Podstępem zwabił 12-latkę do lasu. Rozebrał i zranił nożem

Na 5 lat więzienia skazał wczoraj sąd okręgowy w Krośnie 25-letniego Bogusława S. Młody mężczyzna podstępem zwabił 12-latkę na spotkanie w lesie. Rozebrał ją, a gdy stawiała opór, zadał kilka ciosów nożem. Gdy uciekając straciła przytomność, zabrał telefon i dwa złote.

Proces, dotyczący wydarzeń, które rozegrały się 12 września ub. roku w Jabłonce w pow. brzozowskim, przebiegł w ekspresowym tempie. Po dwóch rozprawach, które odbyły się za zamkniętymi drzwiami, dziś zapadł wyrok.

Postępowanie sądowe zweryfikowało częściowo wcześniejsze ustalenie prokuratury, dotyczące okoliczności zdarzenia. W sądzie sam oskarżony przyznał się, że użył noża nie po to, by ukraść Monice pieniądze i telefon (taki zarzut postawiła prokuratura), ale wcześniej, zmuszając ją do tego, by się rozebrała.

Dlatego, mimo zasady, że dzieci są przesłuchiwane tylko raz, w postępowaniu przygotowawczym, Monika zeznawała dziś ponownie, przed sądem. Opisała fakty, o których wcześniej nie mówiła, bo się bała i wstydziła.
12-latka powiedziała, że na spotkanie poszła z własnej woli. Myślała jednak, że esemesuje ze znajomym 15-latkiem i to z nim umawia się w w lesie.

W ustronnym miejscu czekał na nią nie kolega, ale 25-letni Bogusław S, jego przyrodni brat. Chciała odejść, ale wtedy mężczyzna złapał ją za szyję i przystawił nóż. Przewrócił na ziemię, zsunął jej spodnie do kolan i rozciął ostrzem bieliznę. Położył się na niej i dotykał w intymne miejsca. Gdy się broniła, zadał trzy ciosy nożem. Jeden ugodził dziewczynkę w klatkę piersiową, pozostałe raniły ją w bark i dłoń.

Monika wyrwała się i zaczęła uciekać. Potknęła się na konarze i wpadła do dołu. Tam oskarżony dopadł ją znowu. 12-latka powiedziała, że straciła świadomość, a gdy się ocknęła, napastnika już nie było. Zorientowała się, że zabrał jej telefon komórkowy i 2 złote, które dostała od mamy na zakupy.

Monika opowiadała, że o pomoc prosiła spotkaną po drodze kobietę. Ta jednak odmówiła. 12-latka sama dotarła do domu. Nie było nikogo, więc zadzwoniła na pogotowie.

Rany okazały się niegroźne dla życia. Dziś w sądzie dziewczynka mówiła, że czuje się dobrze, nie odczuwa psychicznych ani fizycznych skutków tego, co zdarzyło pięć miesięcy temu. Jej rodziców nie było na ogłoszeniu wyroku.

Sąd za zmuszenie nastolatki do poddania się czynnościom seksualnym skazał Bogusława S. na 3 lata więzienia.

- Nie mamy dowodów na to, że celem działania oskarżonego było coś więcej, niż to, co zeznała pokrzywdzona - mówił sędzia Arkadiusz Trojanowski. Za rozbój skazał go na 4 lata (działał w warunkach recydywy, bo wcześniej był skazany za podobne przestępstwo).

Łączna kara to 5 lat pozbawienia wolności. Nieuwzględniony został wniosek prokuratora o pozbawienie praw publicznych.

- To, co zrobił oskarżony, było drastyczne - argumentował sędzia Arkadiusz Trojanowski. - Ale musimy mieć na względzie także to, co dziś mówi o swoich odczuciach pokrzywdzona i fakt, że na spotkanie poszła z własnej woli.

Sąd jako okoliczność łagodzącą przyjął warunki, w jakich dorastał Bogusław S. Nie miał oparcia w patologicznej rodzinie, przenoszono go z miejsca na miejsce, wcześnie trafił na przestępczą drogę. Biegli psychiatrzy zaznaczyli, że to środowisko miało wpływ na to, że jego osobowość była niedojrzała.

- Postawa, którą wykazywał w sądzie też wskazuje, że nie wykształciły się w nim wyższe uczucia - mówił sędzia.