Po ataku zimy w regionie nie ma prądu, setki wyjazdów podkarpackich strażaków [ZDJĘCIA]

- Mamy uszkodzonych ponad 100 odcinków linii średniego napięcia. Wszystkie ekipy pogotowia energetycznego pracują w terenie. Korzystamy także z firm wyspecjalizowanych na wypadek takiej sytuacji. 100 tysięcy gospodarstw pozostaje bez prądu – powiedział Nowinom przed godz. 9 w sobotę Łukasz Boczar, rzecznik prasowy Rzeszowskiego Oddziału PGE Dystrybucja.

Jak poinformował Łukasz Boczar z rzeszowskiego oddziału PGE Dystrybucja, "awarie wystąpiły na terenie całego regionu".

Najwięcej uszkodzeń zanotowano w powiatach na południu regionu:

• jasielskim,
• krośnieńskim,
• sanockim,
• leskim
• bieszczadzkim

– Do wielu miejsc bardzo trudno jest dotrzeć – dodał Łukasz Boczar.

Linie energetyczne zerwały połamane pod naporem mokrego i ciężkiego śniegu konary i gałęzie.

PGE Dystrybucja podała, że na godz. 18 w sobotę w rzeszowskim oddziale spółki nadal bez prądu jest około 35 tysięcy odbiorców.

Tu nadal nie ma prądu:

• RE Krosno – Biecz, Brzyska, Czudec, Chorkówka, Dębowiec, Dukla, Frysztak, Iwonicz-Zdrój, Jasło, Jedlicze, Kołaczyce, Korczyna, Krempna, Krosno, Lipinki, Miejsce Piastowe, Niebylec, Nowy Żmigród, Osiek Jasielski, Skołyszyn, Skołyszyn, Strzyżów, Wiśniowa, Wiśniowa, Wojaszówka, Pstrągowa;
• RE Leżajsk – Białobrzegi, Czarna, Jeżowe, Kuryłówka, Leżajsk, Łańcut, Markowa, Nowa Sarzyna, Rakszawa, Raniżów, Rudnik nad Sanem, Sokołów Małopolski, Żołynia;
• RE Mielec - Baranów Sandomierski, Cmolas, Czermin, Dzikowiec, Grębów, Iwierzyce, Kolbuszowa, Majdan Królewski, Mielec, Niwiska, Nowa Dęba, Ostrów, Padew Narodowa, Przecław, Ropczyce, Sędziszów Małopolski, Tarnobrzeg, Tuszów Narodowy, Wielopole Skrzyńskie, Wilcza Wola;
• RE Rzeszów – Błażowa, Boguchwała, Chmielnik, Głogów Małopolski, Hyżne, Krasne, Lubenia, Rzeszów, Świlcza, Tyczyn;
• RE Sanok– Baligród, Brzozów, Bukowsko, Cisna, Domaradz, Dydnia, Haczów, Jasienica Rosielna, Komańcza, Lesko, Nozdrzec, Olszanica, Rymanów, Sanok, Solina, Tyrawa Wołoska, Zagórz, Zarszyn;
• RE Stalowa Wola – Bojanów, Nisko, Pysznica, Radomyśl nad Sanem, Stalowa Wola, Ulanów, Zaleszany;
• RE Staszów – Baćkowice, Ćmielów, Iwaniska, Klimontów, Koprzywnica, Lipnik, Łoniów, Opatów, Osiek, Ożarów, Rytwiany, Sandomierz, Tarłów, Wilczyce, Wojciechowice.

W sobotę do godz. 19 podkarpaccy strażacy wyjeżdżali już blisko 800 razy. Głównie do usuwania połamanych konarów i drzew, które runęły pod naporem śniegu na jezdnie, chodniki oraz linie energetyczne. Minionej doby takich wyjazdów było 400.

- Trzykrotnie byliśmy wzywani do pomocy w zabezpieczeniu uszkodzonych przez ciężki śnieg dachów budynków gospodarczych i mieszkalnych. Również trzykrotnie strażacy użyczali agregaty prądotwórcze, w gospodarstwach pozbawionych prądu, które były potrzebne do podtrzymania działania aparatury ratującej życie chorym - mówi bryg. Marcin Betleja, rzecznik prasowy Podkarpackiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej.

Najwięcej interwencji odnotowano w powiatach:

• krośnieńskim,
• rzeszowskim,
• dębickim
• brzozowskim,

– Sytuacja jest dynamiczna. Na szczęście, nikt nie ucierpiał – usłyszeliśmy od dyżurnego ze stanowiska kierowania podkarpackiego komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Rzeszowie.

Poza okolicami Mielca wszędzie pada śnieg. Szczególnie obfite opady występują na południu regionu.

Nawierzchnie dróg - przekazał dyżurny Podkarpackiego Zarządu Dróg Wojewódzkich Michał Sarabura - są czarne mokre z błotem pośniegowym, lokalnie białe z zajeżdżonym śniegiem, miejscami śliskie.

Skutki zimy na drogach wojewódzkich usuwa 56 pługopiaskarek. Natomiast na podkarpackich odcinkach dróg krajowych w nocy było 280 wyjazdów związanych z opadami śniegu.

Mimo trudnych warunków pogodowych, na drogach Podkarpacia jest w miarę spokojnie.

– Odnotowaliśmy dwie kolizje i jeden wypadek. Kierowca wjechał do rowu – powiedziała nam w sobotę rano komisarz Ewelina Wrona z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.

- Służby w Rzeszowie usuwają śnieg z dróg, ale odbywa się to kosztem pieszych i pasażerów MPK, którzy muszą brnąć po zwałach śniegu na chodnikach i w przystankowych zatoczkach - poskarżyła się nam mieszkanka Rzeszowa. - To powtórka z rozrywki, bo po poprzednim ataku zimy było dokładnie tak samo - dodała.

Na dowód podesłała zdjęcia z ul. Załęskiej w Rzeszowie. Zrobiono je w sobotę ok. godz. 10.

W górnych partiach Bieszczad w sobotę rano obowiązuje pierwszy - w pięciostopniowej, rosnącej skali - stopień zagrożenia lawinowego. Leży od 14 cm do pół metra śniegu.

Jak przekazał ratownik dyżurny bieszczadzkiej grupy GOPR Zdzisław Dębicki, "zagrożenie lawinowe występuje przede wszystkim na zawietrznych stokach".

Dotyczy m.in. połonin Wetlińskiej i Caryńskiej, Tarnicy, Halicza, Wielkiej Rawki oraz Szerokiego Wierchu.