Twierdzi, że to celowe działania, które mają doprowadzić do likwidacji linii Dębica-Stalowa Wola.
Zdaniem Czytelnika, podróż z Dębicy do Mielca, Tarnobrzega czy Stalowej Woli (i odwrotnie) to koszmar.
Mało czasu na przesiadkę
Dwie pary pociągów osobowych na dzień plus pospieszny "Hetman" to stanowczo za mało. W dodatku rozkład jazdy jest fatalnie ułożony. Przykład? Pociąg z Dębicy do Tarnobrzega odjeżdża o 14.40. To tylko trzy minuty po planowym przyjeździe do Dębicy osobowego z Krakowa.
- Można było wydłużyć czas na przesiadkę w Dębicy, tak, aby przesiadający się nie denerwowali się czy zdążą - pisze.
- Pasażerowie nie muszą się bać. Pociąg do Tarnobrzega poczeka na nich. Jeśli pociąg z Krakowa jechałby z opóźnieniem, to wystarczy powiedzieć konduktorowi o zamiarze przesiadki w Dębicy - mów Marta Bereś z działu marketingu Podkarpackiego Zakładu Przewozów Regionalnych w Rzeszowie.
Czytelnik zauważył też, że pociąg o 14.40 z Dębicy do Tarnobrzega nie kursował tuż przed świętami Bożego Narodzenia.
- Do domów wraca wtedy cała masa studentów, szczególnie z uczelni wyższych w Krakowie - czytamy.
Połączenia nieopłacalne
Województwo w latach 2007-2013 zamierza wydać z Regionalnego Programu Operacyjnego 48 mln euro na modernizację linii kolejowych. Nie wiadomo jednak, czy pieniądze te trafią na linię Dębica - Ocice, bo inwestycje będą wybierane w trybie konkursowym.
- Szczyt powrotów ze studiów przypadł na 19, 20 grudnia, a wtedy pociąg jeździł. Dopiero od 22 grudnia rozpoczęła się przerwa w kursowaniu - mówi Bereś.
W wakacje nie będzie kursował pociąg z Tanobrzega (odjazd o 7.04) do Dębicy. Dzięki niemu wyjeżdżający nad morze mogliby dojechać do Dębicy, by tam przesiąść się do ekspresu "Małopolska" lub pospiesznego "Światowida", który zabrałby ich w dalszą podróż.
- Naszą podstawową rolą jest zapewnienie przejazdu do szkół i pracy, dlatego na wakacje zawiesiliśmy ten kurs. Nie mamy pieniędzy na jego uruchomienie, a do wszystkich połączeń regionalnych trzeba dopłacać - mówi Bereś.
Odpiera też posądzenia o to, że kolejarze chcą doprowadzić do zamknięcia linii.
Brakuje 150 mln zł
- To absurd. Wiem, że rozkład jazdy nie jest doskonały i cztery pociągi dziennie nie spełniają oczekiwań pasażerów. Trudno jednak ułożyć lepszy, skoro pociągi muszą bardzo wolno jeździć, bo tory są w kiepskim stanie. Gdyby pociągi jeździły szybciej, to mogłyby mieć więcej pasażerów, wzrosłyby wpływy z biletów i można by pomyśleć o nowych połączeniach - mówi Bereś.
- Planujemy wyremontować najgorszy odcinek między Rzochowem a Mielcem, bo bez tego trzeba by linię zamknąć, a nie chcemy do tego dopuścić. Na więcej nie ma jednak pieniędzy, a potrzebne byłoby około 150 mln zł - mówi Mieczysław Borowiec, dyrektor Zakładu Linii Kolejowych w Rzeszowie.
Marszałek kasy nie da
Nie ma szans, że na nowe połączenia pieniądze da kolejom Urząd Marszałkowski.
- Samorząd jako organizator przewozów od kilku lat utrzymuje ofertę przewozową na linii Dębica - Mielec - Tarnobrzeg na niezmienionym poziomie, pomimo znacznego wzrostu kosztów przewozów - czytamy w odpowiedzi UM przesłanej Nowinom.
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?