Obecnie, kiedy uwaga medyków skierowana jest głównie na walkę z koronawirusem, równolegle toczy się życie. Ratownicy medyczni wyjeżdżają codziennie do nagłych stanów zagrożenia zdrowia i życia.
- W 2019 roku dyspozytornia Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Rzeszowie otrzymała ok. 67 153 tys. zgłoszeń telefonicznych z prośbą o udzielenie pomocy – mówi Łukasz Hudzik, kierownik dyspozytorni medycznej w Rzeszowie.
- Karetki wyjeżdżały ok. 38 tys. razy. Niestety, wśród tych wyjazdów, zdarzyło się kilkanaście procent zgłoszeń „ślepych”, tzn. takich, kiedy zespół ratownictwa medycznego docierał pod wskazany adres i nie zastał tam chorego albo nieuzasadnionych, kiedy zgłaszający np. przedstawiał dyspozytorowi zupełnie inaczej stan chorego niż był on w rzeczywistości.
Wśród 67 153 odebranych połączeń telefonicznych dyspozytornia w Rzeszowie wysłała karetki 38 557 razy, a w 6 877 przypadkach odmówiła zadysponowania zespołów ratownictwa medycznego. Telefonicznie udzielono 12 304 porady. W 936 przypadkach medycy stwierdzili brak stanu zagrożenia życia lub zdrowia. Aż 8 479 wezwań okazało się zgłoszeniami fałszywymi i głuchymi.
Z nieuzasadnionymi wezwaniami muszą się także mierzyć pracownicy dyspozytorni Bieszczadzkiego Pogotowia Ratunkowego, obejmującego teren czterech powiatów: sanockiego, leskiego, brzozowskiego i bieszczadzkiego.
Tylko w okresie od 1 kwietnia do 31 grudnia 2019 roku karetki BPR wyjeżdżały do poszkodowanych ponad 10 tys. razy.
- Dyspozytorzy przyjmują codziennie kilkadziesiąt, a bywają dni, że dużo ponad sto telefonów – mówi Piotr Hołubowski, ratownik z podstacji w Ustrzykach Dolnych. - Niestety, sporą i niechlubną część wezwań stanowią zgłoszenia fałszywe, skutkujące tzw. wyjazdem bezpodstawnym.
Jak zaznacza Piotr Hołubowski, nawet najbardziej doświadczony dyspozytor nie jest w stanie odróżnić prawdziwego wezwania od głupiego żartu.
- Niestety, często zdarzają się osoby, które wzywają karetkę dla zabawy – mówi ratownik z Ustrzyk Dolnych. – Przykładem jest choćby mieszkaniec gminy Lutowiska, który na przestrzeni niespełna dwóch miesięcy dzwonił po karetkę kilkanaście razy. Za swoje zachowanie został ukarany grzywną w wysokości 5 tys. zł.
Czy to dużo?
- Biorąc pod uwagę to, że za każdym razem, kiedy Zespół Ratownictwa Medycznego jest zadysponowany do nieuzasadnionego wyjazdu, a ktoś inny zostaje pozbawiony szansy na szybką pomoc, zdecydowanie za mało – twierdzi Piotr Hołubowski.
Ratownik podaje również drugi przykład bezmyślnego zachowania.
- Pamiętam dramatyczne wezwanie którejś zimy do wypadku samochodowego na trasie Ustrzyki Dolne – Arłamów. Zgłaszającym był kierowca z „wschodnim” akcentem, który powiedział tyko, że wypadł z drogi, dachował, po czym wyszedł z samochodu, w którym została zakleszczona kobieta, a on traci przytomność i nie wie dokładnie, gdzie się znajduje. Po tych słowach rozłączył się, a jego telefon stracił sygnał.
Takie zgłoszenia zawsze powodują u ratowników szybsze bicie serca, wyrzut adrenaliny i spory stres. Rodzi to również ryzyko wypadku z udziałem ambulansu, który jadąc z dużą prędkością, stara się dotrzeć na miejsce zdarzenia w możliwie jak najszybszym czasie.
- Po przejechaniu około 40 km nie znaleźliśmy poszkodowanego ani rozbitego samochodu – mówi ratownik. – Było to jedno z wielu fałszywych wezwań.
Ratujemy życie, a nie leczymy
Jak zaznacza kierownik dyspozytorni w Rzeszowie, istnieje duża potrzeba edukacji na temat zadań ratownictwa medycznego.
- Należy podnosić społeczną świadomość tego, jak działa system opieki zdrowotnej po to, by w razie potrzeby pacjenci zwracali się o pomoc do właściwej jednostki – tłumaczy Łukasz Hydzik.
- Nocną i świąteczną opiekę lekarską świadczą odrębne podmioty, natomiast pogotowie ratunkowe służy nam w sytuacji zagrożenia życia. Dlatego też należy go wzywać jedynie w sytuacjach nagłych i ostrych.
Kierownik dyspozytorni stwierdza, że nieuzasadnione zgłoszenia stanowią około trzy czwarte wszystkich telefonów.
- Pamiętajmy, jeśli zespół ratowników medycznych wyjedzie np. do osoby z bólem nogi, w tym samym czasie może zabraknąć karetki dla poważnie rannych w zdarzeniu masowym – dodaje.
ZOBACZ TEŻ: Policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji robią pompki dla chorych dzieci
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Prawie nikt nie przyszedł na pogrzeb Jerzego Molgi! Serce kraje się na ten widok
- Tak się bawi Omena Mensah ze swoim miliarderem. Mieli piramidy tylko dla siebie
- Koledzy z telewizji obgadali Kaczorowską, gdy wyszła! Wszystko nagrały kamery
- Błagała Gessler o pomoc. Lubiana Agnieszka z "Kuchennych rewolucji" zmarła nagle