Każdy może pomóc
Każdy może pomóc
Rodzina Szarków potrzebuje wszystkiego, od przedmiotów codziennego użytku, przez ubrania, kosmetyki, po wyposażenie domu. Najbardziej potrzebne są materiały budowlane, dzięki którym uda się szybko rozpocząć odbudowę spalonego domu. Jeżeli chcą Państwo włączyć się w pomoc prosimy o kontakt z naszą redakcją: tel. 17 867-22-81, e-mail: [email protected].
Pożar w drewniano - murowanym domu Szarków wybuchł w środę późnym wieczorem. Ogień szybko zajął poddasze. Przed północą panią Bogusławę obudził gryzący dym.
- Na początku nie zdawałam sobie sprawy z tego, co się dzieje. Ale kiedy poświeciłam przed siebie telefonem komórkowym zobaczyłam coś na kształt mgły. Szybko zdałam sobie sprawę, że coś się pali. Natychmiast pobiegłam do męża i córki - mówi roztrzęsiona kobieta.
- Byłam w szoku, pytałam mamę co mam zabrać. Zdążyłam tylko wrzucić na siebie kurtkę. Na podwórko wybiegłam boso. Kozaki ubrałam już na zewnątrz - relacjonuje Sylwia, córka Szarków.
Po chwili parter był już całkowicie zadymiony.
- Wydostałem się z domu tylko dlatego, że pamiętałem gdzie są przejścia między pomieszczeniami. Z drzwi wypchnął mnie tata, który próbował jeszcze wyłączyć zasilanie - opowiada 17-letni Marcin, brat Sylwii.
Ponieważ dom stoi na wzniesieniu, w czasie śnieżycy strażacy mieli duży problem z dojazdem na miejsce.
- Akcja była bardzo trudna także dlatego, że większość ścian była drewniana. Ponieważ dodatkowo mocno wiało, ogień szybko się rozprzestrzeniał. Bogu dzięki, ze nikomu nic się nie stało, bo kilka lat temu po przeciwnej stronie drogi w pożarze zaczadził się mężczyzna - mówi Adam Słaby z OSP w Kąkolówce.
Wczoraj z rodziną Szarków wróciliśmy na miejsce tragedii. Widok jest przygnębiający. Między resztkami ścian pozostałości po meblach i domowych sprzętach. Na podwórku nadpalone podręczniki szkolne, stłuczone figurki, spalone koce i ubrania. Na miejsce wracają dwa koty Sylwii i Marcina, które nie mogą znaleźć sobie miejsca.
- Dom remontowałem cztery lata, wkładałem w niego wszystkie oszczędności. Wprowadziliśmy się tu w lipcu. Nie zostało nic - kręci głową pan Bogdan.
Co dalej? Póki co schronienie i posiłki zapewnił pogorzelcom Dom Pomocy Społecznej Caritas w Kąkolówce.
- Rodzina ma zapewnione dwa pokoje z własnym telefonem, łazienkę i ciepłe posiłki. Mogą tu zostać tak długo, jak będzie to potrzebne - mówi Anna Chlebek, dyr. DPS w Kąkolówce.
Pomoc organizują już Zespoły Szkół Samochodowych i Mechanicznych w Rzeszowie, gdzie uczą się Marcin i Sylwia, oraz firma Hartbex, w której pracuje pan Bogdan. Caritas obiecał już m.in. nową pralkę, lodówkę, kuchenkę i pościel. Szarkowie chcieliby jak najszybciej zacząć odbudowę domu.
- Z jednej pensji to jednak niemożliwe. Dlatego mam nadzieję, że znajdą się dobrzy ludzie, którzy nam w tym pomogą. Pamiątek już nie odzyskamy, ale chcielibyśmy mieć znowu swój własny dom - apelują Szarkowie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Piotr Gąsowski pokazuje w Polsacie drugą twarz?! Stroi fochy na młodszego kolegę
- Tak wygląda grób Krzysztofa Krawczyka tydzień przed rocznicą. Szczegół łamie serce
- Gessler bito po rękach, gdy zrobiła to przy stole! Makłowicz też wspomina katorgę
- Tak żyje po zwolnieniu z TVP. Dawno niewidziana Nowakowska przyłapana na mieście!