Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podkarpacka IV liga. Już w najbliższy weekend inauguracja: kogo, na co stać?

Marcin Jastrzębski
Na IV ligowych boiskach zwykle nie brakowało walki i emocji. Ten sezon zapowiada się równie ciekawie.
Na IV ligowych boiskach zwykle nie brakowało walki i emocji. Ten sezon zapowiada się równie ciekawie. fot. Przemysław Markocki
Okres przygotowawczy wśród klubów IV ligi wyglądał dość ciekawie. Tam, gdzie znalazły się pieniądze, nie zabraknie solidnych, doświadczonych piłkarzy, którzy mają zapewnić dobry start w rozgrywkach.

Można narzekać, że zawodnicy szukając lepszych warunków zachowują się jak prostytutki. Z drugiej strony dlaczego sportowiec, nawet amator, jeśli prezentuje niezłe umiejętności ma sobie odmawiać przyjemności gry za lepsze pieniądze?

Nie narzekają w obozach beniaminków, gdzie jest entuzjazm, swego rodzaju chemia w drużynie, której nic tak nie buduje jak sukces w postaci awansu.

Rzeczywistość może szybko zweryfikować apetyty nowych drużyn, gdzie jednak dominuje optymistyczne podejście.

- Mówiąc językiem młodzieżowym: w tej lidze "szału nie ma". Oglądałem kilka sparingów rywali, a z rezultatów swojej drużyny jestem względnie zadowolony. Z kadry nikt nam nie ubył, a mamy także nowe nazwiska. Nie trzeba bać się tej IV ligi - tłumaczy Marek Strawa, szkoleniowiec Piasta Tuczempy.

Ostrożniejszy jest trener innego beniaminka - Stali Nowa Dęba, trener Mariusz Białek.

- Nie dokonaliśmy spektakularnych wzmocnień i zdaję sobie sprawę, że będzie trudno. Mimo wszystko chcemy bić się o trzy punkty w każdym pojedynku. Brakuje nam doświadczenia, ale to nas nie skreśla - mówi szkoleniowiec Stali.

Ciekawą, pod względem zróżnicowania wiekowego, drużynę udało się stworzyć w Zaczerniu. Mając w obronie brązowych medalistów MP juniorów starszych i w ataku Krzysztofa Blima można myśleć o czymś więcej niż tylko spokojne utrzymanie.

- Okrzepliśmy i będziemy celować o jak najwyższe miejsce. Mamy wzmocnienia, ale też trzeba zwrócić uwagę, że kilku piłkarzy nas opuściło. Na pewno nie czujemy się faworytami, pierwsze mecze pokażą jak prezentujemy się na tle innych - komentuje Jakub Słomski, trener Zaczernia.

Wyświechtane hasło: "trzeba stawiać na młodych, na wychowanków" coraz rzadziej kojarzy się z realnym pragnieniem postawienia na nowe pokolenie piłkarzy, a przypomina bardziej konieczność.

Dzieje się tak, gdy od zespołu odwracają się doświadczeni gracze i klub nie chce przepłacać. Tak czy inaczej w wyniku sporych ruchów kadrowych możliwość gry na IV-ligowym poziomie otrzyma sporo młodych piłkarzy w Kolbuszowiance.

Wielu po zakończeniu wieku juniora, musiało szukać miejsca w podstawowej jedenastce w okolicznych klubach. Teraz czeka ich trudny sprawdzian, bo zmierzą się z solidniejszymi rywalami.

- Zdajemy sobie sprawę, że ta liga słaba nie jest, ale nie można się nikogo bać. Dostajemy szanse gry w mieście, w którym wychowaliśmy się, trzeba walczyć - podsumowuje 23-letni Dorian Pik, nowy napastnik "Kolby", wychowanek Kolbuszowianki, który jednak po skończeniu wieku juniora, przez parę sezonów grał w Sokole Kolbuszowa Dolna (klasa O).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24