Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po 60 latach w Oleszycach koło Lubaczowa odnaleziono szczątku niemieckiego Focke-Wulfa 190 A [ZDJĘCIA]

Norbert Ziętal
Norbert Ziętal
Ekipa z krakowskiego Muzeum Lotnictwa Polskiego wydobyła trochę sprzętu. Wydostaniepozostałych części będzie niezwykle trudną operacją.
Ekipa z krakowskiego Muzeum Lotnictwa Polskiego wydobyła trochę sprzętu. Wydostaniepozostałych części będzie niezwykle trudną operacją. DARIUSZ DELMANOWICZ
Ludzie brali kawałki blachy z tego samolotu, piłowali i robili sobie grzebienie do włosów. - Były bardzo dobre - wspomina Władysław Czernysz ze Starego Sioła. Pan Władysław w 1944 r. był świadkiem zestrzelenia niemieckiego Focke-Wulfa 190 A. Odnaleziony po 60 latach, w Lipinie w gm. Oleszyce, wrak samolotu jest kolekcjonerskim rarytasem.

- Tyle lat tam leżał i nikt się nim nie interesował, aż naraz taka afera. Nic tylko o tym samolocie mówią. Pytam męża, czy coś o nim wie, a on do mnie - chcesz, to cię tam zaprowadzę. A ja mu na to - a po co, mnie to nie interesuje - opowiada pani z Urzędu Miasta i Gminy w Oleszycach.

Tylko w gumowcach

Władysław Czernysz ze Starego Sioła widział jak w 1944 r. Rosjanie zestrzelili niemieckiego Focke - Wulfa.
Władysław Czernysz ze Starego Sioła widział jak w 1944 r. Rosjanie zestrzelili niemieckiego Focke - Wulfa. NORBERT ZIĘTAL

Grzebień i część bransoletki (prawdopodobnie od zegarka) - rzeczy te należały do młodego niemieckiego pilota. (fot. NORBERT ZIĘTAL)Przez kilkadziesiąt lat wiele osób wiedziało, gdzie spadł samolot. Trudny dostęp, na torfowisku. Tam się chodziło na wycieczki i na randki.
- Jeszcze kilka dni temu można było tędy iść w półbutach. Teraz tak wyrobili ścieżkę, że i w kaloszach ciężko - opowiada pan Janek, nasz przewodnik. Prowadzi nas do miejsca, w którym spoczywa Focke-Wulf.
Od kilku tygodni niedostępne torfowisko koło Lipin jest celem wycieczek. Bywa, że pobliska polna droga jest zastawiona samochodami. Co chwila ludzie brną kilkaset metrów w błocie, aby zobaczyć dziurę wypełnioną zamuloną wodą. Bo nic innego nie widać.
- Nic, tylko bilety sprzedawać i brać za wypożyczenie gumowców? Można by zbić na tym fortunę - żartuje pan Janek.
Jesteśmy na miejscu. Poprzedniego dnia była tutaj ekipa z krakowskiego Muzeum Lotnictwa Polskiego. Pomagali im pasjonaci z Przemyśla. Wydobyli trochę sprzętu. Reszty nie dało rady. Zbyt grząski teren, aby wjechać ciężkim sprzętem. Może po osuszeniu...

Konie nie dały rady

Focke - Wulf wbił się kilka metrów w ziemię. To trudny, podmokły teren. Większość cennych rzeczy już wydobyto. Wydostanie pozostałych będzie niezwykle
Focke - Wulf wbił się kilka metrów w ziemię. To trudny, podmokły teren. Większość cennych rzeczy już wydobyto. Wydostanie pozostałych będzie niezwykle trudną operacją. NORBERT ZIĘTAL

Władysław Czernysz ze Starego Sioła widział jak w 1944 r. Rosjanie zestrzelili niemieckiego Focke - Wulfa. (fot. NORBERT ZIĘTAL)- To było w czterdziestym czwartym. Zbliżały się żniwa. Ze wschodu nadchodził front. W pobliżu naszego domu rozlokowała się radziecka artyleria - wspomina Władysław Czernysz ze Starego Sioła.
Miał wtedy 12 lat. Ale pamięta, jak miejscowi, widząc co się święci, uciekli w stronę przysiółka Tereszki. Tam na skraju lasu weszli na wieżę obserwacyjną i, niczym film wojenny, oglądali bitwę. Niemcy zrzucali bomby na radzieckie stanowiska.
- Nadleciało kilka niemieckich samolotów. Ruscy zaczęli do nich strzelać. Jeden dostał. Zatoczył szeroki łuk. Spadł w trzęsawisko. Wtedy było tam o wiele więcej wody. Po wojnie pole zostało osuszone.
Po przejściu frontu miejscowi chcieli wydobyć samolot. Łańcuchami przymocowanymi do koni. Nie dali rady. Urwali tylną część, która wystawała ponad ziemię. Z blach poszycia robili sobie grzebienie. Niektórzy próbowali grabiami wydobywać jakieś części. Nikt nie odważył się zejść do głębokiego na kilka metrów dołu. Z czasem o samolocie zapomniano.

