Po zwycięstwie Asseco Resovii w Zawierciu: Dostaliśmy na boisku trochę świeżej krwi. Oddaliśmy serducho. Cały czas walczymy [OPINIE]

Osłabieni rzeszowianie przegrali pierwszego seta z kretesem. Warta dominowała w swojej hali. Gościom nic nie wychodziło. Wydawało się, że gospodarze po zwycięstwie na Podpromiu 3:2, u siebie też wygrają. Tymczasem, od drugiej partii role się odwróciły.

Pierwszy set to był taki wstęp do tego meczu, bo zaczęliśmy grać od drugiego seta. Wygrywając tego drugiego seta, uwierzyliśmy, że możemy z Zawierciem wygrać i tak to później poszło. Rywalizacja o brązowy medal zaczyna się od nowa i – mimo swoich problemów - taki cel mieliśmy przyjeżdżając do Zawiercia i udało nam się - mówiąc kolokwialnie - zdobyć Zawiercie

- komentował Jakub Bucki, atakujący Asseco Resovii, wybrany MVP meczu.

Wracamy na Podpromie i mamy nadzieję, że powalczymy i po kolejnym meczu będzie 2-1 dla nas. Malutko nam zabrakło, aby w półfinale pokonać Zaksę. U nas wygraną z Wartą Zawiercie mieliśmy na wyciągniecie ręki. Cały czas walczymy i powiem nieskromnie, należą nam się brawa. Mam nadzieję, że na koniec przyniesie nam to sukces

- kończy z nadzieją Bucki.

Gospodarze chyba sami byli zaskoczeni taką odmianą w grze rzeszowskiej drużyny.

W pierwszym secie wszystko nam wychodziło. To, że Rzeszów zacznie lepiej grać, było pewne. Z drugiej strony nie sądziłem, że my aż tak spuściliśmy z tonu. Myślę, że brakło nam trochę cierpliwości, bo mieliśmy kilka sytuacji i gdybyśmy je wykorzystali, mogliśmy je zakończyć na naszą korzyść. Tak się nie stało, przegrywamy. Gramy dalej

- mówił Miłosz Zniszczoł, środkowy Aluronu CMC Warty.

Podopieczni trenera Michała Winiarskiego chcą powtórzyć osiągnięcie z ubiegłego sezonu, w którym zdobyli brązowe medale. Wówczas w rywalizacji o trzecie miejsce okazali się lepsi od PGE Skry Bełchatów.

W zeszłym roku też wgraliśmy w Bełchatowie, przegraliśmy u siebie, zakończyliśmy walkę w czterech meczach. W tym roku planujemy zrobić to samo. Rzeszów, to bardzo dobry zespół, będą chcieli u siebie się postawić i wykorzystać atut własnej hali

- dodaje Zniszczoł.

Bardzo udany występ w Zawierciu zanotował przyjmujący Tomasz Piotrowski, który rzadko pojawiał się do tej pory na boisku.

Dostaliśmy na boisku trochę świeżej krwi, ale wszyscy pokazali, że jesteśmy wszyscy razem. Oddaliśmy serducho na hali, co widać po wyniku. Pierwszy set; wiadomo ciężka hala, trudny teren, stres, emocje, wszystko to spowodowało, że wyglądał on, jak wyglądał. Później złapaliśmy swój rytm, nasz wigor i dociągnęliśmy aż do końca. Każdy mecz traktujemy, jakby było 0:0 i przygotowujemy się, tak aby skupić się na kolejnym, dać z siebie 100 procent i walczyć o każdą piłkę. Bardzo szkoda, że pod koniec sezonu pojawiają się nam kontuje kluczowych zawodników, życzymy im jak najszybszego powrotu do zdrowia. Mamy dobrych zmienników, że nawet w niepełnym pierwszym składzie potrafimy bardzo dobrze grać w siatkówkę i nawet wygrać z Zawierciem, co jest wielkim sukcesem

- stwierdził Piotrowski.

Mecz numer 3, który odbędzie się w hali na Podpromiu we wtorek, 9 maja o godzinie 20.30 zapowiada się bardzo ciekawie. - Trener będzie miał zagwozdkę, bo zagraliśmy w takim zestawieniu naprawdę dobrze

- powiedział dla Polsatu Sport Jakub Kochanowski, siatkarz Asseco Resovii.

Trwa internetowa sprzedaż biletów. Sprzedaż online prowadzona jest przez serwis bilety.assecoresovia.pl i potrwa do poniedziałku (8 maja). W dniu meczowym bilety będą dostępne w sklepiku klubowym w Hali Podpromie od godziny 18.30.