Po wódkę z dzieckiem

- Próbują wywierać na nas presję, straszą sądem, wyzywają, przeklinają - mówi mjr Czesław Gonet, szef Granicznej Placówki Kontrolnej w Krościenku. - W ciągu doby próbuje wjechać na Ukrainę poza kolejnością nawet 150 samochodów.
Schemat działania jest prosty. Pod szlaban podjeżdża auto. Kierowca jest sprawny, ale bierze sobie pasażera, który na przykład nie ma palca u dłoni. - I wrzeszczy na moich podwładnych, żeby go natychmiast przepuścić, bo wiezie inwalidę - opowiada Gonet. - Wcale nie ukrywa, że jedzie na Ukrainę po paliwo, a nie do sanatorium. Inni w tym czasie stoją w kolejce i klną ze złości.
Taki podróżny w ciągu dnia przekracza szlaban trzy, cztery razy. Na sprzedaży taniej benzyny może zarobić nawet kilkaset złotych.
Niektórzy uciekają się do jeszcze bardziej wyrafinowanych sposobów, wykorzystując kilkuletnie dzieci. Według przepisów, auto z dzieckiem trzeba odprawić poza kolejnością.
- Tylko czy to normalne, by w kilkunastostopniowy mróz wozić dzieciaka tam i powrotem, bo tata chce kupić na Ukrainie wódkę albo paliwo? - pytają pogranicznicy.
Niedawno jeden z podróżnych zabrał jako pasażera mężczyznę chorego na epilepsję. Straszył, że jak pogranicznicy natychmiast ich nie przepuszczą, chory się zdenerwuje i dostanie ataku.

Poza kolejnością są odprawiane:

- osoby z paszportami dyplomatycznymi, niepełnosprawne z widocznym kalectwem, w podeszłym wieku oraz z małym dzieckiem na ręku
- pojazdy straży pożarnej i sanitarne będące w akcji, pojazdy przewożące żywe zwierzęta, towary niebezpieczne i łatwo psujące się
- osoby podróżujące regularną międzynarodową komunikacją autobusową