Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policjantka z Rzeszowa tak pokochała konia Larosana, że po 15 latach służby go adoptowała

Anna Janik
Anna Janik
Nie bał się ani ognia ani dymu z rac, które nieraz lądowały podczas meczów pod jego kopytami. Dziś nie może już służyć, ale nadal może być przy swoim jeźdźcu.

- Kiedy go tylko pierwszy raz zobaczyłam, od początku wiedziałam, że będziemy zgranym duetem, bo był żywiołowy, energiczny, szedł w ogień, w dym, nie bał się niczego. A ja lubię właśnie konie z charakterem, nie muły- śmieje się sierż. sztab Anna Wójcik, służąca w Ogniwie Konnym Wydziału Prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie. - Larosan to lider, koń który „ciągnie” pozostałe konie za sobą. Jak trzeba było stać, to stał, kiedy trzeba było iść, szedł pierwszy - dodaje.

Tak o swoim czworonożnym podopiecznym mówi policjantka, która po 15 latach pracy z koniem Larosanem postanowiła go adoptować. Koń cierpiał bowiem na zwyrodnienie stawów i musiał przymusowo udać się na emeryturę.
Decyzja jego opiekunki oznacza, że może nadal być w jednostce w Leśnej Woli, otoczony miłością i opieką.

- Zmienił jedynie swój boks, ale nadal ma obok swoich kolegów, jest u siebie, a to dla konia bardzo dużo, bo każda zmiana otoczenia to stres - dodaje Anna Wójcik. - Kiedy kończę służbę o godz. 15.30 zawsze mogę go wziąć na spacer do lasu i opowiedzieć mu wszystko, co chcę. Ma dużą głowę, więc wszystkiego cierpliwie wysłucha - uśmiecha się policjantka.

I dodaje, że miłością do koni zapałała już w dzieciństwie, kiedy jeździła na nich na oklep: bez siodła i bez żadnych umiejętności technicznych. Wszystkiego, co dziś wykorzystuje w pracy nauczyła się już po wstąpieniu w policyjne szereg i jak wspomina, początki nie były łatwe.

- Konie policyjne nie reagują na”wiśta wio”, one uczone są reagowania na komendy, które jeździec daje ruchem swojego ciała: pozycją w siodle, udami, dosiadem - opowiada policjantka. -Tymczasem ja sama musiałam się nauczyć jak prawidłowo siedzieć w siodle i jak panować nad wierzchowcem - dodaje.

Larosan nie raz zresztą z tego siodła ją zrzucił, nie raz pokazywał też swoje humory. Kiedy miał gorszy dzień za żadne skarby nie dało się go zachęcić do treningu. Ale po latach wspólnej pracy Anna Wójcik znała go na tyle, że była w stanie powiedzieć, kiedy jest zmęczony, a kiedy się czegoś boi. Doskonale wiedziała, kiedy dać mu po prostu więcej luzu, a kiedy bardziej zdopingować go do wysiłku.

To samo czeka ją teraz z jej nowym podopiecznym: 4-letnim Owidiuszem, koniem rasy wielkopolskiej, który zastąpił Larosana na służbie. Pani Anna pracuje z nim raptem dwa tygodnie i na razie go lonżuje. Za kilka kolejnych będzie uczyć go przejścia do stępa i kłusa. Później przyjdzie czas na siodłanie i wprowadzanie takich elementów treningu jak małe tory przeszkód oraz sygnały świetlne i dźwiękowe.

Mniej więcej po pół roku szkolenia koń przystępuje do policyjnego egzaminu I stopnia. Żeby mógł zabezpieczać imprezy masowe musi zdać jeszcze egzamin II stopnia. Obecnie w Ogniwie Konnym Wydziału Prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie służy 6 jeźdźców i 6 koni: Empres, Winston, Rewal, Gonzo, Kent i Owidiusz. Każdy koń ma swojego opiekuna, który na co dzień dba o jego zdrowie, wyszkolenie i przygotowuje do służby.

ZOBACZ TEŻ: Nowe narzędzie policji - "żywa" mapa śmiertelnych wypadków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24