Przypomnijmy, że po wśród klientów banku PBS, który wpadł w poważne kłopoty finansowe i przeszedł przymusową restrukturyzację, byli nie tylko klienci indywidualni, ale też 34 podkarpackie samorządy. Utraciły one w sumie ponad 60 mln zł.
Jeżeli doliczyć do tego szpitale, np. Szpital Miejski w Rzeszowie, Szpital Specjalistyczny w Jaśle i Brzozowie, to kwota ta rośnie już do 80 mln zł.
Pieniądze te zabrał im z kont Bankowy Fundusz Gwarancyjny, dlatego grupa 30 samorządowców napisała do premiera list, w którym proszą o zrekompensowanie im tych strat poprzez dodatkowy zastrzyk gotówki, np. z rezerwy celowej.
Niestety, wszystko wskazuje na to, że tego typu pomocy nie będzie, o czym włodarze gmin boleśnie przekonali się podczas ubiegłotygodniowego spotkania w Urzędzie Wojewódzkim w Rzeszowie. Wziął z nim udział m.in. prezes BFG, wojewoda, wiceminister finansów.
- Atmosfera była taka, że można było powiesić siekierę. Ewidentnie widać było, że nikt z rządzących ani nie ma specjalnego pomysłu na to, jak nam pomóc ani nie wykazuje specjalnej woli
- mówi Robert Petka, wicewójt Olszanicy.
Jego zdaniem strona rządowa przygląda się temu, co z tego wszystkiego wyniknie, mając nadzieję, że samorządowcy sobie pomruczą i wrócą do swoich zadań.
- Ale tak nie będzie - zapewnia.
Samorządowcy: będziemy protestować
I dodaje, że zamierza przekonać pozostałych kolegów do dalszej walki o pieniądze, np. poprzez zorganizowanie protestu. Protest ma poprzedzić wybory prezydenckie, zaplanowane na 10 maja.
- Władza nie jest dana z góry, władza jest dana przez ludzi i ci sami ludzie mogą ją odebrać, a rządzący zdają się chyba o tym zapominać - podkreśla Robert Petka. - Mówię o tym, bo lekceważenie problemów, które sygnalizują samorządowcy to lekceważenie ludzi, bo to oni nie będą mieć dróg, to oni mają członków rodzin w DPS-ach, którym Bankowy Fundusz gwarancyjny też zabrał pieniądze. Dlatego, jeżeli nadal zostaniemy pozostawieni sami sobie, tym tysiącom osób wytłumaczymy, kto jest za to odpowiedzialny - dodaje.
Jak dotąd w sprawie upadku PBS banku rządzący zapowiedzieli jedynie szybsze wypłaty transz subwencji oświatowej i pieniędzy na „500 plus”, doradzając włodarzom gmin i miast preferencyjne kredyty.
Zarówno wojewoda podkarpacki, jak i przedstawiciele rządu często podkreślali, że z całości przeprowadzenia przymusowej reprywatyzacji samorządy powinny być zadowolone, bo w ten sposób udało się ocalić większą część pieniędzy, jakie znajdowały się na ich kontach (Bankowy Fundusz Gwarancyjny zajął 43 proc. środków). Taka narracja wywołała jednak falę krytyki.
- To tak jakby ktoś zabrał pieniądze z portfela starszej, schorowanej kobiety, bo przecież podkarpackie samorządy ciągle nadrabiają do reszty kraju i jeszcze kazał być wdzięcznym, że nie zabrał jej wszystkiego. To nieludzkie, niegodne - dodaje wicewójt Petka. - Najgorsze w całej tej sytuacji, jest to, że ograbiono nas nie z samych pieniędzy, ale z nadziei na uczciwe, pomocne, transparentne i wiarygodne państwo.
Przypomnijmy, że BFG zajął także pieniądze z kont szpitali, DPS-ów, które w imieniu swoich podopiecznych w ten sposób odkładały swoje kieszonkowe i oszczędności, komitetów społecznych, które zbierały pieniądze na pomoc mieszkańcom dotkniętym np. pożarem, a nawet jednego z domów dziecka.
Dlatego samorządowcy zapowiadają, że łatwo nie odpuszczą i będą protestować.
- Panu premierowi przypomnieć trzeba słowa jego ojca, który mówił, że prawo powinno być dla ludzi, a prawo które nie jest dla ludzi jest bezprawiem - cytuje Robert Petka.
Zobacz też: Były marszałek podkarpacki skazany na trzy lata więzienia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?