Płetwonurkowie wyłowili ciała chłopców

W poniedziałkowe południe trzej 14-latkowie, mieszkańcy Brzuski, Jasienicy i Sufczyny, pojechali rowerami nad San w pobliże wsi Bachów. Weszli do rzeki i brodzili przy brzegu. Nagle Mateusz R. i Daniel W. zaczęli tonąć. Mateusz F. nie potrafił im pomóc. Zaalarmował policję. Zszokowany widokiem tonących rówieśników, nie był w stanie dokładnie wskazać, gdzie ostatni raz ich widział.

Zdradliwy San

Strażacy we wtorek z pontonu przez kilka godzin przeszukiwali koryto rzeki, ale po zmierzchu przerwali działania. Wczoraj rano do akcji przyłączyli się płetwonurkowie. Przed południem natrafili na ciała gimnazjalistów. Leżały półtora metra pod wodą.

- San w tym miejscu jest wyjątkowo zdradliwy - mówi aspirant sztabowy Stanisław Król, kierownik posterunku policji w Dubiecku. - Pełno tutaj wirów, prądów.
Okoliczni mieszkańcy wybierają z rzeki żwir, przez, co tworzą się śmiertelnie niebezpieczne zagłębienia.

- Chłopcom zabrakło wyobraźni - komentuje starszy mężczyzna przyglądający się pracy strażaków. - Nie przewidzieli, że to z pozoru niewinne chłodzenie się w rzece przyniesie tragiczne skutki.

Nie ufaj wodzie

W ub. roku na Podkarpaciu utonęło 32 osoby, w tym 9 poniżej 20 roku życia. Przyczyna większości dramatów to brawura.

- Trzeba wybierać tylko takie kąpieliska, gdzie jest ratownik - radzi Daniel Dryniak, płetwonurek i ratownik z Przemyśla. - Generalna zasada: nigdy nie przeceniajmy naszych umiejętności pływackich.