Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podglądaliśmy pracę Stuhra

Beata Terczyńska
Jerzy Stuhr i autor zdjęć Bartosz Prokopowicz.
Jerzy Stuhr i autor zdjęć Bartosz Prokopowicz. KRZYSZTOF ŁOKAJ
Towarzyszyliśmy filmowcom w pierwszym dniu kręcenia scen "Korowodu" w Bereżkach i w drodze na Łokieć.

Reżyser będzie pracował w Bieszczadach do czwartku. W sobotę - ruszają zdjęcia w Rzeszowie.

Bereżki, niewielka wioska przed Ustrzykami Górnymi. Wtorek, ok. godz. godz. 10 rano. Zza drewnianego domu na szosę wytacza się furmanka zaprzężona w dwa konie. Z tyłu na wozie siedzi Kamil Maćkowiak, jeden z bohaterów "Korowodu". Tak wygląda pierwsza ze scen, jaką wczoraj ponad 40-osobowa ekipa Jerzego Stuhra nakręciła w Bieszczadach.

- Gram Bartka Wilkosza, 25-letniego studenta. To mój debiut filmowy - opowiada Kamil Maćkowiak, którego mogliśmy oglądać m.in. w "Kryminalnych", "Pensjonacie pod Różą".

Na szosie ożywienie wśród filmowców. Ustawiają się do kolejnej sceny, nieopodal, przy drewnianym przystanku autobusowym. Pod czarnym parasolem, siedzi reżyser. Przygląda się, jak podjeżdża stare volvo, z którego wysiada para bohaterów. Daje im ostatnie wskazówki. Choć to króciutka scena, nagrywanie trwa kilkadziesiąt minut. Wszystko misi być przemyślane, perfekcyjne, bez żadnych wpadek dźwiękowych.

- Kręciliśmy już w Warszawie, Krakowie, w sobotę wróciliśmy z Majorki. Jeszcze Bieszczady, Rzeszów i tydzień w stolicy. Na razie wszystko idzie z planem. Powinniśmy zdążyć na festiwal filmowy w Gdyni - mówi Jerzy Stuhr.

- Będę też chciał przyjechać na premierę filmu do Rzeszowa - zapowiada.

Po godzinnej przerwie na obiad, kawalkada samochodów jedzie w stronę Stuposian, na Łokieć. Aby nagrywać w plenerze, z widokiem na zielone wzgórza. To kolejna scena z furmanką. Tuż przy woźnicy siedzi ubrany w długi, jasny płaszcz i trzyma w ręku teczkę - Jan Frycz.

Niewiele możemy się dowiedzieć o tej postaci. Reżyser uchyla tylko rąbka tajemnicy: - To jest właśnie sprawca intrygi całego filmu. Człowiek, który postanowił zmienić cale swoje życie. W dramatyczny sposób. Może nawet to, co on wymyślił jest nielogiczne, aliści wiarygodne.

Zdjęcia w Bieszczadach potrwają do czwartku. W piątek filmowcy przyjeżdżają do Rzeszowa, będą wybierać statystów. W sobotę zaczynają zaczynają kręcenie kolejnych scen. Najpierw na przystanku busów pod urzędem wojewódzkim, po południu w Hotelu Prezydenckim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24