Dwa samochody szczątków

Focke Wulf 190 A - samolot myśliwsko - szturmowy. Nad typowym bombowcem miał tę przewagę, że po zrzuceniu bomb, mógł podjąć walkę z wrogimi myśliwcami.
Focke Wulf 190 A - samolot myśliwsko - szturmowy. Nad typowym bombowcem miał tę przewagę, że po zrzuceniu bomb, mógł podjąć walkę z wrogimi myśliwcami. Do jego obsługi wystarczał jeden człowiek. Wprowadzony przez niemieckie siły lotnicze Luftwaffe w połowie II wojny światowej. Wyprodukowano 20 tys. sztuk tego samolotu. Jednak po wojnie większość maszyn trafiła na złom. Zachowało się niewiele, dlatego jest rarytasem. Dobrze zachowany egzemplarz wart byłby pół miliona złotych.

Focke - Wulf wbił się kilka metrów w ziemię. To trudny, podmokły teren. Większość cennych rzeczy już wydobyto. Wydostanie pozostałych będzie niezwykle trudną operacją. (fot. NORBERT ZIĘTAL)- Bardzo rzadki. Rarytas. Na świecie jest tylko kilka egzemplarzy. W Polsce jedynie silnik i skrzydło z wraku - tłumaczy Przemysław Chorążykiewicz, pasjonat lotnictwa z Przemyśla. Autorytet wśród miłośników starych samolotów.
- Siła uderzenia była ogromna. Gdyby tam był beton, to samolot roztrzaskałby się w drobny mak - ocenia pan Przemysław.
Maszyna Luftwaffe być może leżałaby sobie spokojnie kolejne kilkadziesiąt lat, gdyby nie bieda. Ktoś od dłuższego czasu szabrował miejsce. Nie wiadomo, czy kolekcjonerzy militariów, czy zwykli poszukiwacze złomu. Sprawa przypadkiem wyszła na jaw. Krakowianin Sławomir Jurkiewicz wybrał się na wycieczkę po Roztoczu. Interesuje się lotnictwem i postanowił sprawdzić, co się dzieje w miejscu, w którym się rozbił niemiecki samolot. To, co zobaczył, przeraziło go. Powiadomił policję. Od tej pory akcję wydobycia wraku koordynują pracownicy Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie. Tydzień temu wywieźli dwa samochody szczątków.
- Wysłałem e-maile do Niemiec. Czekam na odpowiedź. Prawdopodobnie uda się ustalić tożsamość tego pilota - twierdzi Chorążykiewicz.
Samolot mógł startować z lotniska w podrzeszowskiej Jasionce lub Mielcu. Zadaniem pilota było niszczenie naziemnych celów nacierającego frontu. Być może zachował się rejestr wylotów. Niemcy przecież byli niezwykle skrupulatni. Udało się znaleźć tabliczkę z numerem samolotu. To może być niezwykle ważna wskazówka.
Pilot miał może z 22 lata. Pewnie jeszcze nie zdążył założyć rodziny. Gdyby udało się odnaleźć jego krewnych, to do nich trafiłyby osobiste rzeczy żołnierza. Szczątki munduru i inne przedmioty.

Skrzydło samolotu jako kładka przez rów

Janusz Motyka, Stowarzyszeniem Opieki nad Twierdzą Przemyśl i Dziedzictwem Kulturowym Ziemi Przemyskiej:

[obrazek6] Focke Wulf 190 A - samolot myśliwsko - szturmowy. Nad typowym bombowcem miał tę przewagę, że po zrzuceniu bomb, mógł podjąć walkę z wrogimi myśliwcami. Do jego obsługi wystarczał jeden człowiek. Wprowadzony przez niemieckie siły lotnicze Luftwaffe w połowie II wojny światowej. Wyprodukowano 20 tys. sztuk tego samolotu. Jednak po wojnie większość maszyn trafiła na złom. Zachowało się niewiele, dlatego jest rarytasem. Dobrze zachowany egzemplarz wart byłby pół miliona złotych.
- Znaleziony pod Olszanami Focke Wulf jest niezwykle cenny. Nie tylko dla kolekcjonerów lotnictwa. Jest także świadectwem historii tego regionu. Z tego względu, przynajmniej część szczątków, powinna trafić do miejscowego muzeum. Najbliższe jest w Lubaczowie. W czasie wojny, w naszym regionie zestrzelono sporo maszyn. Do dzisiaj ich szczątki można znaleźć w wielu gospodarstwach. Widziałem np. miski wykonane z poszycia czy kładki ze skrzydeł. Ludzie najczęściej nawet nie zdają sprawy z tego, co mają. Dla nich, to zwykłe żelastwo.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24