Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podkarpackie topieliska. Utonęło już 14 osób

Małgorzata Motor
37 – tyle osób utonęło w regionie od początku 2010 roku do teraz podczas wypoczynku nad wodą
37 – tyle osób utonęło w regionie od początku 2010 roku do teraz podczas wypoczynku nad wodą Archiwum/Sławomir Oskarbski
Już 14 osób utonęło w tym roku na Podkarpaciu podczas wypoczynku nad wodą. To ponad dwa razy tyle co roku temu, a wakacje dopiero na półmetku!
W sobotę ciało 18-letniej dziewczyny wyłowiono z Zalewu Solińskiego. Mieszkanka Lubatowej spacerowała wzdłuż brzegu ze swoim chłopakiem. Ok. godz. 12.30 nagle wpadła do wody i już nie wypłynęła. Do akcji ratunkowej natychmiast ruszyli policjanci, strażacy, nurkowie i WOPR. Dziewczyny nie udało się jednak uratować. Jej ciało znaleziono po południu.

Dno może być zdradliwe

Zalew Soliński to jeden z najbardziej niebezpiecznych zbiorników na Podkarpaciu. Dlaczego?

- Bo to sztuczne jezioro. Urlopowicze przyzwyczajeni są do tego, że do wody schodzi się łagodnie. Tymczasem tutaj przy brzegu jest metr głębokości, a dalej nagle nawet 20 m. Jezioro jest więc bardzo zdradliwe - wyjaśnia Katarzyna Antosz-Ulan z leskiej policji.

Ale nie tylko nieznajomość miejsca sprawia, że topi się tu sporo osób.

- Sporo młodych ludzi przyjeżdża tu, aby się odstresować. Najczęściej spożywają alkohol. Niestety woda i wszelkie używki to bardzo złe połączenie. Dochodzi do tragedii. Zazwyczaj w weekendy, kiedy organizowane są dyskoteki, na których przecież nie brakuje alkoholu - podkreśla rzecznik.

Nie ma ratownika

Równie niebezpieczny jest zalew w Wilczej Woli. Tu również dno jest przymulone, śliskie, a nagły uskok sprawia, że o tragedię nietrudno.

- Ostatnie utonięcie, do którego tutaj doszło, to właśnie podczas gry w piłkę wodną. W takich okolicznościach w ubiegłym roku utopiły się też dwie dziewczyny - zwraca uwagę Mariusz Żelazo z kolbuszowskiej policji.

I chociaż cały zbiornik jest objęty zakazem kąpieli, ludzie stale wchodzą do wody.

- Robią to jednak na własną odpowiedzialność - zaznacza Robert Dworak, prezes Podkarpackiego WOPR. - Najlepiej na wypoczynek warto wybierać te miejsca, gdzie są ratownicy. Tam raczej nie odnotowujemy utonięć - dodaje.

Zaznacza jednak, że zgodnie z nowymi przepisami na Podkarpaciu są tak naprawdę… tylko dwa kąpieliska, w Radawie i w gminie Cieszanów.

- Mamy zezwolenie na urządzenie kąpieliska w Wilczej Woli, ale nie możemy znaleźć chętnych ratowników - tłumaczą władze gminy Dzikowiec.

- W trakcie rozmowy nawet nie udaje się nam poruszyć tematu zarobków, bo rezygnują na informacje o jaki zbiornik chodzi - mów Augustyna Płaza, sekretarz gminy. - Wójt chciałby, aby dno zalewu zostało wyrównane. W tej sprawie rozmawiał już z zarządcą tego zbiornika, czyli marszałkiem. Niestety nie jest to problem, jaki można rozwiązać w kilka tygodni - tłumaczy.

Niebezpiecznie na żwirowniach

Nagłe uskoki dna mają nie tylko Zalew Soliński i Wilcza Wola.



Prawda jest jednak taka, że ludzie giną też w stawach rybnych czy potokach. Wysokie temperatury sprawiają, że szukają ochłody praktycznie wszędzie. Za nic mają zakazy kąpieli.

- Ale największe niebezpieczeństwa tkwią nie tyle w zbiornikach wodnych, co w nas samych. Ludzie wchodzą do wody, mimo że wcześniej pili alkohol. Przeceniają swoje możliwości pływackie, albo w ogóle nie umieją pływać i na dodatek wybierają miejsca, gdzie nie ma ratowników, a kąpiel jest zakazana - podkreśla na koniec prezes podkarpackiego WOPR.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24