Plony niższe, a jakość zbóż słaba. Podkarpaccy Rolnicy: ziemniaki są popękane, jabłka małe, kukurydza drobna

- Ci, którzy na własne potrzeby kopią ziemniaki mówią, że jak uda się taki wielkości jaja kurzego to już jest duży. Kiedyś powiedzielibyśmy, że jest mały - mówi Stanisław Bartman, prezes Podkarpackiej Izby Rolniczej. - Przy dobrym roku z hektara można było uzyskać 40 ton, teraz szacujemy, że może 15-20 ton. I dlatego ziemniak kosztuje w sklepie 3 zł za kg - dodaje.

Niestety niesprzyjająca aura sprawia, że nie tylko wielkość warzyw okopowych, ale i ich jakość pozostawia wiele do życzenia.
- Są popękane, niekształtne, zazielenione, a wszystko to przez anomalie pogodowe, które mieliśmy od maja przez czerwiec i lipiec- tłumaczy dr Michał Noworól, koordynator sekcji doświadczalnictwa Podkarpackiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Boguchwale. - Wielu rolników skarży się, że są przyjmowane jako ziemniaki paszowe, ale na handlowe się nie nadają. A to jak wiadomo odbija się na cenie - dodaje.

Zobacz też: Ogórek drogi jak ananas. Ceny warzyw nie spadną do końca lata, twierdzą sprzedawcy
Najgorzej wypadają plony rzepaku, którego szacunkowo podkarpaccy rolnicy zebrali w tym roku między 15-30 proc. mniej niż rok temu. W dodatku zawartość oleju w ziarnach też jest niski.

- Marnej jakości jest też kukurydza, zwłaszcza w przypadku tych rolników, którzy nie zdążyli w porę jej zasadzić i zrobili to dopiero pod koniec maja lub początkiem czerwca. Wyrosła drobna i mała - mówi dr Noworól. - Przy tym wszystkim dobrze mają się jeszcze cukinie, dynie, patisony - wylicza.

O ile bezdeszczowa pogoda sprzyja żniwom, a niektórzy rolnicy zdążyli nawet zebrać owies, o tyle martwią się plantatorzy.

- Ja żyję z sadownictwa i nie pamiętam tak złego roku, jeżeli chodzi o jabłka. Tak małe nie były po prostu nigdy - mówi Stanisław Bartman. - Śmiało mogę powiedzieć, że plon w sadownictwie będzie ok. 50 proc niższy. I nie możemy się dziwić, że główka kapusty, która była po 1,50 jest teraz po 5 zł - dodaje.

Rolnicy wybiegają też myślą w przyszłość i już martwią się o to, czy pogoda pozwoli ponownie zasiać rzepak.
- Powinniśmy to zrobić do 15 sierpnia, ale ziemia jest sucha. Jak zasiać, jak nie można jej zaorać i przygotować do siewu? - załamuje ręce Stanisław Bartman. - Jedynym pocieszeniem jest to, że u nas sytuacja jest trudna, ale nie tak dramatyczna jak na zachodzie i północy Polski. Wróciłem właśnie z posiedzenia Krajowej Rady Rolnictwa i z opowieści kolegów wynika, że tam jest katastrofa. Pszenica zebrana, ale kłosy puste - przyznaje.

Z najnowszego raportu Instytutu Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa z 24 lipca wynika, że susza rolnicza występuje we wszystkich województwach z wyjątkiem małopolskiego. Deficyt wody na Podkarpaciu waha się w granicach od -50 do -159 mm. Najgorsza sytuacja jest na północy regionu. Im dalej na południe tym deficyt się zmniejsza. Instytut odnotowuje suszę na terenie Podkarpacia w uprawach kukurydzy, roślin strączkowych, krzewów owocowych i zbóż jarych.

- Pogoda niestety poczyniła i czyni spustoszenia. Jeden z rolników opowiadał mi, że jednego dnia zebrał pszenicę z połowy pola i sprzedał w dobrej cenie, a za dwa dni zbiór z drugiej części tego samego pola nadawał się już tylko na paszę - mówi dr Michał Noworól.