Z biuletynu z 2015 r. opublikowanego przez Poltransplant wynika, że w 2014 roku w całej Polsce zgłoszono 782 potencjalnych dawców, z których 594, czyli 76 proc., stało się dawcami rzeczywistymi. W sumie pobrano aż 1711 narządów.
Podkarpacie zamyka listę
Niestety, nasz region w minimalnym stopniu przyczynił się do tego rezultatu, bo ze średnią pobrań wynoszącą 7,1 na milion mieszkańców wraz z woj. kujawsko-pomorskim zamykamy krajową listę. Najlepsze wyniki osiągają woj. mazowieckie, wielkopolskie i śląskie. W naszym regionie dawców było zaledwie 15. Od mieszkańców Podkarpacia pobrano 43 narządy, w tym 30 nerek, 1 trzustkę, 2 serca i 10 wątrób. U rekordzistów były to nawet 245 i 193 narządy.
Tysiące ludzi czekają na szansę
Tymczasem w całym kraju na prze- szczep czeka 4231 chorych, najwięcej na nerkę, wątrobę, serce i płuca. Na Podkarpaciu w sumie 60 pacjentów, z czego 37 potrzebuje nerki, 3 - wątroby, 2 - płuca i 18 - serca. Średnio na podarowane w ten sposób nowe życie czeka się 9 miesięcy. Choć w regionie są szpitale blisko współpracujące z Poltransplantem, nie ma u nas ani jednego ośrodka, w którym pobiera się lub wykonuje przeszczepy. Pacjenci z Podkarpacia do takich operacji kwalifikowani są w Krakowie.
Koordynatorzy transplantacyjni - pytani o to, dlaczego liczba przeszczepów spada mimo tak wielu kampanii społecznych, rządowego programu transplantacyjnego i oczywistych efektów, jakie daje transplantacja, czyli zyskujących drugie życie pacjentów - odpowiadają, że przyczyny zjawiska są złożone.
- Faktycznie w 2014 roku, a zwłaszcza w tym kończącym się 2015 roku, obserwujemy ogólnokrajowy spadek liczby pobrań. Przyczyn jest wiele, ale chyba taką najbardziej rzucającą się w oczy jest kampania medialna prowadzona przez niektóre środowiska, która podważa sens transplantologii, kwestionując istnienie śmierci mózgu - tłumaczy Irena Milaniak, koordynator transplantacyjny na woj. podkarpackie i małopolskie.
- Przyczyna tkwi też w samych szpitalach, a konkretnie - w sposobie zatrudniania lekarzy anestezjologów. Pracują oni głównie na kontraktach, przychodzą na oddział tylko na chwilę i nie chcą zajmować się stwierdzaniem, czy u pacjenta doszło do śmierci mózgu czy nie - tłumaczy i dodaje, że prawo nie nakazuje im tego robić.
Nie bez znaczenia jest także brak zaufania i niechęć społeczeństwa do całej służby zdrowia, co bardzo mocno wpływa na podjęcie decyzji o oddaniu narządów bliskich osób do przeszczepu.
- Rozmowy z rodzinami są bardzo trudne, bo - niestety - w takich regionach jak Podkarpacie lub Małopolska ludzie nadal nie mają wiedzy, że Kościół katolicki popiera transplantologię i akceptuje śmierć mózgu - tłumaczy Irena Milaniak.
- My od kilkunastu lat edukujemy społeczeństwo: jesteśmy w szkołach, na uczelniach wyższych, w szpitalach. Ale to jest długotrwały proces i żeby te wskaźniki pobrań drgnęły, muszą minąć lata - dodaje.
Jak wynika z biuletynu Poltransplantu, w Centralnym Rejestrze Sprzeciwów 790 mieszkańców Podkarpacia na piśmie wyraziło swoją odmowę pobierania narządów. To z kolei jeden z lepszych wyników w skali kraju. Jak zaznacza Irena Milaniak, nie jest jej znany przypadek dawcy, który zostałby zakwalifikowany do przeszczepu, a jego nazwisko widniałoby w tym rejestrze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Zadymy na urodzinach uczestniczki "Rolnika". Karetka pogotowia, gaz pieprzowy. Szok!
- Dni Gąsowskiego w "TTBZ" są policzone?! TAKĄ niespodziankę zgotowała mu produkcja!
- Maja Rutkowski ZROBIŁA TO z premedytacją, teraz się tłumaczy. Okropne, co ją spotkało
- Była pięknością ze "Złotopolskich". Dziś Gabryjelska nie przypomina siebie | ZDJĘCIA