Podkarpacki Bazarek w Boguchwale. Bazarkowe zakupy pod hasłem: przez żołądek do serca… każdego [ZDJĘCIA]

Sobotni Podkarpacki Bazarek bardziej przypominał dyskotekę niż bazarek. Otoczenie obiektu Podkarpackiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego otaczały stragany i muzyka z głośnika, kupujący dreptali między stoiskami, sprzedający za ladami przestępowali z nogi na nogę, bo mróz nie dał ustać w miejscu. Czy ktoś chciał czy nie chciał i tak musiał się ruszać.

A ten był inny niż poprzednie z jeszcze jednego powodu: bo to był Walentynkowy Podkarpacki Bazarek. Trochę baloników, mnóstwo serduszek, zakupy pod hasłem „Przez żołądek do serca”… Każdego żołądka i każdego serca, bo i panie i panowie mogli wybrać coś dla siebie. I dla drugiego, bliskiego człowieka. Panowie oblizywali się (jeśli mróz pozwolił) patrząc na butelki z nalewkami lub regionalnym winem, panie ustawiły się w kolejce do stoiska ze słodyczami, i niekonieczne dlatego, że można było nieodpłatnie degustować. Słodko na kilkuset metrach kwadratowych, bo w wyrobach pszczelarskich można było przebierać. Serów w bród: od kozich, przez owcze po najpowszechniejsze – z krowiego mleka, białe, żółte, a niektóre nawet zielonkawe. Pani zza lady uspokaja, że te zielonkawe też świeżutkie, tylko z ziołami, stąd ta barwa. Wśród drepcząco - kupujących niekiedy przemykała młoda dama i rozdawała pierniczki.

Promocyjnie i ku pokrzepieniu. Uwagę niektórych zwracał pan, który przy stoisku z rękodziełem w drewnie długo stał i patrzył. Patrzył na kawałek rzeźbionego drewna z wypalonym na nim napisem „Gwóźdź do trumny TEŚCIOWEJ”. Tak jakoś mało walentynkowo patrzył.