaatakować PiS-u, wychodząc z założenia, że teraz - dwa lata przed wyborami, z nieuporządkowanymi sprawami na swoim zapleczu - nie ma to żadnego sensu.

Pytanie, czy w roku wyborczym nie będzie na to za późno. Po sondażach widać, że PiS wykorzystuje słabość opozycji i jej podziały i stopniowo jej odjeżdża. W 2019 r. różnica może być zbyt duża, by straty odrobić - albo by choć utrzymać przewagę, która ukształtowała się w 2015 t. Tym bardziej, że nowy premier Mateusz Morawiecki ma potencjał do tego, by skutecznie wyjmować wyborców PO i Nowoczesnej.

Nawet gdyby Schetyna do 2019 r. wygrał na dwóch pierwszych frontach, ale przegrał wyraźnie na trzecim, to dwa pierwsze zwycięstwa zostaną automatycznie unieważnione. To najlepiej pokazuje skalę trudności wyzwania, przed którym stoi lider PO.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: [PLATFORMA OBYWATELSKA] [POLITYKA OPOZYCJA] Wszystkie fronty Grzegorza Schetyny - Portal i.pl

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24