- Jestem pierwszy raz w takim miejscu. Jest cudownie - zachwyca się Anna Gąsecka, drugoklasistka z I LO im. St. Dubois w Koszalinie. Przyjechała tu z siostrą, jej narzeczonym i tatą.
Pobyt w tym miejscu wylicytował dla niej właśnie tato. Podczas 27. finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
- Jestem mu bardzo wdzięczna za ten pomysł. Nie dość, że w jakimś stopniu przyczyniliśmy się do rozwoju Orkiestry, to jeszcze możemy zobaczyć fascynujące odkrycia. Największe wrażenie: oczywiście zrobiła na mnie amfora (red. jedyne takie znalezisko na ziemiach polskich!), o której wiele czytałam w internecie, ale też inne zabytki, jak np. ozdobne szpile o kształcie gwoździa.
Ania dostała profesjonalne narzędzia do ręki i mogła zakosztować prawdziwej, niełatwej, wymagającej olbrzymiej cierpliwości i precyzji pracy archeologa.
- Wciągnęło mnie to. Niesamowite wrażenie. Nieporównywalne z tym, co się zobaczy w internecie, telewizji, czy przeczyta - mówi. - Archeologia to bardzo ciekawy kierunek rozwoju.
Choć praca jest żmudna, wyobraża sobie emocje i ekscytację, gdy na coś fajnego się natrafi. Przyznaje, że rozważa studia archeologiczne. Może i w Rzeszowie na uniwersytecie. Po głowie chodziło jej też ogrodnictwo.
- Kopanie w ziemi jest częścią wspólną - żartuje uczennica klasy humanistycznej, którą pasjonuje też muzyka, blogowanie, fotografia i pośrednio też aktorstwo.
Tomasz Gąsecki, stomatolog, tato Ani mówi, że córka jest w takim momencie, kiedy szuka swojej życiowej drogi.
- Zobaczymy. Może to będzie właśnie archeologia.Gdyby powiedziała, że chce jechać na studia do Rzeszowa, damy radę. W tej chwili odległość nie jest problemem. Wychodzimy z żoną z założenia, ze podpowiadamy co wybrać, ale nie naciskamy. Dotyczy to czterech naszych córek.
Przyznaje, ze i dla niego "Dzień na wykopaliskach archeologicznych" był niesamowicie interesujący.
- Sama skala. przedsięwzięcia robi wrażenie. Mamy odczucie, że uczestniczymy w czymś specjalnym, wyjątkowym. Wrażenia niezapomniane. Na pewno podczas powrotu będziemy sobie mnóstwo na ten temat opowiadać.
Na drogę do Koszalina Ania dostała od rektora nieco fachowej literatury.
Kiedy przed rokiem podsumowywaliśmy dotychczasowe odkrycia w Chotyńcu, prof. Sylwester Czopek, archeolog, rektor UR, pod którego kierownictwem prowadzone są badania, bardzo tajemniczo mówił, że kto wie, może szykuje się odkrycie na skalę światową.
- To jeszcze nie ten etap. Nie możemy na razie prowadzić badań w potencjalnym miejscu tegoż odkrycia. Trochę cierpliwości - uśmiecha się wciąż niczego nie zdradzając. - W tej chwili, w kilku punktach przekopujemy wał, aby zobaczyć jego strukturę. Da to odpowiedź, jak był wysoki, jak wielkie było to grodzisko.
Cały teren w Chotyńcu do sprawdzenia jest olbrzymi - ponad 35 ha. - Zbadanie każdego miejsca może mieć istotne znaczenie. Jesteśmy wciąż na początku bardzo długiej drogi do poznawania przeszłości z VII, VI i V w., gdy grodzisko tętniło życiem.
Archeolodzy odsłaniają właśnie warstwy tej części wału, która latami była niszczona przez prace rolnicze.
- Widzimy zachowaną konstrukcję podstawy wału, który miał tu ok. 12 m szerokości - pokazuje i zwraca uwagę na rzecz bardzo interesującą, która nagle pojawiła się w tym wykopie. - Natrafiliśmy na przerwę w wale usypanym z gliniastej ziemi. Możemy z pewnym prawdopodobieństwem, tak bardzo obrazowo powiedzieć, że był to rodzaj wejścia, może bramy. Zapewne jednej z wielu na tej dużej powierzchni. Miała ok. 3 – 4 m szerokości.
Kontynuowane są prace w zolniku, czyli miejscu kultowo - obrzędowym. Czy udało się już w tym roku znaleźć tam coś ciekawego?
- To specyficzne miejsce, którego nie zdążyliśmy przebadać w ubiegłym roku - mówi rektor UR. - Przezimowało pod naszymi zabezpieczeniami. To olbrzymie skupisko gliny, polepy. Tam nie ma dużej ilości materiału. Są bryły z odciskami bierwion, czy też roślin, które są dodatkowym, bardzo istotnym elementem w analizie. Występują także fragmenty ceramiki, w tym kolejne części greckich amfor.
W tym roku wydobyto już 2 tony polepy!
- Zabytki są powtarzalne, jak w poprzednich sezonach - mówi Tomasz Tokarczyk, archeolog z Instytutu Archeologii UR. - Są to fragmenty ceramiki zarówno toczonej jak i lepionej ręcznie, drobne przedmioty brązowe.
Archeolodzy wrócili do Chotyńca końcem maja. Będą na miejscu do października lub dłużej. Poza wałem w urokliwej scenerii pola kukurydzy i zolnikiem, w najbliższym czasie odkrywane będą dwa nowe miejsca. W przyszłym tygodniu przyjadą studenci na obowiązkowe 2 – tygodniowe praktyki. Będzie więcej rąk do pracy.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Piotr Gąsowski pokazuje w Polsacie drugą twarz?! Stroi fochy na młodszego kolegę
- Tak wygląda grób Krzysztofa Krawczyka tydzień przed rocznicą. Szczegół łamie serce
- Tak żyje po zwolnieniu z TVP. Dawno niewidziana Nowakowska przyłapana na mieście!
- Fitkau-Perepeczko nie nosi stanika. Pokazała z bliska, jak wygląda jej dekolt!