Policja rozbiła gang, który napadał na bogatych przedsiębiorców

14 członków grupy specjalizującej się we włamaniach do domów zamożnych przedsiębiorców z południa Polski zatrzymała małopolska policja. Gang kradł z domów w woj. podkarpackim, małopolskim i śląskim kolekcjonerskie monety, ekskluzywną biżuterię i zegarki warte nawet 120 tys. zł.

- Na Podkarpaciu tych włamań było około 10. Wszystkie w okolicach Rzeszowa i Przeworska - mówi komisarz Katarzyna Padło z KWP w Krakowie. - Były wyjątkowo bezczelne, bo sprawcy wchodzili do domów w biały dzień, kiedy wokół kręcili się ludzie i "czyścili" je dosłownie z wszystkiego, co wpadło im w ręce - dodaje.

Schemat działania zawsze był taki sam. Członkowie gangu przyjeżdżali samochodem do wybranej wcześniej miejscowości i próbowali wejść do kolejnych domów, sprawdzając czy pozostawiono otwarte drzwi lub okno. Mieszkania plądrowali bardzo dokładnie, a żeby nikt z mieszkańców nie zobaczył ich wychodzących z domów z workami, "fanty" porzucali przy drodze. Później objeżdżali miejscowość i zbierali do samochodu skradzione przedmioty. Złodzieje współpracowali z zaufanym paserem, starszym mężczyzną prowadzącym sklep z wyrobami jubilerskimi. Ten przetwarzał skradzione precjoza na inne wzory i wprowadzał do "legalnego" obrotu.

Specjalnością grupy były jednak kradzieże na zamówienie. Te odbywały się w zaufanym gronie. Złodzieje wpadli przez to, że jeden ze zleceniodawców wycofał się z zamówienia. Były to trudne do sprzedania egzemplarze broni kolekcjonerskiej, białej, a także monety, markowe zegarki i pieniądze. Spodziewając się wizyty policjantów złodzieje zatopili "fanty" w jeziorze w woj. śląskim. Nie uchroniło ich to jednak przed zatrzymaniem. Policja odzyskała też zatopione przedmioty. Po zatrzymaniu okazało się, że członkowie grupy handlowali także narkotykami, a do obrotu wprowadzić mogli kilka kilogramów amfetaminy. Grozi im kara do 15 lat pozbawienia wolności.