Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po śniegu kulig mknie

pjahn
ANDRZEJ KLIMCZAK
Pamiętam z dzieciństwa długie sanie zaprzężone w dwójkę mocnych koni z małymi dzieciakami siedzącymi w środku i nas podrostków, podoczepianych własnymi sankami do tego śnieżnego zaprzęgu. Kulig to była wielka frajda.Później przyszła era traktorów. Ale co to za kulig za traktorem. Prawdziwy kulig musi by z konikami.

Jak wyglądał dawny szlachecki kulig, bo to właśnie była rozrywka polskiej szlachty, opowiada Marek Kuśnierz, hodowca koni, kontynuator polskiej tradycji, broni i obyczaju.
Najpierw rozsyłano wici do braci szlachty o organizacji i miejcu rozpoczęcia kuligu. Tam zjeżdżali się wszyscy saniami lub konno. Kul;Ig zawsze był imprezą wesołą, pełną humoru. Często jego uczestnicy stroili się na ludowo i udawali wiejskie wesele. Spośród siebie wybierali starostę, parę młodych, drużbów. Nie mogłó zabraknąć Żyda, Cygana, młynarza lub kowala, arlekina, komediantów. Kiedy już sformowano orszak rozpoczynała się jazda. Na początku jechało kilku konnych tzw. komunik. Uprzedzali oni najbliższego gospodarza o zbliżającym się kuligu, aby się mógł przygotować. Za nimi w znacznej odległości jechały sanie w kolumnie.Orszak zamykał z oddział konnych. Gdy przybyli na miejsce gospodarz witał ich winem na progu dworu. Rozpoczynał się przedstawienie. Przemawiał starosta weselny, Żyd wtrącał swoje trzy grosze, wygłupiał się arlekin i komedianci. Panowie szlachta odgrywali krotochwilny spektakl przed panami szlachtą. Uczta połączona z pijatyką trwała do rana. Kiedy wszyscy doszli do siebie zasiadali znów w sanie i jechali do następnego dworu. Taki kulig mógł trwać nieraz tydzień i dłużej.
- Dziś nie stać już nas na takie zabawy - mówi Marek Kuśnierz - ale do tradycji konnego kuligu warto wrócić. W mojej zagrodzie zaściankowego szlachcica organizujemy podobne zabawy. Kulig na sanich piołaczony ze staropolskim jadłem. Bigosem, żurem ziemniakami z kapustą, pierogami. Może być też popularna kiełbasa pieczona na ognisku. Jeśli trzeba nie braknie rozgrzewającej miodówki. Dla chętnych zagra kapela. Można zatńczyć i zaśpiewać.
Do zaścianka Kuśnierza lubią przyjeżdżać dzieci. Maja tu sporo atrakcji. Przede wszystkim konie, ale też przymilne, choć wielkie ogary, kozy wyłudzające kromkę chleba i wspaniałe leśne otoczenie. Kulig w tym miejscu, w takiej scenerii długo się pamięta.
Gospodarstwo agroturysttyczne Marka Kuśnierza znajduje się w leśnej głuszy, w Zalesiu pod Łańcutem, tel.2260112.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24