- Mieszkam tu od 40 lat i nie było roku, żeby nas nie zalało - załamuje ręce Krzysztof Sęk z Pruchnika. - Małe powodzie mamy tu po każdej ulewie. W Boże Ciało wystarczyła 15-minutowa burza, żeby woda dostała się do piwnic - dodaje.
Pan Krzysztof, podobnie jak kilkunastu innych mieszkańców ul. Długiej, od lat prosi burmistrza o pomoc w przebudowie przydomowych rowów melioracyjnych wraz z betonowymi przepustami. Są zbyt wąskie i płytkie, przez co nie wytrzymują nadmiaru wody. Ta spływa do ich domów z rynku, położonego znacznie wyżej niż ul. Długa.
Ulica jak rwąca rzeka
W efekcie po każdym oberwaniu chmury lub długotrwałych opadach ulica zamienia się w rwącą rzekę. Woda w kilka minut przelewa się przez schody, dociera do piwnicy, garaży i ogródków. Niesie z sobą śmieci, gałęzie, liście i piasek.
- Nie ma sensu sadzić jakichkolwiek warzyw w ogródku, bo i tak prędzej czy później zostaną zniszczone. Nie możemy zaplanować żadnych większych remontów, bo to wyrzucanie pieniędzy w błoto. Dosłownie - mówi Adam Gierczak, mieszkaniec ul. Długiej. - Nie wspomnę już o sprzątaniu bałaganu, kiedy woda opada. Odkąd wymieniono kostkę na rynku, koparka wywozi spod mojej bramy całą łyżkę piasku - kręci głową.
Jedyną pomoc, jaką gmina zapewniła mieszkańcom prawie 15 lat temu, to wyłożenie przepustów betonowymi płytami. Woda z łatwością je wymywa. Szkód nie są w stanie zmniejszyć również studzienki kanalizacyjne, które mają zbyt małą przepustowość.
Dlatego mieszkańcy proszą o pogłębienie rowów, żeby woda nie mogła się przez nie przelewać. A oni wreszcie przestaliby wyglądać przez okno ze strachem podczas każdego większego deszczu.
- Już raz było tak, że woda w piwnicy sięgała po kolana. Brakowało dwa stopnie, żeby wlała się do domu. Chcemy w końcu normalnie żyć, a nie zastanawiać się, czy tym razem nas zaleje czy nie - opowiada Krzysztof Sęk. - Gdyby na naszej ulicy mieszkał któryś z radnych, pewnie już dawno temat byłby załatwiony. Ale nas się zbywa, bo w mieście zawsze są pilniejsze potrzeby - wtórują jego sąsiedzi.
Rozgoryczeni mieszkańcy, którzy nie raz prosili urzędników o pomoc, czują się ignorowani. Burmistrz Pruchnika przyznaje, że doraźne rozwiązania, w tym wymiana przepustów lub studzienek kanalizacyjnych na większe, nie załatwią problemu.
- Rów trzeba znacznie poszerzyć, a w tym momencie nie ma na to miejsca, bo mieszkańcy nie godzą się, żeby zrobić to na ich posesjach. Obok biegnie droga z trwałą nawierzchnią asfaltową, której nie chcemy niszczyć - wyjaśnia Wacław Szkoła, burmistrz Pruchnika. - Jedynym wyjściem jest, żeby właściciele zgodzili się na odsprzedanie nam po metrze ich działek. Zrobilibyśmy solidny, głęboki rów. Dobrze zapłacimy - proponuje.
Jest szansa na porozumienie
Prace mogłyby się odbyć w ramach kompleksowej przebudowy ul. Długiej, do której przygotowuje się miasto. Przetarg zostanie ogłoszony w czerwcu, a roboty mają ruszyć w następnym roku. Mieszkańcy, którzy chcą spotkać się z burmistrzem, są zainteresowani takim rozwiązaniem.
- To bardzo rozsądna propozycja, tylko szkoda, że nikt nam jej wcześniej nie przedstawił - mówi pan Krzysztof. - Dobrze byłoby, gdyby nie skończyło się tylko na obietnicach. Już czas, żeby Pruchnik, który po latach odzyskał prawa miejskie, przestał mieć tak przyziemne problemy - podsumowuje jego sąsiad Adam.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Marcin Miller chudnie w zastraszającym tempie. Lider Boysów to teraz niezłe ciacho!
- Rutkowski grozi, że nagra piosenkę z Wiśniewskim! Będzie nowe Ich Troje?!
- Hanna Gucwińska nie doczekała się dzieci. Jej wyznanie wyciska łzy z oczu
- Ewa Gawryluk przysłoniła walory zaledwie siateczką. Dalibyście jej 56 lat? [ZDJĘCIA]