Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podejrzany o zabójstwo w Przyborowie: Ja się tylko broniłem

Sławomir Oskarbski
Wczoraj Grzegorz Ż. w asyście policji i prokuratorów wrócił do swojego mieszkania na wizję lokalną. Dziś prawdopodobnie zapadnie decyzja o jego tymczasowym aresztowaniu.
Wczoraj Grzegorz Ż. w asyście policji i prokuratorów wrócił do swojego mieszkania na wizję lokalną. Dziś prawdopodobnie zapadnie decyzja o jego tymczasowym aresztowaniu. SŁAWOMIR OSKARBSKI
Grzegorz Ż. przyznał, że zabił sąsiada. Raz twierdził, że dźgnął go kołkiem, raz - że to jednak był nóż.

Nawet dożywocie grozi 60-letniemu Grzegorzowi Ż., który zadał śmiertelny cios 26-letniemu sąsiadowi z bloku. Podejrzany wczoraj usłyszał zarzut zabójstwa, przyznał się do winy, ale tłumaczył, że tylko bronił się przed atakiem młodszego mężczyzny.

Do tragedii doszło tuż przy drodze powiatowej biegnącej przez Przyborów. Z dotychczasowych ustaleń śledczych wynika, że w niedzielę późnym popołudniem Grzegorz Ż. zaatakował młodego mężczyznę. Na odsiecz pokrzywdzonemu miał ruszyć Rafał K.

Nóż czy kołek?

- Z zeznań podejrzanego wynika, że 26-latek biegł w jego kierunku, bo miał ratować kolegę powalonego na ziemię przez Grzegorza Ż. - wyjaśnia Bernard Bruch, prokurator Prokuratury Rejonowej w Dębicy.

Wtedy Grzegorz Ż., broniąc się przed młodszym mężczyzną, zadał mu cios. Podczas przesłuchania 60-latek raz twierdził, że narzędziem był ostro zakończony kawałek drewna, innym - że nóż. - Wersja z drewnianą szczapą od początku budziła wątpliwości. Podejrzany wskazał jednak nóż, którym zadał cios. Zabezpieczono w sumie kilka noży, które wysłaliśmy do ekspertyzy - mówi Jacek Żak, prokurator rejonowy w Dębicy.

Przemawiał do mieszkańców

Całe zajście widzieli klienci sklepu po drugiej stronie drogi. Wezwano pogotowie, do przyjazdu karetki ktoś próbował udzielać pomocy Rafałowi K. Mężczyzna, mimo wysiłków lekarzy, zmarł w karetce.

Grzegorz Ż. zaraz po zajściu wrócił do swojego mieszkania. To raptem kilkadziesiąt metrów od miejsca tragedii. Blok po drugiej stronie drogi, trzecie piętro. - Otworzył okno, wywiesił flagę, postawił godło i zaczął przemawiać do ludzi. Nie wiem dokładnie, co mówił - tłumaczy młoda mieszkanka Przyborowa.

Kiedy na miejsce przyjechali strażacy wozem z drabiną, Grzegorz Ż. zamknął okno. Policja sprowadziła negocjatora.

- Negocjator próbował rozmawiać z mężczyzną, ale on nie zgodził się na otwarcie drzwi. Podjęto decyzję o wejściu siłowym. Zrobili to antyterroryści z Rzeszowa - mówi nadkom. Waldemar Mytkoś z policji w Dębicy.
Wyważyli drzwi i obezwładnili 60-latka. Użyli przy tym granatów hukowych, potem paralizatora elektrycznego. Podczas szturmu nikt nie doznał żadnych obrażeń. Nie ucierpiały też trzy psy należące do Grzegorza Ż. Po zatrzymaniu mężczyzny, zwierzęta trafiły pod opiekę gminy Czarna.

Akcję zatrzymywania Grzegorza Ż. obserwowało kilkuset mieszkańców Przyborowa i okolicznych miejscowości. Kiedy gapie usłyszeli odgłos granatów, niektórzy z przerażeniem zagryzali palce, inni bili brawo. O 20.45 mężczyznę wsadzono do nieoznakowanego radiowozu. Grzegorz Ż. wydmuchał do alkomatu 0,7 promila alkoholu.

Terroryzował wieś psami

W Przyborowie pojmanie Grzegorza Ż. przyjęto z ulgą. Mieszkańcy od lat bali się groźnych psów, które biegały po osiedlu. Bywało, że atakowały mieszkańców. Grzegorz Ż. był nawet za to karany przez sąd. - Po wyroku trochę się zmieniło, bo przynajmniej psom zaczął zakładać kagańce - mówi pracownik miejscowego zakładu warzywniczego.

- On był chory. Jak mu odbiło, chodził z nożami i z dużym młotkiem szewskim. Jego psy też były wyobwieszane nożami. A wkurzonych na niego prowokował: "Bijcie mnie, bijcie, będą pieniążki" - opowiada Zdzisław, sąsiad z bloku.

Pod koniec ub. tyg. do prokuratury w Dębicy wpłynęła opinia psychiatryczna o Grzegorzu Ż. Sporządzona została w związku z postępowaniem w sprawie jazdy rowerem 60-latka w stanie nietrzeźwości. - Z opinii wynika, że Grzegorz Ż. jest w pełni poczytalny, ale ma nieprawidłową osobowość, nie potrafi przystosować się do warunków. Nie jest upośledzony ani otępiały w stopniu znacznym. Leczył się psychiatrycznie - zdradza prokurator Żak.

Prokuratura zajmowała się też wieloma sprawami, w których to Grzegorz Ż. był poszkodowanym. Dwa najświeższe postępowania dotyczą pobić 60-latka w Przyborowie oraz sąsiednich Grabinach. Wśród sprawców jednego z nich miał być także zabity przez Grzegorza Ż. Rafał K.

- Może i Rafał jakieś zatargi miał, ale to młody, grzeczny chłopak. Możliwe, że czasem się napił, jak to młody. Ale serce się kraje, że on nie żyje. Od lat znam jego rodzinę, strasznie mi ich szkoda. Dobrze, że Ż. w końcu zniknie z naszego osiedla, tylko dlaczego musiał zginąć taki młody człowiek - drżącym głosem mówi Zdzisław.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24