Urząd Statystyczny w Rzeszowie opublikował właśnie najnowsze dane demograficzne za I półrocze 2015 r. Liczby nigdy nie były tak dramatyczne. W regionie na świat przyszło 9474 dzieci, a liczba zgonów wyniosła 10 122. Oznacza to ujemny przyrost naturalny na poziomie aż 648 osób.
- Owszem, w ostatnich latach bywało tak, że po I półroczu dane statystyczne były bardziej pesymistyczne, ale pod koniec roku okazywało się, że przyrost naturalny ostatecznie był dodatni - tłumaczy Marek Cierpiał-Wolan, dyrektor US w Rzeszowie.
Po raz pierwszy obserwujemy wyraźną przewagę zgonów nad urodzeniami.
- Niestety, w tym roku nie możemy liczyć na odwrócenie tej tendencji, bo tak dużego spadku w połowie roku nigdy wcześniej nie obserwowaliśmy - dodaje.
Ludność Podkarpacia w czerwcu 2015 r. wynosiła 2127,3 tys. osób, czyli o 1,2 tys. mniej niż w tym samym okresie 2014 r.
Jeszcze w 2014 r. Podkarpacie było jednym z 6 województw z dodatnim przyrostem naturalnym. W tym roku nie ma na to co liczyć, bo liczba zgonów była wyższa niż zazwyczaj, a saldo migracji nadal jest ujemne. Nie bilansuje go przyrost naturalny, który najlepiej obrazuje niepokojącą tendencję: systematycznie rodzi się coraz mniej dzieci.
- Gdybyśmy przeanalizowali urodzenia w ciągu ostatnich 5 lat, to widać, że co roku rodzi się nas mniej, średnio od 200 do 400 osób - tłumaczy Marek Cierpiał-Wolan, dyrektor Urzędu Statystycznego w Rzeszowie. - Na te liczby ma wpływ również migracja kobiet w wieku rozrodczym, bo - według naszych szacunków - w Wielkiej Brytanii rodzi się ok. 2 tys. dzieci, których rodzice pochodzą z Podkarpacia. Biorąc pod uwagę fakt, że emigracja brytyjska stanowi ok. 20 procent całej emigracji zagranicznej, to w prosty sposób możemy wyliczyć w przybliżeniu całkowitą liczbę urodzeń na emigracji, która wynosi 10 tys. Gdyby te 10 tys. urodzeń dodać do naszych statystyk, sytuacja demograficzna byłaby dużo bardziej optymistyczna i otrzymalibyśmy wskaźnik dzietności, który pozwoliłby na zastępowalność pokoleń - zaznacza.
Choć statystyki migracyjne Podkarpacia się poprawiają, to saldo nadal jest ujemne. W 2013 r. wyniosło ono -3102, a w 2014 r.
-2249. Pocieszeniem są też „zielone wyspy”, czyli gminy i miasta, gdzie przyrost jest dodatni. Wśród nich są m.in.: Rzeszów, Dębica, Ropczyce, Przeworsk i sporo gmin położonych blisko miast, np. Trzebownisko lub Krasne. W sumie na 160 gmin 58, czyli ok. 36 proc., ma dodatni przyrost.
Odkładanie decyzji o macierzyństwie wynika z obaw o koszty.
- To jest coś, co przeraża w sytuacji, gdy młodzi pracują na umowach „śmieciowych” i nie czują bezpieczeństwa pracy i zarobków - mówi Artur Chmaj, ekonomista z Rzeszowa. - To, że Polki chętnie rodzą w Wielkiej Brytanii, nie wynika tylko z dobrego socjalu, ale z tego, że rynek pracy jest na tyle mobilny, że utrata pracy to nie dramat. Jeśli w Polsce będzie bezpieczeństwo zarabiania pieniędzy, to i dzietność się poprawi.
Dyrektor US w Rzeszowie uważa, że poprawę na rynku pracy uda się osiągnąć dzięki połączeniu programu inwestycyjnego Morawieckiego oraz programu „Rodzina 500 plus”.
- Ten ostatni - poza tym, że zachęci do powiększenia rodziny zwłaszcza te pary, które mają już jedno dziecko - na pewno zwiększy wydatki konsumpcyjne. Przyspieszy to tempo wzrostu gospodarczego - ocenia Cierpiał-Wolan. - Taki sam zastrzyk gotówki po stronie inwestycji powinien dać trwały efekt w postaci poprawy sytuacji na rynku pracy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Wojna na Ukrainie to wyzwanie dla całej branży IT, opinia eksperta