Policjantka trafia w dziesiątkę

Łucznicy z Podkarpacia nie liczyli się w walce o czołowe lokaty. Resovia, Górnik Grabownica, Jar Kielnarowa i Sport-Tramp Jarosław wystawiły w sumie 12 zawodników i zawodniczek.

Z najlepszych w kraju zabrakło jedynie Justyny Mospinek, olimpijki, która wybrała indywidualny tok przygotowań.

Największą niespodzianką był chyba złoty medal Agaty Bulwy w łukach klasycznych. Zawodniczka Dąbrovii Dąbrowa Tarnowska to była olimpijka, która jednak nie strzela tak regularnie jak kiedyś.

- Obowiązki zawodowe nie pozwalają już na pełne zaangażowanie (Bulwa jest policjantką - red.) w trening. Ale jeśli ktoś trzyma łuk od 20 lat, nie zapomina, jak się trafia do tarczy - uśmiechała się Agata, która kibicuje dziewczętom z reprezentacji.

- Mnie już tam nie ma, lecz dzisiejszemu pokoleniu talentu nie brakuje. Polska zawsze liczyła się w świecie i niech tak pozostanie!

To właśnie panie dodały mistrzostwom kolorytu. Triumfująca w łukach bloczkowych Anna Stanieczek z Goleszowa przeżywała istną huśtawkę nastrojów.

- Przed sobotnimi zawodami pękła mi cięciwa w łuku, pół dnia płakałam. Potem kolega z drużyny naprawił sprzęt "na kolanie" i jakoś dałam radę - opowiadała multimedalistka mistrzostw Polski, dla której było to piąte kolejne zwycięstwo w hali.

Do małej niespodzianki doszło w finale łuków klasycznych - Maciej Wiatr okazał się bardziej precyzyjny od olimpijczyka Piotra Piątka. I został pierwszym mistrzem Polski w Obuwniku Prudnik.

- Do tej pory złote medale zdobywały w tym klubie wyłącznie dziewczyny - podkreślał Wiatr, który kilka miesięcy temu znalazł sposób na Piątka na otwartym terenie. Na co dzień zaś pomaga ojcu prowadzić firmę.

- Branża? Zaopatrzenie rolnictwa - wyjawia triumfator.

- Sensacyjnych rozstrzygnięć nie było. Chyba, że za takowe uznamy słabszy występ kadrowiczek - zastanawiał się nowy trener reprezentacji mężczyzn Józef Baściuk.