Pod rynkiem w Jarosławiu płynie źródlana woda

W ubiegłym tygodniu, 20 stycznia, woda wypełniła podziemia muzeum do stropu. W jej usuwaniu pomagali strażacy. Jarosław Orłowski, dyrektor muzeum, podejrzewał, że przelała się z rury zbiorczej kanalizacji biegnącej do budynku równoległą ul. Trybunalską. Przemawiał za tym fakt, że w kilka dni wcześniej w piwnicach było sucho oraz że tylko pod muzeum zebrała się woda.

Trzy cieki podziemne

- Woda w piwnicach muzeum pochodzi z podziemnych cieków. Dwa przecinają obrys budynku. Jeden biegnie obok. To one spowodowały zalanie piwnic - uważa Tadeusz Chrzan, starosta jarosławski.

Podziemne potoki płyną na głębokości od 6 do 17 metrów i mają dość dużą wydajność. Z jednego z nich można pobierać ok. 2 tys. litrów na godzinę. Dwa pozostałe są mniejsze.

Były już przed wiekami

Kilkaset lat temu zarzucono budowę tunelu pod kamienicą Oresttich, który miał wychodzić poza mury obronne dawnego Jarosławia, co świadczyłoby o tym, że cieki istniały już wtedy. Tunel przechodzi nad jednym z nich i niespodziewanie kończy tuż przed następnym.
To nie kanalizacja

Woda, która zalała w tym roku piwnice była czysta. Według pracowników jarosławskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji nie mogła pochodzić z ich instalacji, chociaż podłoże lessowe, na którym stoi stary Jarosław, ma dobre właściwości filtrujące. PWiK już trzy lata temu badał wodę z muzealnych piwnic i nie było w niej śladów, które pozostają po przejściu wody przez warstwy podłoża.

Plany wykorzystania wody

Starosta jarosławski ma plan wykorzystania czystej wody płynącej pod rynkiem.

- Woda z naturalnych źródeł w Starym Mieście mogłaby być atrakcją turystyczną, a okoliczni mieszkańcy mieliby źródlaną wodę do spożycia - mówi Chrzan.

Starosta ma zamiar przedstawić swoje zamierzenia władzom miasta i wspólnie podjąć starania nad wykorzystaniem naturalnych cieków biegnących pod Starym Miastem.