Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policjanci na ławie oskarżonych. Brali kasę z funduszu operacyjnego?

Anna Janik
Rozprawa za zamkniętymi drzwiami w Sądzie Rejonym w Rzeszowie. Zastosowano nadzwyczajne środki bezpieczeństwa.
Rozprawa za zamkniętymi drzwiami w Sądzie Rejonym w Rzeszowie. Zastosowano nadzwyczajne środki bezpieczeństwa. Bartosz Frydrych
Rozprawa za zamkniętymi drzwiami i przy nadzwyczajnych środkach bezpieczeństwa. Przed Sądem Rejonowym w Rzeszowie rozpoczął się proces czwórki policjantów.

Sąd w całości wyłączył jawność rozprawy i w porozumieniu z policją, zastosował nadzwyczajne środki bezpieczeństwa. Zablokowano cały korytarz sądowy prowadzący do sali rozpraw, drzwi pilnowało dwóch mundurowych.

- Chodziło o ochronę informacji, a nie osób, bo sprawa w całości opiera się na materiale niejawnym - tłumaczy kom. Paweł Międlar, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji.

Większość nie pracuje w komendzie

Ponieważ niejawni są również świadkowie, sąd odmówił udzielenia jakichkolwiek informacji nt. przebiegu procesu czterech policjantów. Wiadomo, że na ławie oskarżonych zasiedli policjanci zatrudnieni w zespole ds. poszukiwań i identyfikacji Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji: Marta C., Paweł B., Renata M. i Zbigniew M., były naczelnik tego wydziału.

W komendzie nadal pracuje tylko jedna z tych osób. Dyscyplinarnie może zostać zwolniona dopiero w momencie uprawomocnienia się wyroku. Pozostała trójka mundurowych przeszła na wcześniejszą emeryturę jeszcze przed wszczęciem śledztwa.

Akt oskarżenia obejmuje lata 2003-2008. Wtedy podwładni naczelnika Zbigniewa M. współpracowali z tzw. Osobowymi Źródłami Informacji (OZI) o pseudonimach "Białek", "Mały", "Lew", "Kot" i "Cypr", czyli informatorami policji. Pieniądze, które mieli im przekazywać w zamian za informacje zatrzymywali dla siebie. Jednorazowo brali od 50 do 400 zł. Jak twierdzi prokurator, w ten sposób blisko 10 tys. zł trafiło do kieszeni Marty C., 3,5 tys. zł do Pawła B. i 1,8 tys. do Renaty M.

Przełożony miał o niczym nie wiedzieć

Żeby ukryć proceder fałszowali dokumenty, a w podrobionych meldunkach, raportach i notatkach podawali nieprawdziwe fakty dotyczące ich współpracy z informatorami. Przed sądem odpowiadają za niekorzystne rozporządzanie mieniem policyjnego funduszu, przekroczenie uprawnień i poświadczanie nieprawdy w dokumentach.

Były naczelnik i dysponent policyjnej kasy jest oskarżony o niedopełnienie obowiązków służbowych i narażenie funduszu na straty 11 tys. zł. Mimo, że przez swoich podwładnych był celowo wprowadzany w błąd, śledczy zarzucają mu, że nie dość rzetelnie sprawdzał otrzymywane dokumenty. Oskarżonym policjantom grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.

Śledztwo trwało ponad 3 lata

Śledztwo w tej sprawie trwało od stycznia 2009 r. i prowadzone było przez Prokuraturę Okręgową w Krośnie. Dowody w sprawie dostarczyło krośnieńskim śledczym Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Wiadomo, że MSWiA współpracowało z Biurem Spraw Wewnętrznych rzeszowskiej komendy. Zadaniem tej komórki jest wykrywanie przestępstw wśród policjantów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24